Awantura o rondo
170 mieszkańców Boguszowic Starych protestuje przeciwko budowie ronda na skrzyżowaniu ulic Małachowskiego – Błękitnej. Inwestycja nie była konsultowana, protestujący dowiedzieli się o niej przypadkiem. Czytaj na stronie 7
170 mieszkańców Boguszowic Starych protestuje przeciwko budowie ronda na skrzyżowaniu ulic Małachowskiego – Błękitnej. Inwestycja nie była konsultowana, protestujący dowiedzieli się o niej przypadkiem. Dzięki determinacji udało im się jednak zmusić urzędników, by ci pochylili się nad ich niektórymi problemami.
Nie zadzierajcie z nami
Boguszowice Stare to spokojna dzielnica. Ale lepiej nie próbować stawiać mieszkańców przed faktem dokonanym, bo ci nie dadzą się wmanewrować, a walczyć o swoje też potrafią. W dzielnicy zawrzało, gdy jedna z rodzin dowiedziała się, że tuż przed jej domem powstanie rondo. To zresztą bardzo wielu właścicielom zagrabić ma po części ich teren. – O inwestycji naprzeciw naszego domu dowiedzieliśmy się przez przypadek. A gdy pokazano nam w urzędzie plany, musieliśmy jeszcze walczyć o wjazd do posesji, bo ten aktualny zostanie zasypany. Urzędnik straszył nas ustawą, że niby nie mamy nic do gadania. I tak spieraliśmy się 3 tygodnie, aż w końcu trzeba było zacząć chodzić po mieszkańcach i zbierać podpisy protestu – skarży się Bożena Gruszka.
I po co to w ogóle?
Protest przeciwko budowie ronda na skrzyżowaniu ulic Małachowskiego i Błękitnej podpisało 170 mieszkańców, między innymi Krzysztof Gojny. – Mam tutaj hurtownię i dom. Według tego projektu obetną mi 3/4 niezbędnego w biznesie parkingu, a koszt odtworzenia zrzucają na mnie – skarży się. Wychodzi na to, że urzędnicy, za plecami mieszkańców, postanowili o budowie ronda i nowej drogi na ulicy Błękitnej. Naturalne, że to wymaga miejsca, a więc że mieszkańcy będą musieli oddać swój teren i zgodzić się na utratę komfortu mieszkania. Pytanie tylko, czy ta inwestycja w ogóle ma sens? – Ani rondo ani nowa droga na Błękitnej wcale nie są potrzebne – krytykuje Benedykt Kołodziejczyk, opozycyjny radny i wskazuje, że pobliskie ulice wystarczająco radzą sobie z ruchem i należałoby raczej je wyremontować, a nie wydawać duże pieniądze na nikomu niepotrzebne drogę i rondo.
Prezydent winny śmierci
Sprawa stała się na tyle gorąca, że do Boguszowic musiała przyjechać delegacja z urzędu miasta. Władze nie mogły zgodzić się z argumentacją radnego. – Zarejestrowanych mamy 75 tysięcy samochodów. Od 4 lat przybywa nam miesięcznie po tysiąc kolejnych. Drogi trzeba budować – tłumaczy Michał Śmigielski, zastępca prezydenta. Stąd i decyzja o budowie drogi na ulicy Błękitnej. Ta służyć ma w przyszłości szybkiemu dojazdowi do od lat planowanego szlaku Pszczyna – Racibórz. Krzyżówka z ulicą Małachowskiego natomiast ma być jedną z możliwości dojazdu do węzła autostrady A1 w Świerklanach. Ale czy rzeczywiście w miejscu tym musi być akurat rondo? Może dogodniejszym rozwiązaniem dla mieszkańców będzie tradycyjne skrzyżowanie? – Z analiz wypadkowości i płynności ruchu wychodzi, że najlepsze jest rondo. Zresztą tak łatwiej będzie nam skomunikować przylegające nieruchomości – przekonuje Śmigielski. – Nie możemy przecież zrobić państwu wjazdu do posesji na środku skrzyżowania. To złamanie przepisów bezpieczeństwa. Na wypadek śmierci odpowiedzialność poniesie nie tylko projektant, ale i ten, kto się na takie rozwiązanie zgodził, a więc prezydent – dodaje Janusz Koper, pełnomocnik prezydenta.
Nie wpuszczę!
Z takim argumentem nie ma co dyskutować. Ale mieszkańcy dopytywali jeszcze o coś innego. – W jaki sposób rondo upłynni ruch, skoro na odcinku 100 metrów mamy najpierw przejazd kolejowy, a potem jeszcze światła – pyta Janusz Zimończyk. – W przyszłości będzie trzeba też z tym przejazdem coś zrobić, ale nie wszystko naraz – zgadza się z wątpliwościami Koper. Niektórzy uznali to za kolejny unik od odpowiedzi na pytanie, po co w ogóle to rondo. – Ci państwo nie przyjechali nas słuchać. Mają gotowe rozwiązanie. Ale ja nikogo na swój teren nie wpuszczę. Zajmą się tym moi prawnicy – ostrzegał Zbigniew Kowalski, właściciel hotelu Olecki, znajdującego się w pobliżu planowanej inwestycji.
Obietnice – ochłapy
– Jaki mielibyśmy mieć powód, by państwa oszukać, działać na szkodę? – pytał retorycznie Koper. I dobra wola władz została poparta pochyleniem się nad jednym z problemów, które wysunęli mieszkańcy. Otóż, wedle projektu, Małachowskiego będzie musiała być podwyższona do poziomu Błękitnej, a to oznacza, że droga pójdzie pół metra w górę. – Dla nas to bardzo dużo. Kamienie, deszczówka... wszystko będziemy mieli na oknach! – obawia się Krzysztof Gruszka. – Przeanalizujemy, czy można zrobić inaczej, czyli obniżyć Błękitną do poziomu Małachowskiego – obiecał mieszkańcom Koper. Protest 170 mieszkańców i doprowadzenie do spotkania z władzami poskutkowało również obietnicą wobec Krzysztofa Gojnego, któremu nowe rondo zabierze niezbędny dla prowadzonej hurtowni parking. – Niestety w każdym rozwiązaniu ten parking jest zajmowany. Ale przedstawię panu inne rozwiązanie tego problemu – obiecuje Koper.
Krystian Szytenhelm