Łatamy budżet gruntem?
Benedykt Kołodziejczyk zmobilizował mieszkańców Kamienia, by składali odwołania od nowej kwalifikacji ich gruntów. Niektórzy z nich płacą teraz podatki nawet o 1000 złotych większe! – Prezydent rozpaczliwie szuka pieniędzy, by ratować budżet – twierdzi radny i apeluje do rybniczan, by zainteresowali się modernizacją ewidencji gruntów. – To zbijanie politycznego kapitału – kwituje ulotkową działalność Adam Fudali.
Mieszkańcy Kamienia czują się oszukani i apelują, by każdy rybniczanin przyjrzał się zmianom wysokości podatku od gruntów.
Benedykt Kołodziejczyk kolportował ulotki, nakłaniające do odwołań w tej sprawie. Adam Fudali uważa to za zbijanie politycznego kapitału. – Rozumiem, że to rozpaczliwe wołanie do wyborcy – kwituje Fudali. – Radny służy społeczności lokalnej. Normalne jest to, że zgłaszają się do mnie mieszkańcy a ja chcę im pomóc – odpowiada Kołodziejczyk.
Nie obywatel, to urząd
Kiedyś pole uprawne, teraz ogródek? To oznacza, że zerowy podatek od gruntów zmienia się w 36 groszy od metra kw. Zazwyczaj nie kwapimy się, by informować o tym urząd. A powinniśmy. – Właściciele nieruchomości, mimo że są zobowiązani zgłosić prezydentowi miasta wszelkie zmiany dotyczące ewidencji gruntów i budynków w terminie 30 dni od daty ich powstania, obowiązku tego nie dopełniają – informują pracownicy wydziału geodezji i kartografii. W związku z tym prezydent ma prawo zarządzić modernizację ewidencji gruntów i budynków, a więc wysłać geodetów, by ci nanieśli na mapy zmiany. Te zaś trafiają później do wydziału podatków, gdzie urzędnicy obliczają nowe należności. I tutaj pojawia się często szok. – Płacimy jakieś 200 złotych więcej, ale teraz wszyscy tutaj tak mają – skarżą się państwo Reznerowie z Kamienia.
Rozdają ulotki
Jeśli ktoś nie użytkuje już swojej ziemi rolniczo, to zerowa stawka podatkowa mu nie przysługuje i musi się pogodzić z wyższymi kosztami. Mieszkańcy Kamienia przekonują jednak, że modernizacja ewidencji nie przebiegała prawidłowo. – Wielu bardzo dotknęła ta modernizacja. Najpierw kupili grunty rolne, a teraz płacą jak za mieszkaniowe. Taka starsza pani na Makowej dostała tego podatku nawet 1000 złotych więcej. Kiedyś starała się o zabudowę. Odmówiono jej, bo przez działkę przechodzi wysokie napięcie, a teraz nagle dostaje podatek za grunt mieszkaniowy – opowiada historię emerytki Hanna Biegun, właścicielka sklepu, w którym mieszkańcy zaopatrują się nie tylko w artykuły spożywcze, ale i... w ulotki, które nakłaniają do składania odwołań od nowych podatków. – Musiałam tych apeli nawet dodrukować. Zeszło ich ponad sto! – wylicza Biegun.
Co to grunt rolny?
– Kupiłam tę działkę niecałe 4 lata temu i mam napisane, że to są grunty rolne. Podatek był cały czas zerowy. Teraz dostałam do zaplaty 300 złotych. Mam tam warzywniak i drzewa owocowe, budować nie mam zamiaru. Zgłosić więc do urzędu odwołanie od tej decyzji? – zastanawia się Maria Stasiak. Wydział geodezji i kartografii tłumaczy, że za grunty użytkowane rolniczo, a więc z zerowym opodatkowaniem, nie można uważać terenu, na którym znajduje się krzew, place zabaw, a nawet przydomowe ogródki. – Ta tak zwana modernizacja najbardziej dotyka właścicieli małych gruntów rolnych, którzy uprawiają ziemię na własny użytek. Zresztą nawet geodeci różnie interpretują dany grunt, bo przepisy są tutaj niejasne. I tak jest teraz także u nas. Podobnie zagospodarowane działki są różnie opodatkowane – przekonuje Benedykt Kołodziejczyk, autor ulotki nakłaniającej mieszkańców Kamienia do składania odwołań od nowych podatków.
Masowo, ale za późno
Ulotka działa całkiem dobrze, bo mieszkańcy masowo odwiedzają magistrat. I tutaj pojawia się problem, bo Kamień jest dzielnicą, gdzie zmiany w ewidencji przeprowadzono podczas I etapu modernizacji, a to oznacza, że czas odwołań już dawno minął. Urzędnicy tłumaczą, że w wojewódzkim dzienniku urzędowym pojawiło się ogłoszenie, w którym przedstawiono nowe mapy wraz z naniesionymi zmianami. Od dnia tej publikacji każdy miał miesiąc czasu na zgłoszenie skargi. Mieszkańcy Kamienia nie śledzą regularnie Dziennika Urzędowego, więc o zmianach dowiedzieli się dopiero wtedy, gdy przyszła informacja z wydziału podatkowego.
Nie informowali?
– Jeżeli w wyniku tej modernizacji podatki niektórych rybniczan tak bardzo rosną, prezydent powinien o tym lepiej informować. Pytałem w sąsiednich starostwach. Tam nie podejmują się takiej modernizacji, bo te przepisy są niejasne. A jeśli już, to pełna informacja trafia do każdego właściciela gruntu. I to jest uczciwe postępowanie. U nas prezydent rozpaczliwie szuka pieniędzy, by ratować budżet miasta, który tak zadłużył – tłumaczy Kołodziejczyk. Co ciekawe, kończy się właśnie II etap modernizacji ewidencji gruntów, podczas którego mieszkańcy takich dzielnic, jak Chwałowice czy Golejów, zostali poinformowani o zmianach w skuteczniejszy sposób. Oprócz takich działań, jak wywieszenie ogłoszenia w urzędowej gablotce, wysłano także informacje do rad dzielnic. Ci rybniczanie mogli składać odwołania do końca listopada ubiegłego roku. Wydział geodezji i kartografii przygotowuje teraz na nie odpowiedzi.
Choroba demokracji
Mieszkańcy burzą się nie tylko na finansowe konsekwencje modernizacji, ale i na sposób jej przeprowadzania. – Dziwna ta modernizacja. Ja tam żadnych geodetów nie widziałam. Czy oni to robią z ukrycia? Nikt mnie o nic nie pytał, co ja mam na tej działce – skarży się Stasiak. – To po prostu zostało nierzetelnie przeprowadzone – kwituje Kołodziejczyk. Prezydent oburza się na ulotkową działalność radnego. „Zdarzają się tacy społecznicy, którzy, zasłaniając się wartościami obywatelskimi, chcą zbić kapitał polityczny.” – pisze w „Gazecie Rybnickiej” Adam Fudali i tłumaczy, że Kołodziejczyk niewłaściwie rozumie istotę wolności słowa i społeczeństwa obywatelskiego. Akcja radnego ma być „chorobą wieku dziecięcego” kształtującej się demokracji.
Ostatni etap modernizacji ewidencji gruntów i nieruchomości, który dotyczy Niedobczyc, Niewiadomia, Popielowa, Zebrzydowic, Smolnej i Zamysłowa ruszy w połowie roku. – Apeluję do mieszkańców tych dzielnic, by już teraz zainteresowali się tą modernizacją.
(kris)