Koszykarze w III lidze
MKKS Rybnik wycofał drużynę z rozgrywek II ligi.
Kryzys – to słowo straszy nas od wielu miesięcy. A że nie jest to jedynie wymysł mediów, przekonał się boleśnie zespół koszykarzy MKKS Rybnik. Klub musiał wycofać się z rozgrywek drugiej ligi. Powód – brak wystarczających funduszy.
– Sytuacja na rynku, mówiąc delikatnie jest bardzo kiepska, firmy zaczynają się wycofywać ze sponsorowania. Ponadto miasta mają mniejsze wpływy do swoich kas i tym samym mniejsze pieniądze mogą trafiać do klubów sportowych. Otrzymaliśmy informację, że w tym roku z miasta nie otrzymamy ani złotówki. To spowodowało, że musieliśmy wycofać zespół z rozgrywek drugiej ligi – relacjonuje Krzysztof Fojcik, prezes MKKS.
Aby drużyna mogła spokojnie występować w II lidze i grać dobrą koszykówkę, musiałaby dysponować budżetem w granicach 200 tysięcy złotych. Klub liczył na wsparcie miasta. – Taka sytuacja, odkąd występujemy na szczeblu centralnym wydarzyła się po raz pierwszy. Rozmawiałem z prezydentem Adamem Fudalim, który poinformował mnie, że ze względu na bardzo trudną sytuację, pieniądze z miasta otrzymają tylko koszykarki oraz żużlowcy, czyli dyscypliny wiodące w Rybniku. Siatkarze, my czy piłkarze nie mamy na co liczyć. Takie decyzje zawsze bolą – mówi prezes. I podkreśla, że rybnicka drużyna to ewenementem w skali całego kraju, ponieważ grają w niej niemal sami wychowankowie. Na poziomie drugiej ligi takie rzeczy zdarzają się bardzo rzadko, kluby najczęściej sprowadzają zawodników z innych zespołów. – Nawet grając w I lidze mieliśmy zaledwie dwóch sprowadzonych zawodników spoza naszego klubu. Obecnie koszykarze, którzy zaczynali kariery w Rybniku, grają w ekstralidze lub I lidze. Natomiast smuci fakt, że ich macierzysty klub wystąpi w przyszłym sezonie na najniższym szczeblu rozgrywek. Prawdopodobnie najlepsi nasi zawodnicy z drużyny poszukają sobie nowych klubów, pozostali albo zostaną, albo zakończą kariery. Do rozgrywek przystąpimy najpewniej opierając skład na juniorach – przyznaje Fojcik.
Przypomina też, że niemal każdy z meczy, jakie rozgrywali w II lidze, oglądały pełne trybuny. A część spotkań kończyło się nawet owacjami na stojąco. – To, co robiliśmy miało sens, choćby dla tych kibiców, którzy przychodzili nas dopingować. Teraz nie wiem, czy dalej będą chodzić na nasze mecze, choć głęboko wierzę, że tak – mówi. Nie kryje też obaw, że sytuacja ta wpłynie na obniżenie motywacji młodych zawodników. – Na pewno gdy przychodzili na mecze pierwszej drużyny, obserwowali to, co się dzieje sprawiało, że w głowach pojawiało im się zdanie: „ja też kiedyś chciałbym tutaj grać”. W tej chwili kończąc wiek juniora, właściwie mogą kończyć i swoje kariery. Na pewno nie jest to korzystne dla koszykówki w ogóle – kwituje Fojcik.
– Uważam, że miasto powinno w głównej mierze odpowiadać za infrastrukturę, aby były boiska, stadiony czy hale sportowe. I ta infrastruktura jest, a cała reszta leży po stronie zarządów klubów. Pewne środki dla klubu koszykarskiego i tak przeznaczyliśmy, w tym roku była to kwota 172 tysięcy złotych. To kwota wystarczająca, która powinna zaspokoić pewną cześć budżetu i funkcjonowania klubu. Sytuacja gospodarcza jest jaka jest – zauważa Adam Fudali, prezydent Rybnika. Przypomina, że gdy klub miał problemy na przełomie roku, miasto pomogło, by MKKS mógł dokończyć rozgrywki. – Daliśmy klubowi szansę, wysupłaliśmy pieniądze, by zarząd mógł w nowym sezonie poszukać sponsorów. W obecnej sytuacji miasto musiałoby zaciągnąć kredyt, aby klub mógł funkcjonować w II lidze. To nie mieści się w mojej filozofii zarządzania miastem. Podobne problemy mają i inne dziedziny sportu, kluby muszą sobie jakoś radzić. W sumie w ciągu ostatnich dwóch lat, 2007 – 09, koszykówka męska otrzymała z miasta 444 tysiące zł. w tym roku nie ma już możliwości prawnych, by rozdysponować jakieś nowe środki – mówi prezydent.
Na rozgrywki w trzeciej lidze są potrzebne o wiele mniejsze pieniądze. – Mam nadzieję, że wystarczą na spokojne rozegranie całego sezonu. Chcemy nie tylko grać w III lidze, ale również utrzymać wszystkie drużyny młodzieżowe. Chyba, że wszyscy sponsorzy odwrócą się do nas plecami i wtedy będziemy musieli rezygnować z zespołów młodzieżowych. Wtedy jednak nasza praca straci jakikolwiek sens. Aby istniał dobry zespół seniorów, musimy mieć dobre zaplecze, aby z kilkuset dzieciaków po kilku latach ci najzdolniejsi zasilili skład pierwszego zespołu. To klub, który wychował ponad 50 reprezentantów Polski, olimpijczyków, zawodników grających w mistrzostwach Europy. Nie wyobrażam sobie, aby to wszystko mogło się rozlecieć – stwierdza prezes MKKS. Zdradza też, że trwają rozmowy z trenerem Łukaszem Szymikiem, z którego pracy klub jest bardzo zadowolony.
Marcin Mońka