Kiedy tancerz tworzy taniec
El Pachanguero to po kolumbijsku „wymiatacz”, „imprezowicz”, a w przenośni po prostu „dobry tancerz”
Aleksander Piecha najpierw tańczył w rybnickiej „Przygodzie”, potem zakochał się w kolumbijskiej salsie. Dzisiaj prowadzi w rybnickim „Bushido” przy ul. Floriańskiej szkołę salsy „El Pachanguero”. – Salsę traktujemy nie tylko jako sposobność do wspaniałej, wspólnej zabawy, ale także jako przejaw kultury miejsc, w których powstawała. Dlatego dbamy o naturalność ruchu, łatwość prowadzenia i praktyczność figur oraz o zgodność stylów, które prezentujemy na scenie – wyjaśnia instruktor salsy na swojej stronie internetowej www.pachanguero.pl.
W swojej szkole dba o to, aby to ludzie tworzyli taniec. Problem w tym, że wielu początkujących spodziewa się efektów już po krótkim czasie ćwiczeń. A tymczasem na efekty trzeba trochę poczekać. – W nauce salsy kolumbijskiej potrzeba trochę cierpliwości. Na szczęście jednak coraz więcej ludzi jest tego świadomych, coraz więcej też interesuje się tańcami latynoamerykańskimi – dodaje Aleksander Piecha. W Rybniku znany jest jako miłośnik i znawca Kolumbii. Prowadzi jedyną w regionie szkołę salsy kolumbijskiej. A wszystko zaczęło się już dawno temu, kiedy z „Przygodą” pojechał do Peru. Już wtedy urzekła go Ameryka Południowa. W 2003 roku ukończył Instruktorski Kurs Kwalifikacyjny dla choreografów o specjalizacji: taniec ludowy w Krakowie, a na przełomie 2003/04 wyjechał na praktykę studencką do Cali w Kolumbii – światowej stolicy salsy. Tańców latynoamerykańskich uczył się w dwóch największych szkołach w Cali: w „El Manicero”, która jako jedyna ma certyfikat uprawniający do reprezentowania Cali i Kolumbii na świecie. W tej właśnie szkole został także członkiem grupy tanecznej. Kolejną szkołą salsy była “Rucafe”, jedyna szkoła w Cali specjalizująca się w Rueda de Casino. Dzisiaj sam prowadzi szkołę salsy w Rybniku. – „El Pachanguero” specjalizuje się w tańcach latynoamerykańskich, a w szczególności w nauce fenomenu, jakim jest salsa. Największy nacisk kładzie na styl kolumbijski, czyli salsę Caleńa, oraz na kubański w postaci Rueda de Casino. Wiodącymi tańcami są też Bachata i Merengue – mówi o kolumbijskim tańcu instruktor. Oprócz “El Pachanguero” prowadzi także gimnazjalną grupę taneczno-teatralną – GoldStars.
Sonda: Co mnie pociąga w salsie?
Iwona Kwiatkowska
Tańczę salsę od września 2005 roku. Od dawna pociąga mnie ten właśnie taniec, było to moje hobby. Marzyłam, żeby tak tańczyć. Po dwóch latach ćwiczeń mogę powiedzieć, że salsa nie jest trudna i z pewnością warto się jej nauczyć. Daje mi dużo radości i energii.
Arkadiusz Meps
Tańczę salsę od roku i jest to taniec inny niż pozostałe, a zarazem alternatywna rozrywka. Rybnik jest dobrym przykładem, że salsa w Polsce staje się coraz bardziej popularna. Ten taniec to super pomysł na spędzenie wolnego czasu. Połączenie ruchu z rozrwyką.
Marcin Banach
Salsa to świetny taniec, obrazowy, energetyzujący. Nawet nie myślałem, że jest tak interesujący, a zarazem nietrudny. Na szkołę salsy namówiła mnie koleżanka i tak właściwie to z marszu przyszedłem i zostałem. Tańczę od roku i bardzo mi się podoba.
(izis)
O klimacie spektaklu
Najpopularniejszym latynoskim tańcem jest salsa. Taniec ten oparty na niezwykłej muzyce jest pochodną mieszaniny elementów wielu kultur – hiszpańskiego języka, afrykańskich instrumentów, jazzu. Istnieją oczywiście także inne latynoskie tańce – kubańska rumba i cha-cha, brazylijska samba i argentyńskie tango. Warto zatrzymać się przy tym ostatnim tańcu. Kiedy na początku XX wieku tango zawitało w Europie, wywołało ono nieskrywaną falę oburzenia. Uważano je za taniec wysoce nieprzyzwoity, wyuzdany. Tymczasem mimo iż wydaje się, że jest to taniec naładowany sporym ładunkiem erotyzmu, jest wprost przeciwnie – Ramon Pelinski, hiszpański znawca tego tańca, twierdzi, że w tangu nie ma niczego erotycznego. Jak wiele innych latynoskich tańców, powstało w wyniku wymieszania elementów muzycznych kultury amerykańskiej, afrykańskiej i europejskiej. Wspomniane tańce można w oryginalnym wykonaniu zobaczyć tylko na latynoskich fiestach – świętach organizowanych z przeróżnych okazji. Okazji tych jest dość sporo bo w kalendarzu fiest jest aż około 5 tys. Daje to średnią 14 zabaw dziennie! Kiedy kończy się zabawa, zaczyna się rytualne picie wybornej kawy, produkowanej głównie w Kolumbii. Kawa pita jest w dwóch wersjach – el tinto, czyli czarna kawa, lub el perico, kawa z mlekiem. Podobno kolumbijska kawa nie ma sobie w świecie równych. Pewien francuski polityk takie wyraził o niej zdanie: „Czarna jak noc, gorąca jak piekło, słodka jak miłość”.
A.M.