Nie tylko żony swoich mężów
Rozmawiamy na skwerze im. Rozalii Biegeszowej – jednej z nielicznych rybniczanek trwale wpisanych w historię naszego miasta.
– Kobiety są w niej wyjątkami. Dlaczego?
– No cóż, nie da się ukryć, że to mężczyźni dominują w dziejach społecznych i politycznych. Mężczyźni – historycy zauważali tylko to „męskie” oblicze historii. W tej chwili zaczyna się to zmieniać, historią coraz szerzej interesują się kobiety.
– I jak radziły sobie z tym kobiety w początkach XX wieku?
– Nie uważały się za nieszczęśliwe. Były wychowywane przez swoje matki do pełnienia określonych życiowych ról i w nich czuły się dobrze. Na początku XX wieku tylko ok. 10% z nich miało aspiracje do zdobycia określonego zawodu. Po ukończeniu szkoły powszechnej przez kilka lat pracowały, bardzo często na tzw. „służbie”. Po wyjściu za mąż najczęściej kończyła się ich „zawodowa kariera”. Dla ówczesnego, śląskiego męża ujmą było, gdy żona musiała pracować. Wyjątkiem była sytuacja, kiedy mąż był niezdolny do pracy.
– Czy świat ówczesnych pań kończył się „przy blasze” tzn. piecu?
– Z pewnością nie! To właśnie matki wpajały dzieciom wzorce narodowe. Nawet, gdy dziecko uczyło się w niemieckiej szkole, to w domu od matki, uczyło się polskiej mowy, nawet czytało polskie książki. Okazuje się, że to matki miały realny wpływ na wychowanie młodych patriotów, którzy później, jako żołnierze trafili na karty historycznych opracowań! Oprócz tego grupa szczególnie aktywnych kobiet uczestniczyła w życiu społecznym,. Dobrym przykładem może być tu moja prababcia, Anna Białasowa, z domu Wiechuła, która m.in. w Knurowie zakładała Towarzystwo Polek.
– Czyli Ślązaczki nie były tylko „żonami swoich mężów”?
– Śląskie kobiety z pewnością miały swoje życie, które toczyło się w ich własnym gronie. Spotykały się, pomagały sobie wzajemnie, prowadziły sąsiedzkie życie. Na pewno cechowała je solidarność. I najczęściej to one decydowały o większości spraw w gospodarstwie domowym. Mąż zarabiał pieniądze, a do jego żony należał ich podział na wydatki. To ona decydowała, na co przeznaczyć najczęściej skromny, domowy budżet. Wyznaczała nawet mężowi pewną ilość pieniędzy, które mógł on przeznaczyć na papierosy czy alkohol. Tylko o większych zakupach małżonkowie decydowali wspólnie. Taki podział utrzymał się zresztą długo, dość powszechny był jeszcze w latach siedemdziesiątych.
– A jak wygląda sytuacja dzisiejszych kobiet?
– Dzisiejsza kobieta może czuć się spełniona nie tylko podejmując karierę zawodową. W rodzinie z tradycyjnym, śląskim podziałem ról także może czuć się szczęśliwa. Najważniejsze jednak, że może realizować swoje ambicje, kształcić się. W dzisiejszej sytuacji społecznej jest ważne, by kobiety miały jakieś zabezpieczenie materialne. Małżeństwa nie są już tak trwałe jak kiedyś. Zmniejszyła się też liczba dzieci. Kobieta może starać się pogodzić pracę zawodową z udanym życiem rodzinnym.
Tomasz Ziętek