Strażak w każdej firmie
Nowe przepisy BHP: gaśnica to zdecydowanie za mało.
Od 18 stycznia przedsiębiorców obowiązują zaostrzone przepisy ochrony przeciwpożarowej.
Gaśnica już nie wystarczy. Teraz każdy pracodawca musi wyznaczyć pracownika odpowiedzialnego za ochronę przeciwpożarową, ewakuację i udzielenie pierwszej pomocy. – To absurd – mówią przedsiębiorcy i obawiają się wysokich kosztów.
Kurs albo kary
Wszystko przez nowelizację kodeksu pracy z 21 listopada ubiegłego roku. Wynika z niej, że każda firma, nawet jednoosobowa, musi mieć wyznaczonego specjalnego pracownika odpowiedzialnego za ochronę przeciwpożarową i udzielenie pierwszej pomocy. Nie wystarczy wyznaczyć kogokolwiek z załogi. Pracownik ten musi posiadać odpowiednie kwalifikacje, czyli średnie wykształcenie oraz ukończone szkolenie na inspektora ochrony przeciwpożarowej. Za nieprzestrzeganie przepisów grozi kara w wysokości nawet 30 tysięcy złotych. – Te przepisy są absurdalne. Już jednoosobowa firma musi mieć takiego przeszkolonego człowieka. To dociąży tych małych, którzy i tak już cienko przędą – uważa Henryk Palacz, który ma w tym zakresie odpowiednie przeszkolenie i oferuje firmom swoje usługi.
Instrukcja jest
Pracodawcy mają dwie możliwości. Mogą zatrudnić na część etatu kompetentne osoby, takie jak Henryk Palacz. Mogą też zapewnić swoim pracownikom odpowiedni kurs w wojewódzkich komendach państwowej straży pożarnej, który kosztuje ponad 1200 zł. – Dobrze, powinniśmy być przeszkoleni, ale po co w takim zakresie i w tej cenie? Ktoś chyba szuka pieniędzy, bo czego oni mnie mogą nauczyć? Po co mi to? Gaśnicę mam. Jak ją uruchomić, opisane jest w instrukcji. Ja się nie przeszkolę, prędzej kogoś zatrudnię – mówi Barbara Węgierska, która prowadzi kiosk.
Nowy obowiązek?
Nowelizacja kodeksu pracy wynika z dyrektyw unijnych. Ministerstwo pracy i polityki społecznej wyjaśnia jednak, że nowe obowiązki tak naprawdę... nie są nowe. „Problemy z wdrożeniem obowiązku wynikającego z nowelizacji kodeksu pracy będą mieli tylko ci przedsiębiorcy, którzy dotychczas nie w pełni przestrzegali przepisów ustawy o ochronie przeciwpożarowej” – czytamy na stronie ministerstwa.
Kar jeszcze nie ma
Czy to oznacza, że na przedsiębiorców posypią się kary? Na razie nie, bo także główny inspektor pracy podkreśla, że nowe przepisy „wywołują liczne wątpliwości”, a firmy mają zbyt mało czasu na przygotowanie się. – PIP nie będzie prowadziła do końca stycznia czynności kontrolnych w zakresie realizacji przez pracodawców tych obowiązków – czytamy w oświadczeniu doktora Mariana Liwo, zastępcy głównego inspektora pracy do spraw nadzoru.
Następna nowelizacja?
Następna nowelizacja?
Egzekwowanie nowych przepisów w końcu musi jednak nastąpić. – Jestem tym przerażona. Te wymogi powinny być dostosowane do typu przedsiębiorstwa, jakie prowadzę – przekonuje Węgierska. I być może tak się właśnie stanie. „Rozważane są zmiany legislacyjne, uwzględniające potrzeby mikroprzedsięborstw w tym zakresie” – czytamy na stronie ministerstwa pracy i polityki społecznej. Póki co obowiązuje zasada „strażak w każdej firmie”.
Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan, 7 stycznia: „Zdaniem PKPP Lewiatan przyjęte przepisy są nazbyt rygorystyczne. Uważamy, że pracodawca powinien mieć swobodę w decydowaniu o tym, jak ma wypełniać obowiązki związane z ochroną przeciwpożarową. Ważne jest to, że musi je spełniać, a w jaki sposób – wybór powinien do niego należeć. Stąd trzeba dopuścić prawo zlecania tych zadań osobom lub firmom zewnętrznym, co pozwoli zmniejszyć koszty. (...). Wobec pojawienia się wielu wątpliwości związanych z nowymi przepisami, PKPP Lewiatan przygotowuje propozycje zmian, które pozwolą wypełniać obowiązki ochrony przeciwpożarowej, zgodnie z wymogami dyrektyw unijnych i jednocześnie umożliwią pracodawcom ograniczyć koszty do niezbędnego minimum”.
Ochrona przeciwpożarowa była do dnia dzisiejszego w wielu zakładach pracy traktowana po macoszemu. To były obowiązki, które „niestety” trzeba wypełniać. Nie podchodzi się do tego jako do podnoszenia standardów bezpieczeństwa pracy, ale traktuje jako niechciany obowiązek. Mam nadzieję, że nowe przepisy poprawią ten stan, niemniej jednak te najmniejsze przedsiębiorstwa może niekoniecznie musiałyby im podlegać – uważa Bogusław Łabędzki z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Rybniku.
Krystian Szytenhelm