Likwidują kursy i przystanki
To skutek braku porozumienia między władzami Rybnika a Międzygminnym Związkiem Komunikacyjnym, co uderza w pasażerów. MZK chce, by Rybnik dorzucił się do linii, z których korzystają rybniczanie. Miasto zgadza się, ale pod warunkiem, że należność obliczy system e–biletu. – To zbyt kosztowne, a przy tym tak skomplikowane, że i tak nie będziemy się w stanie rozliczyć. To kolejna wymówka – mówi Daniel Wawrzyczek, szef MZK, i wycina z rozkładu wybrane kursy i przystanki w Rybniku. Poszkodowani są między innymi pasażerowie linii E-3, która nie zatrzymuje się już w Popielowie, dworcu KM i bazylice.
Władze miasta nie chcą współfinansować obcych linii autobusowych, mimo że korzystają z nich również rybniczanie. Międzygminny Związek Komunikacyjny ma tego dość i zaczyna ograniczać swoje kursy i przystanki.
Poszkodowani są między innymi mieszkańcy Popielowa, gdzie autobus E–3 już się nie zatrzymuje. – Ludzie nie mają szans wyjazdu z miasta. A to środek roku szkolnego i nasze dzieci muszą jakoś dojechać! By dostać się do Wodzisławia lub Jastrzębia, musimy jechać aż do centrum Rybnika, by potem znów przejechać tuż obok naszego przystanku przy skrzyżowaniu na Wodzisławskiej – skarży się Elżbieta Bednorz, która przyniosła w tej sprawie do rady dzielnicy pismo z ponad 30. podpisami pasażerów z Popielowa.
Wy kasą, my e–kartą
Linia E–3 łączy Rybnik z Wodzisławiem i Jastrzębiem. Wraz z początkiem kwietnia autobusy nie zatrzymują się już nie tylko na przystanku w Popielowie, ale także przy bazylice i dworcu KM. Jastrzębski MZK, który jest zarządcą tej linii, zmniejszył tutaj także liczbę kursów. O 10 w dni robocze i o 4 w weekend. Wszystko to efekt braku porozumienia z Zarządem Transportu Zbiorowego. Jako że z linii korzystają często rybniczanie, Jastrzębie chciało dofinansowania w wysokości 240 tysięcy złotych rocznie. Rybnik odpowiada, że zgoda, ale dopiero po wprowadzeniu systemu elektronicznej karty. – Możemy do tych linii dopłacić, możemy też w tym względzie odpowiednio dostosować nasze kursy, ale trzeba wprowadzić e–system. Nie ma innego sposobu, by wyliczyć, ile powinniśmy za te przejazdy dopłacić – przekonuje Kazimierz Berger, dyrektor ZTZ. Co o e–karcie myśli MZK? – To zbyt kosztowne, a przy tym tak skomplikowane, że i tak nie będziemy się w stanie rozliczyć. Myślę, że to kolejna wymówka – odrzuca pomysł Daniel Wawrzyczek, szef MZK.
Jeździmy tylko naszymi?
Wymówka, podchody, uniki... Rozmowy między miastami na temat organizacji transportu zbiorowego nie przebiegają zbyt konstruktywnie już od dłuższego czasu. Wszyscy przekonują, że potrzebna jest dobra wola „tej drugiej strony”. – Rybnik ma swoje linie na terenie gmin, które wchodzą w skład MZK. I domaga się za to poważnych opłat, więc my je oczywiście uiszczamy. Natomiast gdy my domagamy się teraz współfinansowania autobusów jeżdżących przez Rybnik, nie ma na to zgody – opisuje ten brak wzajemności Wawrzyczek. Według ZTZ nasi mieszkańcy mają mieć tyle możliwości w rybnickich liniach, że nie korzystają z usług innych przewoźników. – To oczywiście nieprawda – ucina Wawrzyczek, a mieszkańcy Popielowa są tego doskonałym potwierdzeniem.
Popielów za 76 zł
Na spotkaniu z mieszkańcami prezydent obiecał zawalczyć o przywrócenie przystanku w Popielowie. Z nami nie chciał niestety na ten temat rozmawiać, ale dowiedzieliśmy się, na czym ta walka polegała. – Przedstawiono nam śmieszną ofertę. Za zatrzymywanie się na tym przystanku musimy ponosić koszty sprzątania. Mielibyśmy być zwolnieni z tych 76 złotych miesięcznie – informuje Wawrzyczek, szef MZK. Absurd polega na tym, że linia E-3 wymaga dofinansowania w wysokości 20 tys. zł miesięcznie. Autobus przejeżdża teraz obok przystanku, ale się na nim nie zatrzymuje. Czyżby próba wywarcia nacisku? – Na terenie Wodzisławia jest teraz potężny remont, mamy więc opóźnienia. Likwidowanie przystanków to ich niwelowanie – tłumaczy Wawrzyczek. Autobusy linii E–3 zatrzymują się już tylko na przystankach przy komendzie policji, dworcu PKP, na ulicy Kościuszki oraz 3 Maja.
Krystian Szytenhelm