Dożynkowe voodoo
Jeszcze tej samej nocy po dożynkach powiatowych ktoś podpalił dwie reprezentacyjne kilkumetrowe kukły dożynkowe. Zdaniem wójta, pomimo tego incydentu tegoroczne dożynki można uznać za udane.
Powiatowy żniwiok w tym roku odbył się w najmniejszej gminie Polski – w Jejkowicach. Nie da się ukryć, że zeszłoroczni organizatorzy z Palowic poprzeczkę postawili wysoko. Jednak i tego roku, pomimo że w tym samym czasie na terenie powiatu odbywały się dożynki w niektórych sołectwach, na boisku szkolnym w Jejkowicach zebrały się prawdziwe tłumy. Gwiazdą wieczoru był zespół Czarno Czarni, do czasu ich występu mieszkańcy całego powiatu mogli wziąć udział w konkursach, jakie przygotowali tego dnia organizatorzy. Jednak nie wszystko poszło po myśli organizatorów. Jak się okazało, tej samej nocy zaraz po zakończeniu zabawy na boisku, ktoś podpalił dwie kilkumetrowe kukły stojące w reprezentacyjnym miejscu wsi, naprzeciw kościoła. Dwie ogromne lalki zrobione ze słomy, przedstawiające postaci mężczyzny i kobiety odpoczywających po żniwach doszczętnie spłonęły. – Cóż, można to uznać za zwykły wybryk, prawdopodobnie kogoś poniosły emocje. Takie sytuacje się zdarzają, ale nie ulega wątpliwości, że dożynki się udały i ludzie bawili się dobrze. Czasami po prostu dochodzi do takich wypadków – mówi wójt Jan Jochem.
(luk)