Fiesta Jose Torresa
Tradycyjną i współczesną salsę można było usłyszeć i zatańczyć na raciborskim placu Długosza.
– Jestem „Ambasadorem Muzyki Kubańskiej” – przedstawił się znany muzyk Jose Torres, który od ponad 27 lat mieszka w Polsce. – Trzy ostatnie lata spędziłem we Wrocławiu. To piękne miasto – mówi. Jest świetnym showmanem. „Słabo się bawicie.Żeby was rozruszać zaśpiewamy teraz „Góralu czy ci nie żal” – takie żarty często padały ze sceny. Jose Torres ma w Raciborzu dobrego znajomego. – Z Feliksem Monasterskim poznałem się parę lat temu, gdy występowałem ze Ścierańskim i Maselim. Odtąd utrzymujemy stały kontakt – wyjawia muzyk. W Polsce organizuje od 5 lat Festiwal Salsy, w różnych miastach. Tegoroczny odbędzie się od 6 do 8 lipca we Wrocławiu. – Zainteresowanie tą muzyką wzrasta. W Polsce zaczynałem od jazzu ale salsa to część mojej kultury, za którą tęsknię – tłumaczy J. Torres.
Druga z gwiazd – kubańska orkiestra „Septeto Nacional” na koncert do Raciborza przyjechała prosto z Austrii, gdzie wystąpiła na Dniach Salzburga. Najstarszym muzykiem w zespole jest lider Raspa. Jego ksywa oznacza „ogolony za karę”. Wokalista śpiewa już z „Septeto…” 20 lat. Orkiestra gra son, z którego wywodzi się salsa. – Lubią, gdy publiczność bawi się żywiołowo przy ich muzyce – mówi Marta Sekula – road menager zespołu. Przez ostatnie 5 lat koncertowali już w prawie całej Polsce. – Są w europejskiej trasie przez półtora miesiąca w ciągu roku, później wracają na Kubę. U nas są popularni za sprawą Jose Torresa – tłumaczy menadżerka.
Instruktorka Raciborskiego Centrum Kultury Anna Rączka poprowadziła plenerowy kurs tańca. Uczyła podstawowych kroków kilkadziesiąt osób. Tancerki i ich partnerzy wykorzystali nowe umiejętności podczas koncertów artystów z Kuby. – Przekonanie miejscowych do żywiołowego tańca pod sceną było dużym sukcesem. Nasza Ania to prawdziwy „ogień”. Prowadzi zajęcia taneczne z dziećmi. Jesienią ruszymy ze Szkołą Salsy. Takiego zainteresowania nie można zmarnować – cieszył się dyrektor RCK Leszek Wyka. – Podczas tańca wydzielają się hormony szczęścia, czuje się przypływ energii – przekonuje A. Rączka, absolwentka szkoły baletowej i specjalistka od tańca nowoczesnego, która w obcasach chodzi tylko wtedy, gdy musi.
19-letnia studentka filologii angielskiej na raciborskiej PWSZ Martyna Mojżysz świetnie bawiła się podczas fiesty. – Zobaczyłam plakat i namówiłam koleżanki z Rybnika na przyjazd tutaj. Uczę się tańca już pół roku na kursie. Tutaj skorzystałam z wielu wskazówek instruktorki, która dobrze wypadła w roli plenerowego nauczyciela. Taniec daje mi dużą satysfakcję – powiedziała M. Mojżysz. Pod sceną tańczyła też Hanna Klima, żona znanego raciborskiego farmaceuty i radnego. – Razem z paniami z Uniwersytetu Trzeciego Wieku przyszłyśmy na fiestę, bo tańca uczymy się u Oli Orłowskiej, na naszej uczelni. Czuję taniec, to fajna sprawa – stwierdziła H. Klima.
Mariusz Weidner