I po lodowisku...
600 ton piasku pod lodem nie zniszczyło płyty rynku.
W ubiegły wtorek zdemontowano ostatni element lodowiska, które kosztowało władze miasta ponad 180 tysięcy złotych. Opłaciło się? Czy podobny obiekt stanie na rynku i w przyszłym sezonie?
Bawili się
Ślizgać można się było po płycie rynku od grudnia do końca marca. Firma Hefal miała lodowisko nie tylko postawić, ale i organizować co tydzień „program artystyczno-sportowy, prowadzony przez animatora”. I tak w zasadzie było. Rybniczanie bawili się na 15 imprezach, takich jak wybory miss i mistera, budzenie świętego Mikołaja, karnawałowy bal przebierańców czy zabawa z krążkiem. Pogoda potrafiła czasem zniweczyć zimowe szaleństwo i lodowisko świeciło pustkami. Ale bywało i tak, że chętni ustawiali się w długich kolejkach do kasy, a tafla lodu była po prostu zbyt mała, by wszystkich pomieścić.
Tak, ale drożej
Ogólnie więc rybniczanie chętnie korzystali z tej oferty. – Porównując to do innych miast, gdzie również montowaliśmy nasze lodowiska, jak Bytom, Skierniewice czy Wołomin, jesteśmy z Rybnika bardzo zadowoleni. Frekwencja była tutaj największa! Trwają już w związku z tym wstępne rozmowy nad zamontowaniem lodowiska w przyszłym sezonie i z pewnością władze miasta wkrótce otrzymają od nas ofertę. Najgorsze jest to, że znacznie podrożał prąd, który stanowi 50 procent naszych kosztów eksploatacji. Podejrzewam więc, że cena naszych usług będzie się musiała zwiększyć, mimo że bardzo chcemy ją utrzymać na dotychczasowym poziomie – informuje Sonia Erbel z firmy Hefal.
A może gdzie indziej?
Nic więc dziwnego, że firma jest zainteresowana włączeniem Rybnika do programu Nasze lodowisko także w przyszłym sezonie. Prezydent nie chce jednak na razie deklarować, czy skorzysta z tej oferty ponownie. Płyta rynku nie jest wprawdzie uszkodzona, jak się obawiano, ale władze biorą pod uwagę falę krytyki, jaka przewijała się w trakcie całego sezonu. Lodowisko było dla wielu brzydkie, głośne, a przede wszystkim: niszczyło klimat starego, statecznego rynku, po którym powinno się spacerować, nie ślizgać. Zaczęto się więc zastanawiać nad zmianą lokalizacji. Lodowisko pojawiło się w koncepcji zagospodarowania terenów na kąpielisku Ruda, ale zanim ta wizja zostanie zrealizowana, trzeba najpierw znaleźć bardzo poważnego inwestora, a to może dzisiaj potrwać. Pojawił się też pomysł, by można się było ślizgać na parkingu przy Zespole Szkół Ekonomiczno-Usługowych. Jednak w przeprowadzonej w tej sprawie sondzie internetowej wyniki głosowania wskazują znów na rynek jako na najlepsze miejsce na ślizgawkę. Tego samego zdania jest Hefal. – Może być inna lokalizacja. To musi być jednak miejsce, do którego jest szybki i łatwy dojazd. Stąd rynek jest bardzo dobry, bo to centrum. Trzeba pamiętać, że robimy ten program przede wszystkim dla dzieci i młodzieży, by dać im alternatywną formę spędzania wolnego czasu. Najważniejsze więc, by to oni mieli do niego łatwy dostęp – tłumaczy Erbel.
Krystian Szytenhelm