Grajcie nam jeszcze!
Przez całe wakacje nad rybnickim rynkiem unosiła się muzyka.
Studenci nie chcieli siedzieć bezczynnie, więc urozmaicali rybniczanom czas spędzony na rynku. Grania i śpiewania już wkrótce jednak zabraknie.
Zimno więc trzeba im się zbierać
Robi się coraz zimniej. Z rybnickiego rynku zniknie więc za chwilę grupa studentów, która urozmaicała rybniczanom czas spędzony na mieście. Mowa o chłopakach, którzy kilka razy w tygodniu spotykali się w ciągu wakacji, by grać i śpiewać dla przechodniów. – Zawsze da się coś nazbierać, ale przede wszystkim robimy to dla przyjemności. Ja mam pracę, to natomiast traktuję jako hobby, z którego jest przy okazji jakiś grosz. Najlepiej posiedzieć w sobotę, albo w niedzielę, jak ludzie idą do kościoła. Siedzimy zazwyczaj po 2, 3 godziny. W taką pogodę jak dzisiaj więcej się wysiedzieć nie da – zdradza Wojtek Felisiek.
Niektórzy nie lubią wesołej muzyki...
Policja ani Straż Miejska nie przegania, bo chłopcy nie żebrzą. Wręcz przeciwnie: swoją grą umilają rybniczanom czas spędzony na rynku. Nie wszystkim jednak odpowiada taka wesoła muzyka. – Ludzie nie życzą sobie, by grać i śpiewać pod ich sklepem. Że niby szefowi coś przeszkadza albo inne takie. Na przykład tydzień temu jedna pani wyszła z jubilera i powiedziała, że chce okna umyć. Poprosiła, byśmy się przenieśli. Te okna do teraz są brudne – śmieje się Gracjan Błatoń.
... ale inni wręcz przeciwnie!
Najczęściej jednak przechodnie z uśmiechem witają grających i śpiewających chłopców. Czasem też coś wrzucą na kartkę z napisem „Studenci” w uznaniu ich umiejętności bądź po prostu w ramach wdzięczności i zachęty do dalszych występów. – Bardzo lubię, jak grają. Zawsze chętnie wspomogę takich fajnych chłopców – mówi z uśmiechem Jadwiga Rduch, która jest dowodem na to, że nie tylko młodzi lubią naszych rybnickich grajków. Mają szeroką publiczność być może dlatego, że i repertuar nie jest ograniczony – Gramy różne piosenki: od najpopularniejszych do tych już trochę starszych. Zdarzają się i własne utwory. Po prostu nie chcemy siedzieć bezczynnie – tłumaczy Wojtek, który zbiera na gitarę.
Krystian Szytenhelm