Babcia Małgosia przychodzi w poniedziałki
Małgorzata Gruczelak kilka miesięcy temu została wolontariuszką w rybnickim Stowarzyszeniu „Oligos” i od razu podbiła serca wychowanków.
Pani Małgorzata była nauczycielką geografii i astronomii w I LO im. Powstańców Śląskich w Rybniku. Od niedawna ma okazję ponownie prowadzić zajęcia, tym razem dla podopiecznych Środowiskowego Domu Samopomocy w Rybniku. – Wszystko zaczęło się od mojego wnuka, która chciał zostać wolontariuszem. Przyszliśmy razem do ŚDS i zaczęliśmy rozmawiać o tym, że każdy może pracować jako wolontariusz i dać coś z siebie tym dzieciom. W związku z tym, że uczyłam kiedyś w szkole zapytano mnie, czy poprowadzę zajęcia dla podopiecznych. Zgodziłam się i to była najlepsza decyzja – wspomina pani Małgorzata.
Nauka dla wszystkich
W poniedziałek o 10.00 uczestnicy zajęć siadają w kółku i czekają na swoją „babcię Małgosię”, jak zwykli ją nazywać. Kiedy pani Małgorzata wchodzi, reakcja jest spontaniczna, dzieci piszczą i podskakują na widok swojej nauczycielki. Dziś poznają historię wielkich odkryć geograficznych, zobaczą atlas zwierząt i porozmawiają o ulubionych rasach psów. W trakcie jej opowieści pojawiają się pytania o rodzaje statków, dzieci snują wizje morskich podróży i wymieniają się pomysłami. Pani Małgorzata nie ma stałego programu zajęć. Po każdym spotkaniu pyta uczestników, o czym chcieliby porozmawiać w kolejny poniedziałek i przygotowuje materiały. – Przy okazji sama się uczę. Kiedy dzieci chcą rozmawiać o geografii czy historii, mogę polegać na swojej wiedzy. Czasem jednak wolą bajki, albo temat wiewiórek i świerszczy, więc staram się jak najwięcej o nich przeczytać – mówi pani Małgorzata.
Spotkanie jak terapia
Pracownicy ŚDS przyznają, że lekcje pani Małgorzaty mają nie tylko wartość poznawczą, ale i terapeutyczną. – Nasze dzieci uwielbiają panią Małgosię, pytają o nią i odliczają dni do kolejnego poniedziałku. Większość naszych wolontariuszy to młodzi ludzie, których dzieci traktują bardziej jak rówieśników. Pani Małgosia, dzięki swojemu doświadczeniu i indywidualnemu podejściu do każdego z podopiecznych, buduje inny rodzaj kontaktu i wnosi wiele ciepła w to miejsce. Bez niej nasz dom byłby niepełny – mówi Elżbieta Piotrowska, prezes Stowarzyszenia „Oligos.” Pracownicy placówki mają nadzieję, że za przykładem „babci Małgosi” pójdą inne osoby, być może również emeryci, którzy będą chcieli odwiedzać dzieci. Dla pani Małgorzaty wolontariat jest przede wszystkim źródłem radości. – Robię to z potrzeby serca. Wiele zyskałam dzięki naszym poniedziałkom. Jeszcze nikt nigdy nie przyjął mnie tak, jak te dzieci. Nie jestem dumną osobą, ale wychodząc stąd czuję się lepszym człowiekiem. Dałabym wszystko tym dzieciom. Kocham je – podsumowuje. Z kolei dla podopiecznych poniedziałki to nie tylko okazja do nauki, ale przede wszystkim spotkanie z osobą, która jest kimś więcej, niż tylko nauczycielką. Po zajęciach do „babci Małgosi” podchodzi dziewczynka i daje jej wyszywanego zająca, oprawionego w drewnianą ramkę. Przytula się do nauczycielki i mówi: – Pani Małgosiu, to dla pani, bo uratowała mi pani życie.
Anna Górecka