Wszystkim puszczają nerwy
Stowarzyszenie obrońców praw lokatorów zorganizowało w Boguszowicach wiec. Rozlepiano też plakaty. Gdy jeden z nich trafił w ręce Adama Fudalego, ten obiecał złożyć w prokuraturze sprawę o naruszenie dóbr osobistych.
Po wypłynięciu na światło dzienne historii Tadeusza Dybały, któremu w ostatniej chwili odmówiono wykupu mieszkania, stowarzyszenie obrońców praw lokatorów zorganizowało w Boguszowicach wiec.
Rozlepiano także plakaty. Gdy jeden trafił na sesji rady miasta w ręce Adama Fudalego, ten obiecał założyć w prokuraturze sprawę o naruszenie dóbr osobistych. Dybała nie trafił jednak do sądu, ale do szpitala.
Jak na wiecu
Stowarzyszenie obrońców praw lokatorów skrzyknęło w Boguszowicach kolejne spotkanie. – Chcą sprzedać bloki, a ludzi wyrzucić na bruk – krzyczeli jedni. – W całej tej aferze ja nie rozumiem prezydenta. Tutaj chce wszystko sprzedawać, tutaj nie zezwala. Napiszę skargę do Lecha Kaczyńskiego – decyduje jedna z uczestniczek. – Prezydent pani nie wysłucha. U nas się Afryka robi – odpowiadał pani jej sąsiad.
Wyremontowałem za swoje
Zainteresowanych wykupem mieszkań komunalnych rybniczan poruszyła historia Tadeusza Dybały, który, po 5 latach czekania, otrzymał od ZGM-u mieszkanie. Zgodnie z umową, nowi najemcy wykonali kapitalny remont. – Mieszkanie strasznie długo stało, nie było tam nic. Gołe ściany, rury do wycięcia. Zakasaliśmy rękawy, zrobiliśmy z tego bardzo fajny blok. Wymieniliśmy szyby, otynkowaliśmy pomieszczenia. Dałem na to 16 tysięcy złotych. ZGM wycenił wszystko na 12 tysięcy złotych, nie policzył też mojej robocizny. Co najważniejsze: kwoty tej nie potraktowano nawet jako kaucji! Teraz kompletnie nic nie dostaniemy – mówi załamany Dybała, który otrzymał ostatnio pismo z informacją, że budynek zostanie wyznaczony do przetargu. – A przecież miałem mieć możliwość wykupu mojego mieszkania! – załamuje ręce poszkodowany.
Odmowa w ostatniej chwili
W 2005 roku prezydent zawiadomił Dybałę, że ten może wykupić swoje mieszkanie. Pół roku temu powstał protokół z rokowań w tej sprawie. 12 grudnia idzie kolejne pismo, tym razem z informacją, że wykup mieszkania jest już niemożliwy w związku z nową uchwałą. „Rada miasta postanowiła przeznaczyć do sprzedaży w drodze przetargu całą nieruchomość” – informowała Joanna Kryszczyszyn, zastępca prezydenta. Dybała nie kryje zdenerwowania. – W listopadzie byłem załatwić ostatnią sprawę, czyli zadłużenie sąsiadki. W aktach, jakie są w urzędzie miasta, zapisano, że możemy te mieszkania wykupić do końca stycznia. Tak też chcieliśmy zrobić. Teraz jednak kazali mi odebrać wpłaconą zaliczkę – tłumaczy.
Rada działa zgodnie z uchwałą
Według nowej uchwały Dybała nie ma możliwości wykupu swojego mieszkania, bo dotyczy go jeden z dodanych teraz zapisów. „Sprzedaż lokali mieszkalnych nie będzie prowadzona w budynkach o liczbie lokali mniejszej niż 5” – czytamy w uchwale. – Popełniliśmy w poprzedniej uchwale błąd, który musieliśmy teraz naprawić. W naszych zasobach mieszkaniowych znajdują się także budynki typu willa. Trudno je przecież sprzedawać za 7 tysięcy złotych – tłumaczy kontrowersyjny zapis uchwały prezydent. Obowiązuje jednak zasada: prawo nie działa wstecz. Dybała nie jest jedynym wnioskodawcą, który ubiegał się o wykup mieszkania na starych zasadach i nie zdążył wpłacić pieniędzy przed powstaniem nowej uchwały. – Mamy 190 takich niezrealizowanych wniosków. Raczej trzeba je będzie uwzględnić. Jednak przypadek pana Dybały trzeba rozpatrywać indywidualnie. Trudno sobie wyobrazić, że taki budynek, o tak atrakcyjnej lokalizacji, miasto sprzedaje na preferencyjnych warunkach – podkreśla Fudali.
Sprawa w prokuraturze
Na ostatniej sesji rady miasta pojawili się członkowie stowarzyszenia obrońców praw lokatorów. Wręczyli prezydentowi ulotkę, która dotyczy nowej uchwały o programie gospodarowania zasobem mieszkaniowym miasta. „Najemco i lokatorze, czy wiesz, że miasto planuje sprzedać twój dom–mieszkanie w drodze przetargu (nieograniczonego) w latach 2009–2013?” – czytamy w ulotce. Zarzuty kierowane są do prezydenta i radnych. Fudali, po przeczytaniu ulotki, zareagował bardzo emocjonalnie. – Postaram się jeszcze w tym tygodniu wnieść do prokuratury sprawę o naruszenie moich dóbr osobistych – obiecywał na posiedzeniu rady prezydent. Zaapelował też do zgromadzonych radnych, aby do niego dołączyli. Podczas przerwy w obradach Fudali spotkał się przypadkowo na korytarzu z Tadeuszem Dybałą. – To pan mi wręczył tę ulotkę. To będzie koniec z Dybałą w Rybniku! – mówił podniesionym głosem rozemocjonowany prezydent. Dybała jeszcze tego samego dnia znalazł się w szpitalu z podejrzeniem zawału serca.
Krystian Szytenhelm