Podejrzany o zabójstwo Doroty śmieje się z sądu
Do zbrodni doszło dwa lata temu, sprawa ciągnie się do dzisiaj.
20 stycznia odbyła się kolejna rozprawa w sprawie zabójstwa młodej rybniczanki – Doroty Kornas. Oskarżony Piotr G. ponownie nie stawił się przed sądem. Swą nieobecność wyjaśniał: „z powodu braku powodu”.
Piotr G. przyznał się do zabójstwa Doroty Kornas, jednak odmówił składania zeznań. Nie pojawia się również na rozprawach. Przed sądem nie mógł stanąć tym razem „z powodu braku powodu”. Karteczkę z takim napisem pokazali sędziemu funkcjonariusze, którzy mieli doprowadzić oskarżonego. Zeszłym razem na podobnej kartce widniało po prostu: „chu... się czuję”. Od samego początku mężczyzna twierdzi, że ma kłopoty z psychiką.
Nawet nie znali mojej córki
Na ostatniej rozprawie przesłuchano ośmiu świadków, jednak ci niewiele wnieśli do sprawy. 70-letniemu mieszkańcowi Popielowa, wydawało się, że widział podobną dziewczynę w swojej okolicy. Przyznał, że w Boguszowicach, gdzie doszło do morderstwa, był 50 lat temu. Sędzia prowadzący sprawę zapewnił jednak, że proces zostanie przyspieszony i dwie kolejne rozprawy wyznaczono na marzec. – Sprawa naszym zdaniem strasznie się wlecze, a oskarżony śmieje się z sądu. Wzywani są świadkowie, którzy nawet nie znali ani mojej córki, ani oskarżonego – mówi ojciec zamordowanej.
„To ja zabiłem”
Dorota wyszła z domu 31 sierpnia 2008 roku, około godziny 23.00. Ostatni raz widziana była na przystanku autobusowym przy ul. Patriotów. Przez cały tydzień trwały intensywne poszukiwania. W sobotę, 6 września, około godziny 10.40 przypadkowy przechodzień znalazł ciało młodej kobiety w zagajniku przy ulicy Braci Nalazków w Boguszowicach. Okazało się, że to poszukiwana Dorota. Piotrowi G. za zabójstwo 20-letniej wówczas dziewczyny grozi 25 lat więzienia. Śledczy nie mają najmniejszych wątpliwości, że to on, w nocy z 31 sierpnia na 1 września zamordował studentkę z Raciborza. Sam zresztą przyznał się przed sądem do zbrodni, jednak odmówił składania zeznań.
(luk)