Walczą z samotnością
Pod koniec ubiegłego roku Klub Seniora RSM obchodził 15-lecie istnienia.
– Dzięki klubowi mamy dużo znajomych – stwierdzają zgodnie Janina Pszczolińska i Marian Kwiecień, którzy wspólnie z Henrykiem Sarną prowadzą od 15 lat Klub Seniora Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
To jeden z najstarszych tego typu klubów w Rybniku. Właściwie rozpoczął już szesnasty rok działalności, bo jubileusz 15-lecia świętowano w listopadzie 2009 r. Pierwsze spotkania odbywały się w mieszczącym się na osiedlu „Nowiny” pawilonie przy ulicy Grunwaldzkiej. Co czwartek w nieistniejącej już dyskotece „Mega Biba” klubowicze grywali w szachy lub karty, organizowali także imprezy okolicznościowe i zabawy taneczne. Bywało, że wspólnie wyjeżdżali na wycieczki. – Chodziło o stworzenie miejsca, w którym mogliby spotykać się ci trochę starsi mieszkańcy osiedla „Nowiny”, bo początkowo klub działał jako osiedlowy – wyjaśnia Sarna. W 2001 r. dyskoteka została zamknięta, a klubowicze znaleźli nową przystań, przenosząc się do „Labiryntu” obok stadionu. Gościli tu przez pół roku. – Przypomniałem sobie, że przy ośrodku „Bushido” jest należąca do Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej sala, z której nikt nie korzysta. Udało się przekonać i jednych, i drugich, że warto obiekt wyremontować – opowiada Sarna. I tak od 2003 r. członkowie klubu seniora spotykają się w „Bushido”. W sali, którą pomogli wyremontować, na co dzień odbywają się zajęcia sportowe i rekreacyjne. Gdy jest potrzeba to tu są organizowane zebrania RSM, ale w co drugą sobotę każdego miesiąca, lokum należy do seniorów. Sala zamienia się w parkiet taneczny, bo najczęściej organizują potańcówki. Za każdym razem bierze w nich udział 70–80 osób. Klub liczy około 150 członków. Wielu z nich wyjeżdża też na klubowe wycieczki po południowej Polsce. Odwiedzają góry, Zaolzie, a czasem są to bliskie wypady na przykład do Rud.
Od 2001 r. funkcjonują jako Klub Seniora RSM. Ich członkami są mieszkańcy nie tylko „Nowin”, ale i osiedli z Boguszowic, Chwałowic, Niewiadomia, Niedobczyc, jak i centrum miasta. Do klubu może wstąpić każdy ze spółdzielców RSM, nie trzeba być emerytem. Składka wynosi 10 zł na kwartał. – Bywa, że umiera współmałżonek i ktoś zostaje sam. Taką osobą trzeba się zainteresować i my je zapraszamy. Przez 15 lat naszej działalności zawiązało się w naszym klubie wiele małżeństw – zauważa Sarna. Jedną z takich par są Regina i Stanisław Paprotni. Dzięki klubowi znaleźli nie tylko swoją drugą połówkę, ale i zyskali wielu znajomych. – Jesteśmy małżeństwem od 10 lat i do tej pory przychodzimy na spotkania. Dobrze, że jest ktoś taki jak pan Sarna, któremu się chce organizować te nasze spotkania – mówi Regina Paprotny. Wraz z mężem korzysta też z klubowych wycieczek. – No i mamy gdzie potańczyć, a dopóki są siły i się chce poszaleć na parkiecie, trzeba to robić – dodaje Maria Makosz, której na spotkaniach towarzyszy mąż Czesław. Do grona tego należy kolejna zaprzyjaźniona osoba, Aniela Forajter–Arnasz. Wszyscy zgodnie przyznają, że trochę więcej lat w metryce nie oznacza, że człowiek musi być skazany na siedzenie w domu, a jedyną rozrywką ma być oglądanie telewizji. – Widzę same plusy, bo i człowiek czuje się młodziej, gdy spotyka się z innymi – podkreśla współzałożyciel klubu Marian Kwiecień, który zaskakuje młodzieńczą energią, pomimo że w metryce ma ponad siedemdziesiątkę. Od czterech lat jest związany z Marianną Martyniak, którą poznał w Klubie Seniora. Końcówka minionego roku upłynęła na skromnych obchodach klubowego jubileuszu, odbyły się także spotkanie opłatkowe i zabawa sylwestrowa. – Dziękuję, że przychodzicie na nasze spotkania, bo tak długo jak się tutaj pojawiacie będzie nasz klub istniał – mówił podczas świątecznego spotkania Henryk Sarna. A przed klubowiczami kolejna okazja do dobrej zabawy. 16 i 30 stycznia oraz 13 lutego organizują karnawałowe potańcówki.
Beata Mońka