100 kilometrów z modlitwą na ustach
Kolejny raz tysiące pątników wyruszyło w Rybnickiej Pielgrzymce. Każdy niósł na Jasną Górę swoją intencję.
66. raz spod rybnickiej bazyliki wyszło 4000 pielgrzymów, uczestniczących w Rybnickiej Pielgrzymce na Jasną Górę, będącej jednocześnie pielgrzymką Archidiecezji Katowickiej.
W środowy poranek na placu kościelnym przy bazylice św. Antoniego panowało poruszenie. Już z samego rana na plac wjechały ciężarówki, które w niedługim czasie wypełniły się bagażami pątników. Choć z Rybnika pątnicy wyszli w środę, niektórzy zaczęli swoją pielgrzymkę już wczesniej. Grupy z Jastrzębia i Pszowa wyruszyły już we wtorek, a po noclegu w Chwałowicach i przy parafii św. Jadwigi na Nowinach dołączyły do tłumów pod bazyliką. Jak co roku pielgrzymi rozpoczęli wędrówkę od mszy świętej Później przyszedł czas na pamiątkowe zdjęcie i kolejne grupy zaczęły maszerować w stronę Gliwic. Spod bazyliki wyszło aż 9 grup pielgrzymów, z których każda miała inny kolor chust, dla łatwego odnalezienia „swoich”. Z krzyżem na początku pierwszej grupy szedł jak co roku Gerard Kogut w Paruszowca, który pielgrzymował już 35 raz.
Duzi i mali
Co każdy pielgrzym mieć powinien? – Coś do jedzenia i picia, karimatę, śpiwór, coś przeciwdeszczowego. Przyda się także cieplejsza kurtka i dużo dobrego humoru. Warto zabrać ze sobą także kogoś znajomego, aby zarazić go pasją pielgrzymowania – stwierdza Maciek Migas z Pszowa, który pielgrzymował drugi raz. Wśród 4000 osób, biorących udział w pielgrzymce, znalazły się całe rodziny, także z milusińskimi. – Po dłuższej przerwie teraz idziemy jedenasty raz. Córka idzie pierwszy raz, ale mam nadzieję, że nie będzie problemów z dotarciem. Koleżanka z Chwałowic idzie z córeczką już 3 raz więc damy radę – mówiła przed wyjściem Aleksandra Stawska z Żor, która pielgrzymowała m.in. córką Zuzią. Pierwszy dzień to prawie 30 kilometrów do pokonania, więc nie zabrakło dobrze wyposażonego patrolu medycznego, który w razie potrzeby będzie nieść pomoc młodszym i starszym pątnikom. – Na pielgrzymce można się czuć bardzo bezpiecznie. Jedzie fachowa opieka medyczna, kilku lekarzy, ratownicy medyczni, nawet masażyści, którzy będą do dyspozycji pielgrzymów. Pod względem medycznym będą zabezpieczeni w każdym przypadku. Jest także karetka, więc nie ma żadnych obaw – mówi Zbigniew Sroka, ratownik medyczny.
Wotum z czarnego złota
W darze od Ślązaków, górnicy z Popielowa i Chwałowic zanieśli przed obraz Maryi rzeźbę z węgla. Ta tradycja jest kontynuowana z roku na rok. – Od wielu lat zanosimy do Częstochowy dar wykonany przeze mnie z węgla. W tym roku jako podziękowanie za odebrane łaski i prośbę o dalsze ofiarowaliśmy wyrzeźbione w węglu logo rybnickiej pielgrzymki, otoczone dużym złotym sercem. Zawsze przed Jasną Górą ubieramy się w nasze tradycyjne mundury górnicze, aby prezentować godnie nasz region i do bazyliki wchodzimy już „po górniczemu” – stwierdza Bronisław Gańczorz z Popielowa, autor wotywnych rzeźb ofiarowanych co roku przez górników.
Nocowali w gościnie
Na trasie 66 Rybnickiej Pielgrzymki znalazły się takie miejscowości jak Tarnowskie Góry, Miasteczko Śląskie i Kamienica Śląska. Wielu z pielgrzymów znalazło nocleg u mieszkańców miejscowości przelotowych, a kto chciał, mógł nocować pod gołym niebem. Każdego dnia odbywały się nabożeństwa i msze święte. W czwartkowe popołudnie w Górnikach, pielgrzymi uczestniczyli w mszy prymicyjnej ks. Bartka Szymańskiego. Na Jasną Górę pielgrzymka przybyła w sobotę. Łącznie pokonano aż 100 kilometrów, a odciski i tzw. asfaltówka nie były nikomu straszne. Sprawdziły się także przewidywania kierownika pielgrzymki ks. Marka Bernackiego, bo wielu rybniczan dojechało w sobotę również samochodami. W Częstochowie pątnicy wzięli udział w nocnym czuwaniu i niedzielnych nabożeństwach, a nocowali w Domu Pielgrzyma. Po przyjeździe do Rybnika pątnicy przeszli do bazyliki, gdzie odbyło się oficjalne zakończenie pielgrzymki. Kolejna dopiero za rok.
Szymon Kamczyk