Poświęcają swój czas dla niepełnosprawnych
Więcej z tego mam, niż te dzieci – zdradza Roksana Zembrzuska, wolontariuszka.
Wolontariusze Stowarzyszenia „Razem” pomagają w opiece nad niepełnosprawnymi dziećmi.
Wokół stowarzyszenia skupia się 21 wolontariuszy, ale grono wspierających jest o wiele większe. To i tak jednak mało, bo stowarzyszenie działa prężnie, a do każdej takiej imprezy, jak turnusy rehabilitacyjne, integracyjne festyny, rekreacyjno-sportowe jarmarki czy półkolonie, potrzeba bardzo wielu opiekunów. – Na takich turnusach na przykład wolontariusze spędzają z dziećmi 24 godziny na dobę. Razem z nimi biorą udział w zabawach, karmią je, pomagają w ich codziennych czynnościach – tłumaczy Aleksandra Chełstowska, koordynator wolontariatu Stowarzyszenia „Razem”.
Silne więzi
Nic więc dziwnego, że między wolontariuszami a ich podopiecznymi zawiązują się z czasem bardzo silne więzi. – Im więcej czasu z tymi dziećmi spędzamy, tym bardziej odpowiedzialne się za nie czujemy. Jestem wolontariuszką w wielu inicjatywach i organizacjach. Robię to z zamiłowania, ale również dla zawodowej praktyki, bo studiuję oligofrenopedagogikę. Kierunek ten wybrałam zresztą dlatego, że byłam wcześniej na takim właśnie wolontariacie. Między wolontariuszami a dziećmi powstają silne więzi. Na jednym obozie opiekowałam się czwórką niepełnosprawnych dzieci, a teraz chodzę z nimi regularnie na basen, a nawet zabieram je czasem do domu! – zdradza Roksana Zembrzuska, wolontariuszka.
Przyjaciel na samotność
Koordynatorowi wolontariatu nie pozostaje nic innego, jak tylko cieszyć się z takiego zaangażowania. – Te dzieci często są bardzo osamotnione. Za wyjątkiem rodziny, nie mają nikogo bliskiego. Ich koleżanki i koledzy z klasy mieszkają w różnych miejscowościach, poza szkołą spotykają się więc bardzo rzadko – tłumaczy Chełstowska, która spotyka się z tym problemem jako nauczycielka w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym. Z pracy wolontariuszy korzystają jednak nie tylko podopieczni. – Ludziom wydaje się czasami, że wolontariusz to taka świetna osoba, bo potrafi się „poświęcić”. A ja tak naprawdę więcej z tego mam, niż te dzieci. Świetnie się przy tym bawię. Wygłupiamy się, tańczymy, śpiewamy... ubywa nam lat, hah. A przy okazji to zmienia sposób patrzenia na świat. Czasem nie doceniamy na przykład, jak łatwo przychodzą nam pewne rzeczy – tłumaczy Zembrzuska.
Wolontariusze pomagają Stowarzyszeniu w projekcie PRZEŁAMAĆ IZOLACJĘ – OBUDZIĆ POTENCJAŁ – DZIAŁAĆ PROFESJONALNIE, realizowanym przy wsparciu finansowym udzielonym przez Islandię, Lichtenstein i Norwegię ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego, Norweskiego Mechanizmu Finansowego oraz budżetu Rzeczypospolitej Polskiej w ramach Funduszu dla Organizacji Pozarządowych.
Krystian Szytenhelm