Poczuć drżenie w środku
W Klubie Energetyka na 6 edycji Festiwalu Fotografii spotkali się miłośnicy tej dziedziny sztuki.
– Musi być dużo chłamu i złych fotografii. Jak ich nie będzie, to trudniej zauważyć, które zdjęcia są dobre. A tak, prościej jest wyłowić perełki – mówi Mariusz Forecki, współwydawca internetowego magazynu fotografii dokumentalnej www.5klatek.pl. Jego prezentacja rozpoczęła tegoroczną edycję Międzynarodowego Festiwalu Fotografii. Festiwal z klimatem
– Od początku założyliśmy, że festiwal ma być spotkaniem i okazją do zintegrowania środowisk fotograficznych, w tym wszystkich klubów fotograficznych. Oczywiście chodzi też o prezentowanie dobrej fotografii. Zawsze staramy się zapraszać twórców z górnej półki. Myślę, że nazwiska mówią same za siebie – stwierdza Krzysztof Liszka, dyrektor artystyczny Międzynarodowego Festiwalu Fotografii. Impreza była okazją, by spróbować znaleźć odpowiedź na pytania typu: Jak robić dobre zdjęcia? – Być szczerym, otwartym, nie kombinować to zasady, które przynoszą szybko efekty, ale trudno je stosować. Trzeba być wrażliwym, chłonnym, nie zamykać się. I nieważne, czy fotografuję, piszę, czy maluję. To się sprawdza we wszystkim, w religii, pracy, fotografii i w codziennym życiu. A jako widz muszę poczuć drżenie i że coś tam łaskocze w środku – dzieli się swoim zdaniem Forecki.
Odpowiedzi można też było szukać podczas spotkań z twórczością wielu autorów. Odwiedzający tegoroczną edycję imprezy, która trwała trzy dni, mogli zobaczyć ponad 30 wystaw i 20 prezentacji. Na miłośników fotografii czekała też „Noc z dokumentem”, przygotowana przez ProFotografię. Chętni mogli też skorzystać z konsultacji prowadzonych przez profesjonalistów. – Wielu twórców, którzy nas odwiedzają, jest zaskoczonych, że w małym Rybniku odbywa się taka impreza. Byliśmy chyba trzecim festiwalem, który pojawił się na mapie, po Łodzi i Krakowie, a przed Bielskiem. Oczywiście inne festiwale są większe, ale nasz ma klimat. Plusem jest też to, że wszystko odbywa się w jednym miejscu i wstęp jest bezpłatny – zauważa Liszka.
Zdarza mi się częściej spoglądać pod nogi
Z pewnością plusem jest także Galeria Otwarta, w której swoje prace mogą prezentować fotografowie – amatorzy. Jednym z nich był rybniczanin – Jarek „Ciziewski” Zadora. Fotografowanie to jedna z jego wielu pasji. Choć zdjęcia robi od kilku lat, dopiero niedawno odważył się je zaprezentować publicznie. – To było dwa lata temu, też tu na festiwalu w Galerii Otwartej. A pstrykam bardzo różne zdjęcia od aktów, przez budowle, po naturę, wszystko to, co mi się spodoba – wyjaśnia. Odwiedzający festiwal w tym roku mogli obejrzeć cykl jego fotografii ukazujących włazy do studzienek. – Zaczęło się w Pradze, gdzie mój kolega zauważył bardzo ciekawy właz. Tam zrobiłem pierwsze zdjęcie, dziś mam ich 200 z różnych miast, a nawet krajów, m.in. ze Szwecji, czy Holandii. Tu prezentuję jedynie okrągłe włazy, ale w kolekcji mam też inne – opowiada rybniczanin, który na co dzień jest pracownikiem Poczty Polskiej. – Odkąd fotografuję włazy, zdarza mi się częściej spoglądać pod nogi – dodaje ze śmiechem.
Beata Mońka