Czy szef PKS-u szantażuje gminy?
Jerzy Siwica, prezes rybnickiego PKS-u zapowiada kolejne cięcia w liniach. Gminy nie dopłacają do kursów, te są likwidowane. – Samorządy nie mogą się zajmować wszystkim – odbijają piłeczkę samorządowcy.
Od pierwszego dnia maja Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej w Rybniku likwiduje kolejne kursy, tym razem do Knurowa i Ornontowic.
Co miesiąc kolejne linie rybnickiego PKS-u znikają, co jest prostą drogą do całkowitej likwidacji firmy. – Nie ma postępowania prywatyzacyjnego, bo nie znalazł się chętny. Jest procedura likwidacyjna – mówi Jerzy Siwica dyrektor przedsiębiorstwa. Choć majątek PKS-u jest przeznaczony do licytacji przez Ministerstwo Skarbu Państwa, które aktualnie zarządza firmą, nie ma chętnych do zakupu jej majątku. W ostatnim przetargu zorganizowanym 20 kwietnia można było nabyć nieruchomości PKS-u w Rybniku i Wodzisławiu Śląskim, których łączna cena wywoławcza wynosiła prawie 15 milionów złotych. Nie było jednak nikogo chętnego do udziału w przetargu. Od 1 maja całkowicie znikną z rozkładu połączenia między Czerwionką – Leszczynami a Ornontowicami. Szefostwo PKS-u decyzję o likwidacji tłumaczy znikomą frekwencją a co za tym idzie niskimi wpływami do kasy. Na razie bezpieczne pozostają kursy na dalekie trasy, jak np. do Wisły, Katowic, czy Gliwic. Czy kolejne linie będą likwidowane? Wszystko wskazuje na to, że tak. – Jeżeli urzędy gmin dofinansują naszą komunikację na ich terenie, to zostanie utrzymana. Jeżeli takiego dofinansowania nie będzie, skończy się tak, jak w Knurowie czy Ornontowicach. Właściwie cała komunikacja lokalna, która jest przez nas realizowana, graniczy z nierentownością – tłumaczy Siwica. Szef PKS Rybnik stwierdza, że nie ma kursów, które są opłacalne i nie można określić, jakie kursy będą zlikwidowane w następnej kolejności.
„Rozmowy” z gminami
– Znaczącym kosztem jest paliwo, a widzimy co obecnie się dzieje. Prawdopodobnie jeśli ceny paliw nie zostaną obniżone, koszty które ponosimy muszą być jakoś rekompensowane. Jeżeli gminy się nie dołożą, to kolejne kursy niestety trzeba będzie zawieszać. Nie chcemy tego robić, jesteśmy w trakcie rozmów z niektórymi gminami i może coś z tego wyjdzie – dodaje dyrektor. Te gminy, w których kursy zostały zawieszone, nie były zainteresowane i nie chciały dokładać pieniędzy do nierentownych kursów. W tej sytuacji jedyną rozsądną decyzją była decyzja o likwidacji linii. Włodarze Czerwionki – Leszczyn i Ornontowic przyznają, że były prowadzone rozmowy z PKS-em, ale żadne spotkanie nie zakończyło się konkretami. – PKS zwrócił się do nas o dofinansowanie linii, ale nie przedstawił ze swojej strony żadnej propozycji. Choćby ile tych pieniędzy ma być. Nie zobaczyliśmy żadnego planu naprawczego firmy – mówią włodarze Ornontowic i Czerwionki – Leszczyn. Jak dodają, PKS działa niezależnie od gmin, nie uzgadnia z nimi rozkładów jazdy, ani zmian w tych rozkładach. To spółka działająca z zasadami wolnego rynku, choć wiadome jest, że od dawna nie spełnia swojej roli.
Gminy pod ścianą
Likwidacją linii włodarze gmin zostali jednak wzięci „z zaskoczenia”. Wyjaśniają, że rybnicki PKS zlikwidował kursy bez konsultacji z gminami. – Otrzymaliśmy pismo, w którym poinformowano nas, że z dniem 1 maja kursy na trasie Rybnik – Ornontowice zostają zlikwidowane – mówi Wiesław Janiszewski burmistrz Czerwionki – Leszczyn. W słowach nie przebiera wójt Ornontowic Kazimierz Adamczyk. – Ze strony PKS-u od początku to był szantaż. Albo dacie pieniądze, albo zlikwidujemy kursy i będziecie się tłumaczyć przed mieszkańcami. Gmina to nie instytucja charytatywna, która rozdaje na prawo i lewo pieniądze, nie wiedząc na co. Obecnie przygotowujemy inne, możliwe formy dojazdu do Rybnika – stwierdza wójt. W piśmie przysłanym przez PKS czytamy: „Z przykrością informujemy, że ze względu na ponoszone straty zmuszeni będziemy do obarczenia Waszej Gminy koniecznością dofinansowania komunikacji publicznej”. – Gminy nie są w stanie przejąć wszystkich kosztów, z których ponoszenia rezygnują inne podmioty. Samorządy nie mogą się zajmować wszystkim. Nasza gmina ze względów prawnych nie może dotować PKS będąc członkiem MZK – wyjaśnia burmistrz Czerwionki – Leszczyn.
Szukają alternatyw
Czerwionecki urząd będzie analizować problem luki jaka powstała po zlikwidowanych przez PKS połączeniach. Póki co, z Czerwionki – Leszczyn do Ornontowic jest czym dojechać. Na trasie kursuje autobus MZK. – Jeśli do urzędu wpłyną od mieszkańców sygnały, że tych połączeń jest za mało to dokonamy szczegółowej analizy kosztów – ile musielibyśmy dopłacić MZK do zwiększenia liczby połączeń. Z pewnością MZK też wykonałby analizę poziomu napełnienia autobusów na tej trasie, żeby sprawdzić czy dodatkowe autobusy będą miały kogo wozić – mówi Hanna Piórecka-Nowak rzeczniczka czerwioneckiego magistratu. Warto wspomnieć, że likwidacja kursów trwa już od końca ubiegłego roku. Ostatnio z początkiem kwietnia zostały zawieszone także linie do Wodzisławia Śląskiego. Obecnie te trasy obsługuje PKS w Raciborzu. Chociaż wysłaliśmy dwa razy pytania do Ministerstwa Skarbu Państwa i kilkakrotnie przeprowadziliśmy rozmowy z rzecznikami, którzy zapewniali, że odpowiedzi w najbliższym czasie dotrą, do czasu zamknięcia gazety nie otrzymaliśmy żadnych informacji na temat wyprzedaży majątku PKS i likwidacji przedsiębiorstwa.
(ska), (ms)