Blisko, a tak daleko
Tadeusz Hadam ze Szczerbic mieszka 400 metrów od drogi gminnej. Dlatego, że jego teść zdecydował się wybudować w takim punkcie, pan Adam nie został podłączony do kanalizacji, a o drodze asfaltowej może zapomnieć.
– W zimę jest najgorzej, nie da się dojechać do domu. Dopiero dzisiaj skończyłem wyrównywać drogę tłuczniem kamiennym – mówi pan Hadam.
Na drodze bocznej do ulicy Radoszowskiej znajdują się cztery domy mieszkalne. Każdy fragment dojazdu do posesji należy do innego właściciela, dlatego też według prawa sami powinni zadbać o swój dojazd. Mieszkańcy jednak zrzekli się swej własności na rzecz gminy, licząc na „ucywilizowanie drogi”. – Co roku o tym, które drogi przejmujemy i które remontujemy decyduje urząd, jednak opinię w tej sprawie wydaje rada sołecka. Tej drogi nie przewidziano w tegorocznym budżecie – wyjaśnia Andrzej Kowalczyk, wójt Gaszowic.
Zrób to sam
Również z powodu odległości dzielącej domy, mieszkańcy ulicy Radoszowskiej zostali pozbawieni kanalizacji. Jak tłumaczy wójt, trzeba było wybierać. W całej gminie nie podłączono 1/3 gospodarstw. – Wójt zaproponował nam, że możemy sobie zamontować przydomową oczyszczalnię ścieków, bo ta kosztuje „tylko” 8 tys. zł. Przecież nie mieszkają tu zamożne rodziny, skąd mamy tyle kasy wziąć? – pyta ze zrezygnowaniem pan Hadam. Zdaniem wójta trudno byłoby uzyskać w takim przypadku dotację z funduszy unijnych.
Skarga na wójta
Pan Hadam po interwencjach w lokalnych mediach, które nie przyniosły zamierzonych skutków, postanowił złożyć skargę do urzędu wojewódzkiego. Temat stanął na kwietniowej sesji rady gminy. Odpowiedź z województwa nie była zadowalająca dla zainteresowanego, ponieważ droga jest terenem prywatnym. Wola należy tutaj do gminy, która nie ma obowiązku drogi przejąć. Zresztą takiego zamiaru nie wykazuje wójt. – Droga nie będzie przejmowana. I nie zamierzamy jej utwardzać – ucina krótko wójt Andrzej Kowalczyk.
Według pana Hadama, wójt od kilku lat obiecuje, że drogę przejmie. Na kwietniowej sesji zapewnił, że sprawę weźmie pod uwagę, jednak zawsze takie przypadki opiniuje rada sołecka. Mieszkaniec z Radoszowskiej nie traci jednak nadziei. – Powiedziano nam oczywiście na zebraniu sołeckim, że droga będzie przejęta. Podobno w tym roku – mówi pan Hadam. Jak ktoś wybudował sobie w szczerym polu, to trudno, teraz musi ponosić tego konsekwencje – odpiera wójt.
luk