Stratowani przez Bawoła
– Mieliśmy grać szóstką w dugiej linii, ale zawodnicy mnie nie słuchali – tłumaczył stratę 3 goli do przerwy trener Szczejkowic.
4 gole, w tym jeden po rajdzie przez pół boiska – tyle bramek strzelił Szczejkowicom Łukasz Bawoł ze Startu Pietrowice Wielkie. O nietypowej, przedpołudniowej porze rozegrano tam zawody Ligi Okręgowej.
– Wynik lepszy niż gra – skomentował po meczu trener Startu Michał Brachmański. Miał na myśli zwłaszcza pierwszą połowę, po której miejscowi wygrywali już 3:0. Gole padały: w 2 minucie (Dawid Gołdyń pozyskany przed sezonem z Zawady), w 35 i 45 (Łukasz Bawoł, pierwszy głową, drugi po podaniu Moskala). Grający trener przyjezdnych Jarosław Kacprzak znalazł w przerwie przyczynę słabości swego zespołu i wpuścił na boisko braci Barczyków. Ci odwdzięczyli się bramkami, zwłaszcza Łukasz ładnym strzałem z 20 metrów. W 55 minucie było 4:0 dla Pietrowic i kibice radzili pupilom by szli za ciosem. – Jeszcze dwie! – krzyczeli. Tymczasem szybka kontra gości zakończyła się celnym trafieniem Dawida Barczyka w 61 min, a w następnej minucie było już 2:4. Pech towarzyszył gospodarzom nadal, bo w 66 min Dariusz Binek nie strzelił karnego, podyktowanego za faul na Rafale Drożdżu, a w 70 minucie akcję rywali trafieniem do bramki zakończył Arkadiusz Grzyb. – Wierzę w remis – mówił kierownik drużyny Jerzy Graczyk jeszcze na kwadrans przed końcem. Okazje mieli i jedni i drudzy, ale gospodarze irytowali swego trenera w takich sytuacjach jak podanie Dariusza Binka do swego bramkarza, które skończyło się rogiem dla gości i zagrożeniem bramki w końcówce meczu. – Szkoda słów – machał ręką zrezygnowany Brachmański. Wynik ustalił w doliczonym czasie Łukasz Bawoł, po rajdzie przez pół boiska, goniony przez obrońcę i... bramkarza gości Marcina Kłosowskiego, który chciał wcześniej wspomóc kolegów w ofensywie.
– Dużo głupich strat, słaba gra bramkarza na przedpolu i trzy gole stracone wskutek lekceważenia założeń taktycznych – wyliczał przyczyny porażki trener Szczejkowic, kiedyś piłkarz Rymera i ROW-u. 36-letni Jarosław Kacprzak. – Dużo strzelamy, wiele tracimy. To problem w „głowach” defensorów, bo w poprzedniej rundzie należeli do najlepszych w lidze, a teraz nasza destrukcja wymaga znacznej poprawy – mówił Michał Brachmański. Jego zdaniem prowadzenie 4:0 sprawiło, że jego zawodnicy „stanęli i myśleli, że mecz sam się wygra”. Po meczu zadowolony z postawy syna Łukasza był Alfred Bawoł, w przeszłości piłkarz drugoligowy w Ruchu Radzionków. – On ma strzelanie we krwi, po mnie. Myśleliśmy, że odejdzie już ze Startu. Jest tu najlepszy – podkreślał.
LKS Start Pietrowice – LKS Borowik Szczejkowice 5:3
Sędziowie: Adrian Markiewicz, Jarosław Broda i Michał Strzewiczek.
Żółta kartka: Łukasz Barczyk za ostre wślizg w nogi Binka
Pietrowice: Kurzydym – Marszolik (Kosiba), Sachs, Janecki (Sobeczko), Binek, Pierchała, Gołdyń, Drożdż (Pytlik), Filip, Moskal, Bawoł;
Szczejkowice: Kłosowski – Jawny, Kacprzak, Tkocz, Lichota (D. Barczyk), Hudziec, Kania, Krupa, Grzyb, Boroń (Ł. Barczyk), Adamczyk (Konsek).
Sędziowie: Adrian Markiewicz, Jarosław Broda i Michał Strzewiczek.
Żółta kartka: Łukasz Barczyk za ostre wślizg w nogi Binka
Pietrowice: Kurzydym – Marszolik (Kosiba), Sachs, Janecki (Sobeczko), Binek, Pierchała, Gołdyń, Drożdż (Pytlik), Filip, Moskal, Bawoł;
Szczejkowice: Kłosowski – Jawny, Kacprzak, Tkocz, Lichota (D. Barczyk), Hudziec, Kania, Krupa, Grzyb, Boroń (Ł. Barczyk), Adamczyk (Konsek).
(ma.w)