Druga młodość bluesa
Przez dwa dni w auli Politechniki Śląskiej, czyli na dawnej Małej Scenie, królował blues.
– Grunt, żeby dreszcze przechodziły. To dla mnie wyznacznik dobrej muzyki. A przy bluesie często mam takie uczucie – przyznaje Krzysztof z Rybnika, fan bluesa, który nie mógł nie pojawić się na festiwalu.
Towarzysząca mu Ania nie jest wprawdzie wielką miłośniczką tej muzyki, ale jak stwierdziła: – Na pewno jest lepsza niż techno. Oboje przyznali, że przy niektórych bluesowych kawałkach aż się chce tańczyć. I rzeczywiście grupie „Tortilla” z Torunia udało się porwać do zabawy niektórych fanów. Podobnie jak i dzień wcześniej publiczność rozkołysała czeska formacja „Retro Blues”. – Wbrew ich nazwie, blues wcale nie jest retro. Wręcz przeciwnie, przeżywa w Polsce kolejną młodość.
Jest Rybnik Blues
– Jest bardzo dużo nowych festiwali bluesowych. W sumie jest około 40 takich imprez, a kiedyś było ich kilka. No i coraz więcej ludzi przychodzi na koncerty – zauważa Bogdan Rumiak z zespołu „Mr Blues”, organizator Rybnik Blues Festival. Dodaje, że impreza zrodziła się, bo w regionie takiej brakuje. Jest Rawa Blues Festival w Katowicach, ale tam przyjeżdżają znane zespoły. – U nas mogą zagrać grupy niekoniecznie znane z pierwszych stron gazet czy występujące na wielu innych festiwalach. Są też gwiazdy. Generalnie staram się dobierać różne zespoły, grające różne odmiany bluesa – dodaje Rumiak.
Dyskoteki się nie umywają
Tegorocznymi gwiazdami były: legendarna formacja bluesowa „Kasa Chorych” oraz „Cree”, grupa stworzona przez syna Ryśka Riedla – Sebastiana. Do jej fanów należy Rafał z Żor, który na co dzień słucha też Nalepy i Dżemu. – Uwielbiam bluesa. Ta muzyka mnie pociąga, najbardziej jej klimat. A tu na festiwalu są wspaniali ludzie. Jest super. Wolę to niż jakieś dyskoteki – podsumowuje. Podczas drugiego festiwalowego dnia zabrzmiało więcej damskich głosów. Wystąpiła grupa „Blue Sounds”, zaś formacji „Mr Blues”, która świętuje w tym roku 10-lecie istnienia, towarzyszył gościnnie żeński chórek. Gospodarze zakończyli swój koncert poświęcając ostatni utwór Tadeuszowi Nalepie, a z kolei wśród osób, którym dedykowała jedną z piosenek grupa „Tortilla”, znalazł się... prezes Spółdzielni Mleczarskiej w Mikołowie.
Za mało u nas bluesa
Bogdan Rumiak przywołuje słowa B.B. Kinga, który stwierdził, że skoro blues jest taki prosty, to czemu jest tak mało dobrych bluesowych kapel. Przecież każdy może zagrać tak prostą muzykę. W Rybniku ta „prosta” muzyka ma grono wielbicieli, dla których festiwal organizowany raz do roku to za mało. – W Rybniku jest za mało bluesa, za mało koncertów – stwierdza Grzegorz. – Szkoda, że tak mało jest u nas takich imprez.
Beata Mońka