PiS chce rozpowszechnienia śląskich wzorców
Opozycja w rządzie głośno narzeka na zmiany dotyczące kart czipowych śląskiego NFZ.
Przewodniczący sejmowej komisji zdrowia Bolesław Piecha zorganizował konferencję prasową dotyczącą śląskich kart pacjenta, które od końca lat dziewięćdziesiątych służą jako dowód ubezpieczenia zdrowotnego i pozwalają na drukowanie recept.
Rybnicki poseł PiS zapowiedział, że podobne konferencje prasowe, dotyczące spraw bieżących będą organizowane co miesiąc. Tym razem głównym tematem były karty NFZ. – W 2007 roku weszło w życie rozporządzenie do ustawy dotyczącej identyfikacji ubezpieczonych. Wtedy szefem NFZ był Andrzej Sośnierz. Chcieliśmy nie tyle powielić, co wykorzystać doświadczenia śląskie. Te doświadczenia mówiły wprost, że jestem ubezpieczony, więc mam dowód ubezpieczenia w postaci karty. Dzisiaj w Polsce poza województwem śląskim, częściowo na Opolszczyźnie, częściowo w Małopolsce, nikt nie ma dowodu ubezpieczenia i nie ma się co dziwić, że lekarze byli zdziwieni, dlaczego to oni mają kontrolować, czy ktoś jest objęty ubezpieczeniem, czy nie – rozpoczął swoją wypowiedź Bolesław Piecha. Śląskie zakłady zdrowotne nie odczuły dotkliwie tego problemu, właśnie ze względu na obecne od kilkunastu lat karty czipowe. – Okazuje się, że do końca czerwca wszystkie przywileje, ułatwienia (jak drukowanie recept), znikną. Już nie będzie można wydrukować recepty z identyfikacją pacjenta i kodem paskowym. Trzeba będzie, żeby każdy lekarz musiał przyjeżdżać do delegatury NFZ, która będzie musiała wyposażać lekarza w pliki papieru, za które zapłaci prawdopodobnie określoną sumę i będzie woził ze sobą. To, co wydawało się oczywiste w XX wieku, nie jest oczywiste w XXI wieku i wróciliśmy do starej metody wydawania bumażek i różnych karteluszek przez urzędników NFZ. Chcemy przeciwko temu zaprotestować – stwierdza Bolesław Piecha, podkreślając swoje pozytywne zaskoczenie dla decyzji ministra Boniego na wprowadzenie powszechnej cyfryzacji. – Tyle tylko, że nie porozmawiał chyba jeszcze z ważniejszymi instytucjami, które się tym zajmują, jak MSW (gdzie zawsze był opór związany chociażby z peselem) i z Ministerstwem Administracji, które musi zamieścić odpowiednie programy. Najważniejsza rzecz, czy pan minister rozmawiał z ministerstwem zdrowia i czy wie, jak system informatyczny służby zdrowia ma wyglądać? Będziemy bezwzględnie apelować, aby skończyć z prowizorką oraz działaniami, które nie mają perspektyw i zmusić ministerstwo zdrowia, ministerstwo cyfryzacji, ministerstwo administracji, premiera Tuska do tego, aby pochylił się nad zdobyczami współczesnej informatyki i pozwolił dokonywać pewnych procedur przez system teleinformatyczny – zapowiada szumnie Bolesław Piecha.
(ska)