Przywiązał do sedesu i zabił
Najpierw wyszukał solidny, ale niepotrzebny łańcuch, później zaczął się rozglądać za czymś ciężkim. Wybór padł na starą muszlę klozetową. – Teraz z pewnością nie wypłynie – przebiegło mu zapewne przez myśl gdy prowadził psa nad Rudę.
16 kwietnia kajakarze biorący udział w wielkim sprzątaniu rzeki Rudy dokonali przed Rudami makabrycznego odkrycia. Przy brzegu jeden z uczestników spływu zauważył muszlę klozetową. – Troche nas zdziwiło co ludzie wyrzucają. Chcieliśmy ją wyciągnąć z rzeki. Ale szybko okazało się, że obok jest jeszcze coś – mówi Jacek Kluczniok z rybnickiej firmy Aktywni, organizator ubiegłotygodniowego spływu. – Na łańcuchu do muszli przywiązany był średniej wielkości pies. Zwierzę leżało tu zapewne kilka tygodni. Pętla była zaciśnięta wokół szyi, zwierzak nie miał najmniejszych szans – wspomina Kluczniok. Niedaleko miejsca gdzie znaleziono szczątki psa są zabudowania. Na podwórku psie budy, ale psów nie ma. – Ludzie mówią, że nic nie wiedzą – dorzuca inny uczestnik spływu.
Wyrzucił bo był stary
To nie jedyny przypadek ludzkiego okrucieństwa w ostatnim czasie. 2 kwietnia podczas libacji alkoholowej w Czerwionce, podpity mężczyzna wyrzucił przez okno niewielkiego kundelka. Siedemnastoletni pies roztrzaskał się na betonowym chodniku. – Jak ustalili policjanci, 27-letni siostrzeniec właściciela mieszkania dwukrotnie próbował wyrzucić zwierzę. Za pierwszym razem pies odbił się od ramy okna, druga próba była skuteczna – mówi nadkomisarz Aleksandra Nowara rzecznik rybnickiej policji. Co go teraz czeka? Mężczyzna drwi sobie z policyjnych wezwań, konsekwentnie nie zgłaszając się na komendę. – Na szczęście takie przypadki zdarzają się stosunkowo rzadko – mówi policjantka.
Dusili i podpalali
Statystki zdają się to potwierdzać. W prokuraturach rejonowych okręgu gliwickiego w 2010 roku odnotowano 98 spraw dotyczących podejrzenia popełnienia przestępstw dotyczących zabijania lub znęcania się nad zwierzętami. 31 spraw zakończyło się aktami oskarżenia a sądy skazały do tej pory 15 osób. Ludzie strzelali z wiatrówek do ptaków, psów i kotów. Jedna z osób zatłukła sztachetą sześciomiesięcznego kota, inna zostawiła psa w nagrzanym samochodzie na kilka godzin. Prokuratorzy ponadto ścigali takie przypadki jak pozostawienie psa bez opieki w zamkniętym mieszkaniu na dwa tygodnie, oblewani benzyną i podpalanie kotów czy znęcanie się nad psem poprzez przywiązanie do obroży metalowego ciężaru, który uniemożliwiał ruchy zwierzęcia.
A co w sądzie?
Postanowiliśmy sprawdzić jak sądy w ubiegłym roku traktowały sprawców takich przestępstw. Tylko jeden przypadek zakończył się umorzeniem sprawy ze względu na niską szkodliwość społeczną. Sprawa dotyczyła porzucenia suki z sześcioma szczeniętami, prokurator złożył jednak apelację od orzeczenia i sprawa w najbliższym czasie będzie ponownie rozpatrywana przez sąd. Apelację złożył także prokurator rejonowy w Raciborzu, w sprawie dotyczącej osoby, która znęcała się nad żoną, synem oraz psem. Kat rodziny został skazany na karę 7 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 3 lat, zobowiązanie do powstrzymywania się od alkoholu oraz przeproszenia pokrzywdzonych członków rodziny. Zdaniem śledczych wyrok był rażąco niewspółmierny do stopnia społecznej szkodliwości czynu. Sąd Okręgowy w Gliwicach – Ośrodek Zamiejscowy w Wodzisławiu Śl., wskutek apelacji prokuratora – uchylił zaskarżony wyrok i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania.
Kot na muszce
W pozostałych przypadkach, sądy skazały 4 sprawców przestępstw popełnionych na szkodę zwierząt na kary pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem ich wykonania a jednego sprawcę na karę ograniczenia wolności, a pozostałych na karę grzywny. Poza wyrokiem w zawieszeniu 2,5 tysiąca złotych nawiązki na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami musiał między innymi zapłacić mężczyzna, który zabił cztery szczeniaki. 500 złotych nawiązki zapłacił mieszkaniec Jastrzębia – Zdroju, który urządził sobie strzelnicę na podwórku a celował do kota sąsiada. Oskarżony miał celne oko – trafił kilkakrotnie w głowę. Z kolei przez osiem miesięcy po 30 godzin w każdym miesiącu będzie pracował społecznie właściciel psa, który kopał i rzucał swoim pupilem.
Dali na konie
Śledczy zajmują się również większymi zwierzętami. Chodzi głównie o gospodarzy, którzy przetrzymują w niewłaściwych warunkach zwierzęta w oborach. – Prokuratorzy i pracownicy Prokuratury Okręgowej w Gliwicach w 2010 roku nie pozostawali również obojętni na los zwierząt, reagując na apele organizacji społecznych o wsparcie finansowe na cele związane z polepszeniem losu zwierząt. W 2010 roku przekazali na rzecz fundacji Centaurus i Pegasus zajmujących się ratowaniem koni jako darowiznę łącznie kwotę 445 zł. Sprawy zwierząt pozostawać będą nadal w szczególnym zainteresowaniu prokuratorów okręgu gliwickiego – zapewniają w Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach. Ustawa o ochronie zwierząt przewiduje za zabicie zwierzęcia karę pozbawienia wolności do roku. Jeżeli sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem do dwóch lat. – Przypadki znęcania można składać również anonimowo. Warto nas informować także w przypadkach gdy szanse na wykrycie sprawcy wydają się małe. Wszystkie sygnały sprawdzamy a nasza bierność może być traktowana jako społeczne przyzwolenie na katowanie zwierząt – tłumaczy Aleksandra Nowara.
Adrian Czarnota