Syn prokuratora zaatakował mnie nożem
Łukasz H. (25 lat), syn byłego prokuratora katowickiej apelacji, terroryzuje mieszkańców Nowin i czuje się bezkarny. Po tym jak zaatakował nożem Szymona Kufę (25 lat – na zdjęciu), przez dwa miesiące, nie przejmując się niczym i nikim, chodził swobodnie po osiedlu. Po tym czasie sam zgłosił się do szpitala psychiatrycznego. Zdaniem ofiar, dzięki znajomościom, chce sobie załatwić „żółte papiery”.
Szymon Kufa otrzymał trzy ciosy w plecy. Nóż ze śladami ofiary jeszcze tego samego dnia rybnicka policja znalazła w pokoju Łukasza H., syna byłego szefa Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach. Napastnik chodził po ulicy jeszcze prawie dwa miesiące po tym zdarzeniu.
6 kwietnia około godziny 4.00, na osiedlu Nowiny, Szymon Kufa (25l.) siedział na ławce ze swą koleżanką Sylwią. W tym czasie dosiadł się do nich Łukasz H. (25l.). Na początku rozmawiali. Koleżanka Szymona poszła do pobliskiego sklepu całodobowego po papierosy. W pewnym momencie Łukasz H. kopnął w głowę Szymona. Ten momentalnie padł na trawnik. Swą leżącą ofiarę napastnik dźgał jeszcze wyjętym z kieszeni nożem. Z trzema ranami pleców i rozciętą głową Szymona odwieziono do szpitala. – Myślałem, że facetowi po prostu odbiło, gdy przyjechała policja powiedziałem, że nic się nie stało. Dopiero jak w szpitalu lekarze mi powiedzieli, że dostałem nożem w plecy, zdecydowałem się zawiadomić policję – opowiada Kufa.
Jaki ojciec taki syn
Łukasz H. to syn znanego byłego szefa Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, to właśnie on doprowadził do zamknięcia Krakowiaka, jednego z bardziej groźnych przestępców w powojennej Polsce. To nie pierwsze pobicie H. W najbliższym czasie przed Sądem Rejonowym w Rybniku będzie odpowiadał za pobicie z 2007. Wtedy to były menadżer rybnickiego pubu, Klubu Kulturalnego Tomasz K., doznał poważnych obrażeń głowy (32 szwy). Rybnicka prokuratura 15 maja wysłała akt oskarżenia. Zaledwie 2 tygodnie przed pobiciem Szymona, tym razem wspólnie ze swym ojcem Jerzym H. (52l.), pobili Jarosława Bandurskiego (37 l.) w barze Gotyk na Nowinach. A tydzień później 19 marca, od Łukasza popielniczką w twarz dostał Miłosz B. W rybnickiej knajpie przebywa głównie młodzież słuchająca muzyki rockowej, do której prawdopodobnie uprzedzenia ma agresor. – Ojciec wyszarpał mi połowę włosów, wyglądał jak jakiś furiat, gdy ja leżałem, razem z synem mnie kopali – wspomina zdarzenie Jarek.
Jest winny
– Jeszcze tego samego dnia Łukasz H. został zatrzymany przez policję. Prokurator nie wnosił o tymczasowe aresztowanie, ponieważ najpierw zarzuty postawiono z artykułu 157 kodeksu karnego, czyli spowodowanie rozstroju zdrowia trwającego nie dłużej niż 7 dni, taka kwalifikacja czynu nie jest nawet ścigana z urzędu. Sprawą zajęliśmy się ponieważ była to już któraś z kolei. Dopiero po otrzymaniu szczegółowych danych ze szpitala, w którym przebywał poszkodowany, w zeszłym tygodniu prokurator prowadzący zmienił kwalifikację na artykuł 156, czyli spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – wyjaśnia Jacek Sławik, szef rybnickiej prokuratury. Alfred Bąk, biegły lekarz, który wydał pierwszą opinię lekarską nie chce z nami rozmawiać. Po pierwszym pobiciu Łukasz H. poddał się leczeniu psychiatrycznemu, z rybnickiego szpitala wyszedł na początku roku. Po tych kilku zdarzeniach na początku czerwca sam się zgłosił do rybnickiego psychiatryka. – Aktualnie przesłuchujemy jeszcze świadków zdarzenia, wina Łukasz H. jest tutaj niewątpliwa – dodaje prokurator. Zdaniem poszkodowanych H. próbuje sobie załatwić żółte papiery. Obecnie agresorowi grozi do 5 lat więzienia.
Sprawa w toku
Sprawa pobicia Szymona Kufy jest prowadzona przez rybnicką prokuraturę, jednak wspólne pobicie przez ojca i syna prowadzone jest w prokuraturze w Ostrołęce. Również tam prowadzone jest śledztwo przeciwko Jerzemu H. Były szef katowickiej apelacji oskarżany jest o fałszowanie dokumentów. Za fałszerstwa byłemu prokuratorowi grozi do 5 lat więzienia, za pobicie do lat 3.
Jak przyznają ofiary Łukasza H., policja i tak nie wie o wszystkich pobiciach. – Jest mnóstwo osób, które oberwały. Mój znajomy dostał nawet kuflem w głowę. Wiele osób nie zgłasza tego na policję, bo ogólnie wiadomo, że wszędzie ma znajomości i może sobie dużo załatwić. Przecież po tym jak zaatakował mnie nożem, spotykałem go jeszcze później na ulicy – mówi Kufa. Poszkodowani narzekają też na pracę policji. – Po pobiciu w Gotyku, gdy odjechała policja, obaj czatowali na mnie na zewnątrz, wykrzykując, że mnie załatwią. Policjant, do którego dzwoniłem, stwierdził, że nie wyśle patrolu, bo interwnecja się już zakończyła. Zadzwoniłem do komendy wojewódzkiej i przyjechali w 5 min – mówi Bandurski, który miesiąc po zdarzeniu złożył oficjalną skargę komendzie wojewódzkiej na działania rybnickiej policji w tej sprawie.
luk