Radny ma kłopoty
Na radnym Arkadiuszu Adamczyku z Czerwionki – Leszczyn ciążą poważne zarzuty prokuratorskie o wyłudzenie pieniędzy z gminnej kasy dla klubu Piast Leszczyny. Podczas ostatnich obrad, jako przewodniczący komisji sportu opiniował nowy projekt uchwały, która umożliwi przekazywanie pieniędzy z gminy do klubów sportowych. Opiniował oczywiście pozytywnie. – Nie wziąłem z gminy ani złotówki, ze swych funkcji nie zamierzam rezygnować – odpowiada radny.
Radny Arkadiusz Adamczyk, kierownik Warsztatów Terapii Zajęciowej dla Niewidomych, jest także prezesem klubu sportowego Piast Leszczyny i jednocześnie przewodniczącym komisji sportu w radzie gminy. Na ostatniej sesji jako przewodniczący komisji opiniował ustawę, która umożliwi dotowanie przez gminę sportu zawodowego. Dwa miesiące temu radnemu prokuratura postawiła zarzuty o wyłudzenie pieniędzy z kasy gminy. On czuje się niewinny i nie zamierza rezygnować ze swych funkcji.
Radnemu i prezesowi klubu piłkarskiego Piast Leszczyny Arkadiuszowi Adamczykowi (radny zdecydował się ujawnić nazwisko) prokurator dwa miesiące temu postawił zarzuty o wyłudzenie ponad 28 tys. zł. Według składającego akt oskarżenia prokuratora Marcina Felsztyńskiego, był to popularny zabieg pozyskania pieniędzy z gminy. Proceder miał trwać od 2001 do 2007 roku – Wtedy środki mogły być przeznaczane na szkolenie młodzieży, żeby zdobyć fundusze na inne potrzeby wielu działaczy kombinowało – mówi prokurator. Zarzuty prokuratorskie nie wpłynęły na działalność radnego. Do tej pory jest kierownikiem Warsztatów Terapii Zajęciowej dla Niewidomych oraz prezesem klubu Piast Leszczyny. Jako przewodniczący, zasiada także w komisji sportu czerwioneckiej rady gminy. I ze swych stanowisk nie zamierza zrezygnować. – W 95 procentach zarzuty są bezpodstawne, reszta wynika ze złej interpretacji przepisów. Poza tym nigdy nie wziąłem z gminy ani złotówki, sam dokładałem jeszcze do klubu – tłumaczy Adamczyk.
Zaopiniował pozytywnie
Jeszcze dwa miesiące temu burmistrz Wiesław Janiszewski wyrażał poważne wątpliwości co do wprowadzenia specjalnej uchwały o sporcie kwalifikowanym, która dałaby gminie możliwość legalnego przelewania pieniędzy na konta bankowe klubów sportowych. – Z powodu nieprzewidywalności warunków ekonomicznych taką uchwałę można podjąć dopiero podczas uchwalania budżetu na rok 2010 – powiedział nam wtedy burmistrz. Uchwałę podjęto jednak już na ostatniej sesji 28 sierpnia. Projekt uchwały, który wyszedł z urzędu opiniowała komisja sportu, której przewodniczy radny. – Należałoby się przyjrzeć tej sytuacji. Moim zdaniem to wykorzystywanie swoich układów do własnych celów. Przewodniczenie komisji sportu i jednocześnie pełnienie funkcji prezesa klubu sportowego jest jak najbardziej naganne – zaznacza Adam Kapias, szef klubu radnych Wspólnota Samorządowa i dodaje: – tymi niejasnymi układami próbowałem się zająć już ponad rok temu jako przewodniczący komisji rewizyjnej, lecz wtedy odsunięto mnie od tej funkcji.
Co najmniej nieetyczne
W myśl przepisów, radny nie może prowadzić działalności z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy. Jak sprawdziliśmy, klub nie prowadzi działalności gospodarczej, tym samym radny prawnie może łączyć te dwie funkcje. Jednak niektórzy mieszkańcy przyznają, że kasowanie biletów przy głównym wejściu jest praktykowane. Czy zatem radnemu może grozić utrata mandatu? – Było już sporo dyskusji na ten temat, jednak ciągle przepisy pozwalają na takie zachowania. Nie oznacza to, że można to uznać za moralne. Z pewnością jest to nieetyczne zachowanie. Natomiast jeśli bilety faktycznie są sprzedawane, to prawo jest łamane – twierdzi Grzegorz Wójkowski ze Stowarzyszenia Bona Fides z Katowic, zajmującego się rozwojem społeczeństwa obywatelskiego i podnoszeniem jakości życia publicznego w Polsce. – O sytuacji, jaka panuje w klubie, nie chce wypowiadać się były trener Piotr Bukowiec, który zrezygnował ze swej funkcji z końcem sezonu. – Były problemy jak w każdym klubie. Obecnie nic mnie już z tym klubem nie łączy – ucina Bukowiec.
Chodzę z podniesioną głową
Podobny przypadek miał miejsce w Wodzisławiu, gdzie tamtejszy radny Janusz Majda był jednocześnie prezesem klubu Wicher Wilchwy. Wtedy radny tłumaczył się przed radą, że sprzedaż biletów jest działalnością statutową klubu. Rada nie pozbawiła mandatu radnego, lecz o tym czy radny utraci mandat ma zadecydować wojewoda. Również na decyzję nadzoru prawnego wojewody czeka radny Tadeusz Wroński z gminy Mszana.
– Nie zamierzam zrzec się mandatu. Chodzę po gminie z podniesioną głową. Skoro prokuratura mi chce udowodnić wszystkie zarzuty, to ja z końcem roku rezygnuję ze swej funkcji skoro się do tego nie nadaję. Jednak nie sądzę, by ktokolwiek chciał przejąć to stanowisko po mnie. Ze swych funkcji w radzie nie zamierzam zrezygnować i nie widzę tu żadnego konfliktu interesów – podkreśla Adamczyk.
Łukasz Żyła, (raj)