Dzikie kąpiele
Ledwo nastały upały, znów mamy problem z dzikimi kąpieliskami. 250 złotych mandatu, choroby skóry, a nawet utonięcie. Tym grozi łamanie zakazu kąpieli na zbiorniku Pniowiec lub Gzel.
Upał. Ochłody szukać trzeba nad wodą. Wyjeżdżają więc całymi rodzinami na Pniowiec, Gzel czy Zbiornik Orzepowicki. Rozkładają kocyk w cieniu drzew i chlup do wody. Może trochę śmierdzi, wokół kilka puszek po piwie, a kąpiel na pewno jest nielegalna, ale przecież jest tak... dziko. I w tym cała frajda chodzenia na dzikie kąpieliska.
co to będzie?
Najwięcej interwencji w sprawie nielegalnych kąpieli policja podejmuje w dwóch miejscach: Pniowiec i główny zbiornik Elektrowni. Mandatem od 20 do 250 złotych ukarano już w tym sezonie 26 osób. I nie chodzi o „zarabianie” na niepodporządkowywaniu się znakom. Zakaz kąpieli wprowadzony tam jest z myślą o bezpieczeństwie i zdrowiu. – 3 lata temu mieliśmy na Pniowcu topielca. Ten mężczyzna nie chodził tam z wędką za rybkami. Chciał popływać – ostrzega przed następną tragedią radny Jerzy Lazar, członek WOPR, i zachęca do korzystania z miejskich kąpielisk.
Na „Rudzie” lepiej
– Lepiej niech skorzystają z basenu w Chwałowicach lub na „Rudzie”. Tam jest przecież w miarę czysta woda, nawet jeśli upały są dzień po dniu. Ale co najważniejsze: kąpiących się zabezpieczają ratownicy. Nagrzane ciało, zimna woda. To może wywołać szok termiczny, a na kąpielisku zawsze jednak ktoś czuwa – tłumaczy Lazar. I taka „Ruda” przewyższa dzikie kąpieliska nie tylko pod względem wyposażenia, ze zjeżdżalnią na czele. Jest tam także dostęp do wody pitnej oraz zaplecze gastronomiczne. Są boiska do siatkówki plażowej, piłki nożnej, koszykówki. Zaś po aktywnym wypoczynku zawsze można wziąć prysznic.
Sanepid odradza
Na dzikim kąpielisku nie ma tego całego wyposażenia, atrakcji i komfortu. Na kąpiących się czyha natomiast wiele niebezpieczeństw. Dno nie jest sprawdzone, nie znamy jakości wody, a przecież powinna ona być dla kąpiących się bezpieczna. Senapid natomiast nie bada dzikich kąpielisk. Nie ma takiego obowiązku, bo przecież oficjalnie nie ma tam żadnych kąpiących się. – Dzikie kąpieliska nie podlegają kontroli Sanepidu. Trudno, byśmy badali wodę w każdym miejscu. To są znaczne koszta. Co do tych miejsc, nie mamy więc żadnych danych. Ale oczywiście zagrożenia są. Ryzyko zakażenia kąpiący biorą jednak na siebie. Szczególnie mogą się pojawić problemy dermatologiczne – ostrzega Gabriela Nowicka z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
Apel policji
Apelujemy do mieszkańców Rybnika o bezwzględne niewchodzenie do wody po spożyciu alkoholu. Nawet niewielka ilość wypitego alkoholu może doprowadzić do tragedii. Ponadto, z uwagi na brak badań wody w tym zbiorniku i potencjalne zagrożenia, jakie to może ze sobą nieść oraz z uwagi na niezbadane dno zbiornika, apelujemy o nie kąpanie się w miejscach do tego nie przeznaczonych, takich jak Pniowiec. Dodatkowo przypominamy, że zbiornik Elektrowni Rybnik jest zbiornikiem technicznym, nie przystosowanym do kąpieli.
Apelujemy do mieszkańców Rybnika o bezwzględne niewchodzenie do wody po spożyciu alkoholu. Nawet niewielka ilość wypitego alkoholu może doprowadzić do tragedii. Ponadto, z uwagi na brak badań wody w tym zbiorniku i potencjalne zagrożenia, jakie to może ze sobą nieść oraz z uwagi na niezbadane dno zbiornika, apelujemy o nie kąpanie się w miejscach do tego nie przeznaczonych, takich jak Pniowiec. Dodatkowo przypominamy, że zbiornik Elektrowni Rybnik jest zbiornikiem technicznym, nie przystosowanym do kąpieli.
Krystian Szytenhelm