Niczego nie będzie!
Emisja obligacji wartych 24 miliony złotych prowokuje do pytań o stabilność finansową miasta.
Finanse miasta dopadł kryzys. Władze są zmuszone emitować obligacje i przesuwać zaplanowane inwestycje na lata następne. – Trzeba zacytować klasyka i powiedzieć krótko: król jest nagi. Nic nie będzie zrobione, niczego nie będzie! – krytykuje Bronisław Drabiniok, opozycyjny radny. Prezydent przyznaje, że sytuacja finansowa jest napięta.
Problem z kasą
Na ostatniej sesji nastąpiła rewolucja w budżecie miasta. Władze zadecydowały o emisji nowych obligacji na kwotę 24 milionów złotych. W dodatku niektóre zaplanowane zadania zostały przesunięte na lata następne, bądź całkowicie wykreślone. Powodem miał być harmonogram prowadzonych prac. Okazało się, że miasto ma problemy... z wydawaniem pieniędzy! – Niektóre wydziały przedstawiły, że nie są w stanie zrealizować wszystkich wydatków w tym roku. Urealniamy nasz budżet i przenosimy niektóre zadania na rok następny – tłumaczy prezydent Adam Fudali.
Nagi Fudali
Ale opozycja postrzega te ruchy jako histeryczną ucieczkę. – Trzeba zacytować klasyka i powiedzieć krótko: król jest nagi. Chociaż nie chcę jeszcze cytować tego pana z Białegostoku, ale nic nie będzie zrobione, niczego nie będzie! – krytykuje Bronisław Drabiniok (PO). – W uchwale budżetowej zabezpieczono środki na 12 zadań inwestycyjnych. Z tego aż 7 ulega teraz przesunięciu na rok następny. I tak się dzieje już od wielu lat. A każde takie opóźnienie jest ze szkodą dla miasta – wtóruje mu Stanisław Stajer (NR). – W zdecydowanej większości ma pan słuszność. Przepraszam, ale nie przewidziałem niestety kryzysu, i tego, że zmniejszone zostaną dotacje z budżetu państwa, tak jak i nasze dochody z podatku PIT i CIT – usprawiedliwiał się z przekorą prezydent, wskazując na mniejsze wpływy do kasy miasta.
15 lat zastoju
– Czasem mam wrażenie, że kryzys staje się usprawiedliwieniem dla rzeczy, które nam nie wychodzą – zwracał uwagę Piotr Kuczera (PO) na częstotliwość pojawiania się modnego ostatnio hasła kryzysu. Ale załamanie gospodarcze dotknęło wszystkie gminy. By zamknąć budżet, trzeba wyemitować warte 24 miliony złotych obligacje. – Wraz z poprzednimi, w sumie będziemy teraz musieli wykupić obligacji za 118 milionów złotych. A w przyszłym roku najprawdopodobniej dokonamy kolejnej emisji. Sytuacja finansowa miasta będzie bardzo napięta. Nie będą możliwe żadne większe inwestycje – mówił o najbliższych 15 latach prezydent. A za tą złowrogą prognozą przemawiają także liczby. Deficyt budżetowy wyniesie w tym roku ponad 116 milionów złotych. Wskaźnik zadłużenia natomiast przekroczy 54 procent. Niebezpiecznie zbliżamy się więc do ustawowej granicy 60 procent.
Co powie RIO?
– Gdy uchwalaliśmy budżet, mowa była o bezwzględnym oszczędzaniu. Regionalna Izba Obrachunkowa zastrzegła wtedy, że sytuacja finansowa gminy na wypadek nowych wydatków może ulec niekorzystnym zmianom – zastanawia się nad stanowiskiem kontrolnego organu Stajer. – Nasz deficyt miał być pierwotnie pokryty kredytem na 100 milionów złotych. W tej chwili go ograniczamy i emitujemy w zamian za to obligacje, a one są przecież tańsze od kredytu. Myślę, że RIO może tej decyzji tylko przyklasnąć – uspokaja prezydent. Na razie nie wiadomo, jakie będzie oprocentowanie, czyli ile te obligacje będą kosztowały. – Zaraz po sesji wyślemy zaproszenia do 10 banków, by składały swoje oferty. Chcielibyśmy podpisać umowę w sprawie emisji na przełomie listopada i grudnia – informuje skarbnik Bogusław Paszenda.
Krystian Szytenhelm