Prokuratura zamyka sprawę Vattenfalla
Prokuratura skończyła badać kontrowersje wokół umowy miasta z firmą Vattenfall na modernizację i konserwację miejskiego oświetlenia. - Wydaliśmy decyzję o odmowie wszczęcia postępowania w tej sprawie. Nie dopatrzyliśmy się znamion przestępstwa - informuje Jacek Sławik z prokuratury rejonowej w Rybniku.
Dariusz Kosteczko, który złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa („Pod latarnią najciemniej"; TR z 17 marca), podejrzewa, że na odmowną decyzję prokuratury wpływ miały odręczne notatki, które wypłynęły na światło dzienne dopiero wtedy, gdy sprawą zajęła się komisja rewizyjna. Mają one dowodzić, że umowę podpisano na atrakcyjnych dla miasta warunkach. Kosteczko uważa, że te rękopisy do umowy na ponad 10 milionów złotych przedstawiają wprawdzie ogólny kosztorys zamówienia, ale podane ceny są znacznie zawyżone, bo odnoszą się do droższych opraw oświetleniowych, niż zostały zamontowane. Według niego mniejszy powinien być także koszt konserwacji. - Cóż, miasto ma dużo pieniędzy i może dalej płacić za konserwację tyle samo, co przy obsłudze opraw starych [wymienionych - red.], które są droższe w utrzymaniu. Teraz Vattenfall nie będzie robił nic, a kasuje dalej ponad 186 tysięcy złotych za każdy miesiąc - oburza się i nie wierzy w to, by te notatki były w ogóle brane pod uwagę podczas przekazywania zadania modernizacji i konserwacji miejskiego oświetlenia bez przetargu. - Jestem przekonany, że te notatki powstały dopiero po waszym artykule - dodaje. Miasto przekazało zadanie bez przetargu Vattenfallowi, bo ten ma być jedynym właścicielem punktów oświetleniowych, których dotyczyło zlecenie. Wkrótce potem sprawą zajęła się również komisja rewizyjna, która wskazała, że władze powinny jak najszybciej zewidencjonować własne punkty, bo stan własności w wielu przypadkach jest niejasny.
(kris)