Znów będą masowo zdychać?
Łabędzie są jeszcze z nami. Nie odleciały i nadal pływają po rybnickich stawach. Ale jak je dokarmiać, by masowo nie zdychały, a więc by nie powtórzył się scenariusz z ubiegłej zimy?
Ptasia grypa?
Ubiegłej zimy odnotowano wśród łabędzi bardzo wiele zgonów. Nie było tygodnia, by pracownicy Rybnickich Służb Komunalnych nie wyławiali ze stawów po kilka martwych sztuk. Ale nie mróz był temu winien. – Najbardziej prawdopodobną przyczyną zgonów było dokarmianie. Jeśli ktoś już koniecznie chce to robić, to nie na zamarzającym zbiorniku przy Elektrowni Rybnik, i na pewno nie chlebem – radzi Ryszard Wilk, powiatowy lekarz weterynarii, który w ubiegłym roku został zaalarmowany nadzwyczaj wysoką śmiertelnością łabędzi. Pojawiła się nawet obawa, czy aby powodem zgonów nie jest ptasia grypa. – Pobraliśmy próbki i przesłaliśmy do badań. Choroba zakaźna została wykluczona – przypomina.
Zabijamy je
Przyczyną zgonów było krwotoczne zapalenie przewodu pokarmowego. Skąd taka choroba? Chcemy ptakom pomóc przetrwać zimę, wrzucamy do wody chleb, a ten zaczyna się tam rozkładać i zamienia się w truciznę. Tej zimy na szczęście nie odnotowano jeszcze żadnych zdechłych łabędzi. – Mamy za sobą dopiero pierwsze mrozy, ludzie jeszcze chyba nie zaczęli łabędzi dokarmiać. Nie podejmowaliśmy więc jeszcze żadnych takich interwencji – informuje Dawid Błatoń, rzecznik Straży Miejskiej.
Zostają z nami
Łabędzie zostają z nami nawet w okresie zimowym. To również z naszego powodu. Mrozy nie są już w ostatnich latach tak srogie, a że lubimy ptaki dokarmiać, te wybierają sobie niezamarzające zbiorniki wodne jako miejsca swego żerowania. „Dokarmianie w okresie wiosenno-jesiennym powoduje u ptaków utratę instynktu wędrówki” – ostrzega Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach.
(kris)