Taxi kryzys
Tylko dziewięć licencji czeka w rybnickim urzędzie na nowych taksówkarzy. Tyle ich zostało z roku ubiegłego. Właściciele taksówek twierdzą, że to i tak za dużo.
W ubiegłym roku radni zezwolili na wydanie osiemnastu nowych licencji taksówkarskich, jednak do pracy za kółkiem było chętnych tylko dziewięciu kierowców. Postanowiono więc aby w tym roku puli tej nie zwiększać i pozostać przy tym co zostało. Rybniccy taksówkarze są jednak zdania, że te dziewięć licencji to i tak o dziewięć za dużo. – W Rybniku jest o 50 proc. za dużo taksówek. Urząd miejski stosuje się do przepisów jeszcze z czasów PRL-u, które mówią o tym, że jedna taksówka na przypadać na tysiąc mieszkańców. To miało sens kiedyś, gdy ludzie mieli pieniądze i było mniej samochodów. Pamiętam czasy gdy na postojach taksówek ustawiały się dosłownie kolejki pasażerów – mówi Stanisław Kłapkowski, który taksówką jeździ od ponad 25 lat.
Licencja na wagę złota
Taksówkarze wyjaśniają, że w Unii Europejskiej liczba taksówek uzależniona jest od popytu na tą usługę. Tam wprowadzenie nowych licencji poprzedzone jest badaniami rynku, a wartość samych licencji przewyższa wartość samochodu dobrej klasy. Rybnickie władze tłumaczą, że oni również konsultowali się z fachowcami w tej sprawie.
– Zanim zdecydowaliśmy ile nowych licencji wprowadzić na rynek postanowiliśmy zapytać o zdanie samych kierowców. Zrzeszenie Transportu Prywatnego w Katowicach z oddziałem w Rybniku jest zdania, że w Rybniku funkcjonuje zbyt dużo taksówek w stosunku do potrzeb. Działalność taksówkarska staje się przez to mniej opłacalna. Zrzeszenie proponuje aby wydawać licencje tylko w miejsce rezygnacji innych taksówkarzy, którzy wyjeżdżają do pracy za granicę. Postanowiliśmy jednak pozwolić na te dziewięć licencji – mówi Michał Śmigielski, wiceprezydent Rybnika.
Emeryci psują rynek
Aby zostać taksówkarzem i otrzymać licencję należy przejść odpowiednie szkolenia i egzaminy. Poza specjalnym kursem, w którym zawarte są elementy prawa pracy i prawa podatkowego oraz badaniami lekarskimi kandydat musi wykazać się znajomością miasta. Wszystkie koszty zamykają się w kwocie tysiąca złotych, jednak zawód ten zdaniem taksówkarzy przestał być opłacalny.
– Powinni nie wydawać nowych licencji i ograniczać ilość „taryf”. Taksówek w Rybniku jest tyle, że zdarzają się dni bez żadnego kursu. A jak już się trafi klient to jest przyzwyczajony do zaniżonych stawek. Część taksówkarzy to emeryci z wysokimi, górniczymi pensjami. Dla nich jeżdżenie taksówką to sposób na dorobienie. Nie chce im się siedzieć w domu, więc wykupują licencję i stają na postoju. Zdarza się, że za kurs warty 30 zł biorą tylko 10 zł. To psuje rynek – wyjaśnia Henryk Rebencki, jeden z rybnickich taksówkarzy.
Taksówki widma
Nieuczciwa konkurencja objawia się jeszcze w jeden sposób. W weekendy, szczególnie wieczorami, na ulice wyjeżdżają taksówki bez jakichkolwiek uprawnień. – Nie maja bocznych numerów tylko znaczek taxi na dachu. Tego typu znaczki można zdejmować i zakładać do woli. Właściciele tych dzikich taksówek wiedzą, że w nocy żaden urzędnik ich nie skontroluje i sobie dorabiają – mówi Henryk Raszka, taksówkarz. – Zazdrościmy kolegom, którzy na zachodzie jeżdżą w ludzkich warunkach. Kto wie, jak tak dalej będzie, może też wyjedziemy – dodaje.
Sonda: Czy korzystasz z usług rybnickich taksówkarzy?
Bogusław Kaczmarczyk
Ostatni raz wzywałem taksówkę chyba z piętnaście lat temu. Kiedyś taksówkarze mieli więcej klientów i mogli dosłownie w nich przebierać. Sam pamiętam jak w czasach mojej młodości czekałem w dość długiej kolejce na placu Wolności by wrócić wieczorem do domu. Taksówkarze często pytali, wtedy pasażerów gdzie chcą jechać i brali sobie tylko te najwygodniejsze kursy. Czasy się zmieniły.
Kostek Kowalczyk
Jestem człowiekiem, który całe życie podróżuje autobusami i bardzo sobie to chwalę. Przez lata człowiek nauczył się jak jeżdżą busy i się przyzwyczaił. Utrzymanie samochodu dziś dużo kosztuje a w autobusie płacę tylko za bilet. Nie dziwię się, że taksówkarze mają problemy bo ich usługi są bardzo drogie. Społeczeństwo podzieliło się na tych, którzy nie mają pieniędzy oraz na tych, którzy mają po kilka samochodów.
MichałPiecha
Nie korzystam wcale z usług taksówkarzy. Mam to szczęście, że posiadam własny samochód i jestem całkowicie niezależny. Może nie jest zbyt ekologiczny, ale na pewno wygodny. Wielu moich znajomych korzysta z taksówek, zwłaszcza w weekendy, kiedy to zostają dłużej na mieście i nie mogą wrócić autobusem do domu. Jeśli taksówek jest rzeczywiście za dużo, powinno się ograniczyć ich ilość przepisami.
Adrian Czarnota