Koszmar na drogach
Spustoszenie na drogach miasta i powiatu. Drogowcy w Rybniku sprawdzają 435 kilometrów asfaltu. Na terenie całego powiatu służby drogowe codziennie wysypują 2 tony zimnej masy. Urzędnicy załamują ręce, a telefony w rybnickiej komendzie policji urywają się. Pomimo tego, urząd miasta na łatanie dziur planuje wydać w tym roku o 100 tys zł mniej.
– To jest jakiś koszmar. Jeżdżę samochodem od kilku lat, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałam. Wracam właśnie ze szpitala, byłam odwieźć chorą matkę. Musiałam jechać chyba z 20 na godzinę, żeby nami nie trzęsło za bardzo jak wpadałam w te dziurska – oburza się Anna Woźniak z Rybnika. Urzędnicy nie ukrywają, że stan dróg pozostawia wiele do życia. Winę za całą sytuacją zwalają na siły natury. – Na bieżąco naprawiamy, ile się da. Jednak proszę zrozumieć, że skutki zimy w tym roku odczuliśmy nad wyraz – tłumaczył na ostatniej sesji Janusz Koper, pełnomocnik prezydenta ds. dróg i gospodarki komunalnej.
Próba zawieszenia
Jak co roku, gdy wzrasta temperatura, biała pokrywa śniegu ukazuje czarne dziury, praktycznie na wszystkich ulicach miasta i powiatu. W samym Rybniku drogowcy mają do sprawdzenia 435 kilometrów dróg, z czego 286 należy do samego miasta. W tym roku nie ma dnia, żeby pracownicy służb komunalnych nie odbierali telefonów w sprawie dziur na drogach. Zniszczone fragmenty nawierzchni pojawiają się na prawie wszystkich ulicach. Przez kilka dni kierowcy musieli próbować zawieszenia swoich samochodów przy rondzie Irlandzkim, łączącym ul. Wodzisławską z Obwiednią Południową. W końcu głębokie na 30 cm dziury zasypano. Na skrzyżowaniu ul. Energetyków z ul. Rudzką nie jest inaczej. Tam również czeka niemiła niespodzianka na kierowców.
Będzie 10 razy gorzej!
W powiecie, na dziury wysypuje się dziennie 2 tony masy zakrywającej. – Tak czy inaczej to tylko działania doraźne. Przy takich temperaturach możemy tylko używać zimnej masy, czyli aslaftu zmieszanego z wodą, nie jest to zbyt efektywne. Dla służb drogowych to jeszcze nie koniec. W marcu i kwietniu będzie 10 razy gorzej – twierdzi Bernard Simon, szef Zarządu Dróg Powiatowych. Najgorsze dla nawierzchni są skoki temperatur przez zero. – Gdy tylko śniegu trochę zejdzie, na drogach pokazują się ogromne dziury. Najgorsze przypadki są jednak na drogach wojewódzkich – przyznaje Simon.
Co zrobić w przypadku uszkodzenia auta?
Przy dochodzeniu odszkodowania za uszkodzone w takich okolicznościach auto warto pamiętać o kilku ważnych zasadach. Po pierwsze należy ustalić, kto jest zarządcą drogi i właśnie do niego zgłosić się po odszkodowanie. Po drugie, to my musimy udowodnić, że szkoda powstała na skutek złego stanu drogi, dlatego trzeba zbierać jak najwięcej dowodów i dokumentów na poparcie swoich racji.
Łukasz Żyła