Sepsa w Rybniku?
W Rybniku stwierdzono dwa przypadki choroby spowodowanej przez meningokoki. Uczeń rybnickiego liceum cudem uniknął zachorowania na sepsę i dochodzi do zdrowia w szpitalu w Orzepowicach. Mniej szczęścia miał 24-latek, który zmarł w ubiegłym tygodniu w częstochowskiej lecznicy.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni w Rybniku odnotowano dwa przypadki choroby meningokokowej. Jedna osoba zmarła.
W ubiegłym tygodniu mieszkańców Rybnika zelektryzowała informacja o sepsie w jednym z liceów. 18-letni uczeń trafił z rozpoznaniem choroby meningokokowej do szpitala. Rodzice uczniów wpadli w panikę.
Po potwierdzeniu przez lekarzy, że chorobę nastolatka wywołały meningokoki, blady strach padł na rodziców uczniów liceum przy ulicy Orzepowickiej. – Powodem całego zamieszania była tak naprawdę niewiedza o chorobie. Część rodziców wpadła w panikę zupełnie niepotrzebnie, bo sytuacja jest już opanowana – wyjaśnia Grażyna Szynol, dyrektor Zespołu Szkół Ponadpodstawowych nr 3 w Rybniku. Uczniowie zaczęli zgłaszać nauczycielom, że ktoś jadł kanapkę z uczniem lub pił napój pytając, czy coś mu grozi. Dyrekcja by uspokoić uczniów, zorganizowała spotkanie ze specjalistą, który wytłumaczył istotę choroby.
Wszyscy do lekarza
Mimo to rybnicki sanepid nakazał całej klasie przyjęcie antybiotyku. Na szczepionkę juz było za późno. Uczniowie zostali z okazji wizyty u lekarza zwolnieni z zajęć. Każdy z nich musiał od swojego lekarza przynieść zaświadczenie o przyjęciu antybiotyku. Sam nastolatek już dochodzi do zdrowia. – Jest w dobrej kondycji. Już nie musi być izolowany. Lada dzień zostanie wypisany ze szpitala – wyjaśnia Urszula Kędzior, zastępca ordynatora oddziału dziecięcego szpitala w Orzepowicach.
Sanepid uspokaja
Niestety, choroba pokonała 24-latka, uczestnika Warsztatów Terapii Zajęciowej w Rybniku. Mężczyzna zmarł w ubiegłym tygodniu w częstochowskim szpitalu. Lekarze nie mieli wątpliwości. Badanie posiewowe wykazało w jego organizmie meningokoki. Również w tym przypadku wszystkie osoby, które miały z nim styczność, otrzymały antybiotyki. Również uczestnicy warsztatów, z którymi miał kontakt. Rybnicki sanepid uspokaja, że nie ma mowy o epidemii. – Bakterie wywołujące tego rodzaju zakażenia występują wyłącznie u ludzi, a poza organizmem człowieka bardzo szybko giną – wyjaśnia Izabela Baklarz-Rozkosz z sekcji epidemiologii rybnickiego sanepidu.
Atakują bez objawów
Meningokoki nie zawsze powodują objawy chorobowe. – Nie ma uzasadnienia dla działań takich jak dezynfekcja całych obiektów, stosowanie mat dezynfekcyjnych czy bardzo szerokiego podawania antybiotyków w otoczeniu chorego. Nie ma też potrzeby zamykania żłobków, przedszkoli, szkół czy oddziałów szpitalnych. Tego rodzaju działania nie mają żadnego uzasadnienia merytorycznego, a mogą wręcz szkodzić przez wywoływanie ogólnej paniki – tłumaczy specjalista z sanepidu.
Zakażeniu sprzyja:
– Przebywanie w zatłoczonych pomieszczeniach o dużym natężeniu hałasu (dyskoteka, koncert)
– Przebywanie dłuższy czas w grupie w zamkniętych pomieszczeniach (koszary, internaty, akademiki)
– Przygodne pocałunki
– Picie z jednej butelki, używanie wspólnych sztućców
– Palenie tego samego papierosa
– Bardziej podatni na zakażenie są ludzie, których organizm jest osłabiony wcześniejszymi infekcjami, wysiłkiem fizycznym, stresem, długotrwałym odchudzaniem itp.
– Przebywanie w zatłoczonych pomieszczeniach o dużym natężeniu hałasu (dyskoteka, koncert)
– Przebywanie dłuższy czas w grupie w zamkniętych pomieszczeniach (koszary, internaty, akademiki)
– Przygodne pocałunki
– Picie z jednej butelki, używanie wspólnych sztućców
– Palenie tego samego papierosa
– Bardziej podatni na zakażenie są ludzie, których organizm jest osłabiony wcześniejszymi infekcjami, wysiłkiem fizycznym, stresem, długotrwałym odchudzaniem itp.
Adrian Czarnota