Nerwowo w psychiatryku
Działania dyrektora rybnickiego szpitala według pracowników zmierzają ku niewydolności finansowej.
Dotychczasowy konflikt między władzami a związkami zawodowymi pracowników Państwowego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku został załagodzony. Pracownicy jednak nie są zadowoleni z dyrektora.
W prokuraturze dalej toczy się postępowanie w sprawie dwóch zwolnionych dyscyplinarnie lekarzy. Sprawa została jednak przekazana do Gliwic. – Wpłynął do sprawy wniosek od strony lekarzy i ich pełnomocników o wyłączenie naszej prokuratury od prowadzenia tej sprawy. Wniosek zostanie rozpoznany przez prokuratora okręgowego w Gliwicach. Co do stanu sprawy nie będziemy się wypowiadać, skoro prezentowany jest pewien brak zaufania do nas – ucina Jacek Sławik, szef rybnickiej prokuratury rejonowej. Lekarze nie chcą się publicznie wypowiadać. Oprócz konfliktu, który wylądował w prokuraturze, nastroje wśród reszty personelu nie są spokojne. – Największe zarzuty, jakie mamy wobec dyrektora są takie, że w przeciągu dwóch lat zarządzania placówką nie ma w zasadzie żadnego planu naprawczego, który byłby realny – stwierdza Michał Stawowski wiceprzewodniczący związku zawodowego pielęgniarek i położnych.
Dług się pogłębia
– Działania pana dyrektora zmierzają ku coraz większemu zadłużeniu szpitala i coraz większej niewydolności finansowej, czego konsekwencje mogą być dramatyczne, jeżeli dostawcy leków, czy mediów wystąpią do komornika o zablokowanie konta, bo takie zadłużenia już są – tłumaczy Stawowski. Jak mówią związkowcy, szpital zwiększył również zatrudnienie o ponad 80 pracowników, przy diametralnemu zmniejszeniu liczby pacjentów.
Marszałek nie reaguje
– Szpital zalega także z wynagrodzeniami dla pracowników, co również naraża placówkę na dodatkowe koszta, np. postępowania sądowego – mówi Stawowski. – Sytuacja szpitala jest taka sama jak wszystkich innych jednostek służby zdrowia, nie ma tu co ukrywać, ponieważ kontrakty są takie, jakie są. Trudno wymagać, żeby ktoś nalał z pustego. W tym roku będziemy mieli o trochę pieniędzy więcej, trudno powiedzieć ile. Na tę chwilę jest to już ponad 130 tysięcy złotych więcej niż w zeszłym roku – mówi dyrektor Andrzej Krawczyk.
(ska)