Tłumnie po pracę
X targi pracy cieszyły się dużą popularnością.
Nie zważając na brzydką pogodę, ludzie tłumnie przyszli do „okrąglaka”. Młodzi przeglądali przeważnie oferty wakacyjne, starsi woleli poszukać stałej pracy. Jedni czuliby się dobrze za biurkiem, inni wolą coś bardziej mobilnego. I nie trafili kulą o płot, bo oferty pracy są bardzo różnorodne, a ich liczba zaspokoi potrzeby niejednego bezrobotnego. – Obawialiśmy się, że nie będziemy w stanie ściągnąć pracodawców, ale mamy 34 stanowiska, od tych robotniczych po umysłowe. To ponad 700 ofert pracy! Największe szanse są oczywiście dla ludzi z wykształceniem zawodowym. Obudziło się też w końcu budownictwo, które dopiero teraz zaczęło składać zamówienia na pracowników. Wciąż jednak brakuje takich budowlańców. Od kilku lat zauważamy też, że bezrobotni nie chcą się w tym kierunku kwalifikować – informuje Teresa Bierza, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Rybniku, który co roku organizuje targi.
Zdecydowana część poszukujących pracy to bynajmniej nie „ofiary kryzysu”, jak można by podejrzewać. – W Rybniku chyba wciąż raczej tylko mówi się o kryzysie, niż on nas rzeczywiście dotyka – analizował niski poziom bezrobocia i dużą liczbę ofert pracy prezydent Adam Fudali. Podobnie uważa dyrektor PUP. – Najwięcej pracy mamy w handlu i usługach, i to będzie już stały trend. To bardzo dobrze, że Rybnik rozwija się właśnie w takim kierunku, bo to rozproszone miejsca pracy. Tragedia jest wtedy, gdy w danej miejscowości upada główny zakład. U nas kryzysu nie ma, on jest tylko w mediach. Nie mamy żadnych grupowych zwolnień. Odnotowujemy jedynie te pojedyncze. Dostajemy takie informacje z banków czy telekomunikacji. Faktem jest jednak to, że ludzie zaczęli bardzo ostrożnie podchodzić do decyzji, związanych z pracą. Pracodawcy zaczynają mieć różne obawy – tłumaczy Bierza.
Krystian Szytenhelm