Chcecie zjazd – macie błoto
Mieszkańcy Dębieńska już od dawna odczuwają skutki budowy autostrady. Gdy sytuacja zrobiła się na tyle groźna, że zaczęła zagrażać bezpieczeństwu, zaczęli interweniować w powiecie, do którego drogi należą. Zarząd Dróg Powiatowych w Rybniku załamuje ręce, a Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach, mająca nadzór nad placem budowy, twierdzi że wszystko jest pod kontrolą. Tymczasem mieszkańcy boją się o swe, dochodzące codziennie do szkoły, dzieci.
– To, jak teraz wyglądają tu drogi, to tragedia. Nie wiem, jak można do czegoś takiego dopuścić. To są przecież nasze jedyne drogi, którymi możemy się przedostać do sąsiedniej miejscowości. Ciężarówki jeżdżą jedna za drugą, łamiąc przepisy i zostawiając za sobą tumany kurzu i mazi – stwierdza z oburzeniem Aleksander Pyszny – dyrektor Szkoły Podstawowej nr 8 w Dębieńsku. Mieszkańcy wiedzą doskonale, że muszą ponieść pewne koszty, związane z budową zjazdu z autostrady, zresztą podkreśla się im to na każdym kroku. – Oczywiście wszyscy mówią, że chcieliśmy zjazd, to musimy za to zapłacić, ale przecież jest jakiś złoty środek. Nie można traktować mieszkańców w taki sposób. Ja jeżdżę często do Czech i Austrii i nigdzie tam nie widziałem, żeby tak budowano autostrady – mówi Marek Profaska, radny gminy Czerwionka – Leszczyny.
Po kolana w błocie
Budowana autostrada odcięła w Dębieńsku ulicę Jesionka, łączącą Dębieńsko z Czerwionką. W ramach objazdu, nieco dalej, położono betonowe bloki, którymi mieszkańcy poruszają się już od prawie dwóch lat. – Dla samochodu to samobójstwo. Na czymś takim nie da się jeździć, a wystarczyło żeby wylać trochę asfaltu i lekko wyrównać, no ale komu by się miało chcieć to zrobić, w końcu wykonawca ma w głowie tylko terminy, których ma dotrzymać – dodaje Profaska. Objazd został przygotowany z myślą o samochodach, o mieszkańcach i przede wszystkim o dzieciach, które tuż za budowaną autostradą mają szkołę, też pomyślano. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach odpowiada krótko. – Objazd z płyt będzie rozebrany po oddaniu do użytku wiaduktu nad ul. Jesionka, które powinno nastąpić w lipcu 2009 roku – twierdzi Dorota Marzyńska, specjalista ds. komunikacji społecznej.
Pogląd na czystość
Uczniowie, chcący się dostać do szkoły, codziennie muszą pokonywać przejście pod budowaną autostradą, brodząc po kolana w błocie. – Dzieci przychodzą do szkoły całe zabłocone, jednak oprócz tego przejścia czekają na nich jeszcze groźniejsze niebezpieczeństwa – przyznaje dyrektor Pyszny. Jeszcze niedawno uczniowie i mieszkańcy mogli korzystać z kursującego autobusu, podstawionego przez GDDKiA, jednak jakiś czas temu autobus przestał kursować. – Komunikacja zastępcza realizowana była w czasie, gdy nie było żadnej możliwości bezpiecznego przejścia dla mieszkańców na drugą stronę placu budowy w rejonie ul. Jesionka pod budowanym wiaduktem. Obecnie trwają prace wykończeniowe obiektu i przejście dla pieszych wydzielone jest pod wiaduktem, gdzie prowadzi ono po nawierzchni asfaltowej ul. Jesionka (utrzymanej w czystości pod obiektem) – wyjaśnia Dorota Marzyńska. – Czy to błoto to zdaniem generalnej dyrekcji to ta czystość? – pyta Profaska.
Czekając na tragedię
To, że dojeżdżające do autostrady TIR–y łamią wszelkie przepisy wie każdy, jednak każdy przyznaje, że nic nie da się zrobić. – Od jakiegoś czasu namawiam rodziców, by zabraniali dzieciom przyjeżdżania do szkoły na rowerach. Co prawda jeszcze nie było żadnego wypadku, ale zdarzały się już przypadki, że ktoś dostał w twarz kamieniem. Tutaj bardzo niewiele brakuje, by doszło do tragedii – dodaje Pyszny. – My jesteśmy tylko od egzekwowania prawa, jeśli jesteśmy wzywani na interwencję, to jedziemy. Jednak gdy na miejscu nikogo nie spotykamy, to nie mamy żadnych podstaw, żadnych dowodów – wyjaśnia Roman Chlubek, komendant z komisariatu w Czerwionce. Nieoficjalnie w gminie mówi się o naciskach z góry na lokalne instytucje, by nie utrudniać prac przy autostradzie, jednak rzecz jasna takich informacji nikt nie chce potwierdzić. Po naszej interwencji w GDDKiA, zapewniono nas, że sprawdzony zostanie stan bezpieczeństwa na wspomnianych drogach. – Wykonawca tej inwestycji został zobowiązany do przestrzegania ograniczeń prędkości zastosowanych na dojeździe do budowy celem poprawy bezpieczeństwa, także pieszych. Działania wykonawcy w tym zakresie będą monitorowane – wyjaśnia Marzyńska.
Obiecują naprawić
Bernard Simon z Zarządu Dróg Powiatowych w Rybniku zapewnia, że robi wszystko co może, by drogi były przejezdne i przyznaje, że niewłaściwe rozwiązania już na samym rozpoczęciu budowy spowodowały dzisiejsze problemy. – W całej Europie stosuje się przy budowach autostrad objazdy w postaci dróg technologicznych, tutaj zlekceważono praktycznie wszystko – przyznaje Simon. Wincenty Klyt – wiceprzewodniczący Samorządowego Zespołu ds. Budowy Autostrady A1 w powiecie, unika odpowiedzi na pytania o współpracę z firmą J&P Avax, odpowiedzialną za realizację inwestycji. – Drogi dojazdowe, wykorzystywane do transportu materiałów budowlanych na potrzeby budowy autostrady, są regularnie czyszczone przez sprzęt czyszczący, a w przypadku uszkodzeń są naprawiane. Docelowo po zakończeniu budowy stan dróg lokalnych będzie zweryfikowany i porównany z inwentaryzacją, wykonaną przed rozpoczęciem inwestycji, wtedy też wykonane będą naprawy uszkodzeń spowodowanych transportem budowy – zapewnia Marzyńska.
Łukasz Żyła