Lodowisko to podstawa
Słynny hokeista odwiedził Rybnik.
Mariusz Czerkawski, była gwiazda ligi szwedzkiej, amerykańsko-kanadyjskiej ligi NHL choć nie uprawia już czynnie hokeja, chętnie opowiada o tej dyscyplinie sportu.
Niedawno spotkał się z rybnicką młodzieżą, by powspominać swoją sportową karierę. – Gdy miałem 8 lat, tata zabrał mnie na mecz hokejowy w Tychach. Bardzo mi się spodobało i już wtedy czułem, że będzie to moja dyscyplina. Dlatego ten hokej w moim życiu pojawił się trochę przez przypadek. Urodziłem się w Radomsku koło Częstochowy, rodzice przeprowadzili się do Tychów, gdy miałem 2 lata. Mój tata nigdy nie jeździł na łyżwach, a ja spośród dyscyplin, które uprawiałem jako dziecko, zdecydowałem się właśnie na hokej – opowiadał były zawodnik m. in. Boston Bruins.
Na początku związał się jednak z GKS Tychy i szybko stał się wybijającym zawodnikiem nie tylko swojej drużyny, ale również kadry narodowej. – Byliśmy na Mistrzostwach Świata juniorów w Szwecji, a ja wypadłem tam bardzo dobrze, byłem w czołówce punktacji kanadyjskiej, wygrał ją wówczas Jaromir Jagr – wspominał Czerkawski. Szybko podpisał kontakt na występy w lidze szwedzkiej, związał się z drużyną Djurgarden Sztokholm. – to były trudne czasy, nie znałem języka, do Polski telefonowałem raz w tygodniu, w kraju bywałem bardzo rzadko, w kontakcie miałem zagwarantowane dwa przeloty do kraju w roku – dodawał.
Po dobrych występach, po trzech sezonach spędzonych w kraju Wikingów, podpisał kontrakt za Oceanem, z drużyną Boston Bruins. Do USA wyjechał z Europy w 1994 roku. Czerkawski występował wiele lat w kadrze Polski, był z nią m. in. na Igrzyskach w 1992 roku w Albertville. Dziś przyznaje, jak wiele różni się hokej za Oceanem od tego znanego z polskich tafli. – Niestety w hokej u nas niewiele się inwestuje – przyznawał. Czerkawski pochodzi z Tychów, w których hokej jest dyscypliną numer jeden. – Mamy lodowisko, a chciałbym aby było ich jak najwięcej w całym kraju. Spotykam się z wami w Rybniku, sporym mieście, w którym jednak stałego lodowiska nie ma. W Czechach taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia – dodawał.
(mon)