Bieda piszczy w zieleni
Pracownicy Zarządu Zieleni Miejskiej w Rybniku bez skutku walczą o wyższe zarobki. Dyrekcja rozkłada bezradnie ręce stawiając wyżej od zarobków stabilizację w pracy.
Do dyrekcji ZZM w Rybniku oraz rybnickich radnych dotarł dramatyczny list podpisany przez pięćdziesięciu pracowników zieleni miejskiej. – Lata zaniedbań w sferze płacowej doprowadziły do katastrofalnej sytuacji, w której wykwalifikowany pracownik zarabia 1000 zł netto, a charakter pracy i zakres obowiązków ma się nijak do otrzymywanego wynagrodzenia. (...) Czujemy się poniżeni oferowanymi nam wynagrodzeniami. Miasto funduje światowego poziomu hipermarkety, a my zaciągamy pożyczki w zakładzie, bo nie można wyżyć do pierwszego. Co mam powiedzieć naszym dzieciom? Że pomimo iż mama i tata mają stałą pracę, nie stać nas na nic innego, tylko na opłaty i skromne jedzenie? Mamy dość pracy za głodowe pensje i spychania nas na margines społeczny. (...) Chcemy pracować, ale dłużej tego stanu nie zniesiemy. Nie chcemy już słuchać, że miasto nie ma pieniędzy, że kanalizacja się buduje (...), że Rybnik się rozwija. Z roku na rok słyszymy te same hasła, z roku na rok jest gorzej i coraz mniej mamy w portfelu. – czytamy w liście.
Krzyk rozpaczy
To list nie tyle związkowców z naszego zakładu, co list samych pracowników, którzy czują się poszkodowani, jeśli chodzi o płace – mówi Hanna Wieczorek, przewodnicząca związku zawodowego NSZZ Solidarność przy ZZM w Rybniku.– Ten list to krzyk rozpaczy, bo ich desperacja jest ogromna. U nas ludzie z wykształceniem, po różnego rodzaju kursach i z uprawnieniami na specjalistyczne maszyny i z siedmioletnim stażem pracy mają tysiąc złotych na rękę – mówi Hanna Wieczorek, przewodnicząca związku zawodowego NSZZ Solidarność przy ZZM w Rybniku.
Najlepsi chcą odejść
Pracownicy zieleni wspominają dawne czasy, gdy prezydentem Rybnika był Józef Makosz. – Mieliśmy wtedy stawki nawet wyższe od średniej krajowej. Ludzie byli lepiej zmotywowani do pracy. Chcielibyśmy wreszcie uporządkowania zarobków w naszej firmie. Chcemy podzielenia pracowników zgodnie z kwalifikacjami i wykształceniem i zapewnienie im godziwych zarobków. Na razie nie podajemy konkretnych kwot, jakie chcielibyśmy osiągnąć, na narazie czekamy na jakikolwiek ruch ze strony miasta. Na stu pracowników pracujących w naszym ZZM aż dziesięciu nosi się z zamiarem odejścia. Chcą odejść ci najlepsi. Zaniedługo nie będzie tu z kim pracować – mówi Anna Stosio, przewodnicząca rady pracowników.
Magister przy drzewach
Jednym z pracowników, który ukończył studia ogrodnicze na Akademii Rolniczej w Krakowie jest Krzysztof Maślanka. Mimo wyższego wykształcenia zarabia niewiele i, podobnie jak reszta pracowników, jest w ZZM od wszystkiego. – Dzisiaj sadzimy akurat klony kuliste, każdego dnia robimy coś innego. Ktoś, kto jest ogrodnikiem w ZZM-ie jest również kierowcą i operatorem specjalistycznych urządzeń. Mimo to nasze płace stoją w miejscu, a przecież życie coraz więcej kosztuje. Zamierzam założyć rodzinę i coraz poważniej zastanawiam się na rzuceniem tej pracy. Miałem już propozycję pracy od firmy, która zajmuje się utrzymywaniem roślinności w centrach handlowych. Praca jest tam łatwiejsza i pieniądze większe. Jednak człowiek się cały czas łudzi, że tutaj będzie lepiej – mówi młody ogrodnik.
Odchodzą i wracają
Dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej w Rybniku, Andrzej Kozera, tłumaczy, że on sam niewiele może. – Istnieje możliwość, że wyszkoleni pracownicy wyjadą za granicę lub zostaną podkupieni przez inne firmy. Na razie nie dobiegają do mnie żadne sygnały na temat pracowników, którzy chcieliby się zwalniać. Jesteśmy uzależnieni od budżetu miasta. W przyszłorocznym planie budżetu są wprowadzone stuzłotowe podwyżki brutto na etat. Z czego 2,3 proc. To podwyżki dla każdego a reszta puli jest do podziału uznaniowego – wylicza Andrzej Kozera. Dyrektor nie boi się buntu i odejścia pracowników. – W poprzednich latach zdarzało się, że osoby, które liczyły na większe zarobki u nas, rezygnowały z pracy w zieleni. Jednak część z nich wracała do nas dzieląc się nie najlepszymi doświadczeniami z innych firm. U nas jest stabilizacja i pewność pracy. Do tego duże zaplecze socjalne – mówi dyrektor.
Michał Śmigielski, zastępca prezydenta Miasta rybnika
Niestety, mam przykrą wiadomość na dla pracowników Zarządu Zieleni Miejskiej. Poza zaplanowaną przyszłoroczną podwyżką w kwocie 100 złotych niewiele możemy zrobić. Zarobki we wszystkich jednostkach budżetowych miasta, obliczane są w podobny sposób. Tyle samo zarabiają osoby w Rybnickich Służbach Komunalnych czy Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej. Wysokość pensji jest uzależniona od kwalifikacji i przydatności pracownika.
Adrian Czarnota