Tych samochodów nikt nie chce
Problem porzuconych na mieście samochodów nie jest może częsty – jest natomiast uciążliwy. Co zrobić, gdy widzimy samochód, który w jednym miejscu stoi sporą ilość czasu, jest zniszczony, bądź unieruchomiony? I kto de facto zajmuje się tym problemem w Rybniku?
Dwa tipo w zeszłym roku
W 2011 roku Rybnik przejął dwa „bezpańskie” samochody – dwa fiaty tipo, które dziś stoją jeszcze na parkingu przy siedzibie Rybnickich Służb Komunalnych. – Po ustawowym czasie, od zabrania takiego pozostawionego samochodu z ulicy lub innego miejsca, samochód staje się własnością miasta. Pozostaje jednak koszt jego utylizacji, którym czasem udaje się obciążyć właściciela, który samochód pozostawił – komentuje Adam Fudali, prezydent Rybnika. – Za okres pobytu samochodu na parkingu miejskim to 750 zł miesięcznie. Najczęściej jednak nie udaje się właściciela odnaleźć – dodaje.
Miasto na utylizację tych pojazdów chce pozyskać pieniądze z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, w kwocie 4 tys. zł na jeden samochód. – Na razie jeszcze termin składania wniosków nie minął, mamy jednak nadzieję, że nasze pisma zostaną pozytywnie rozpatrzone – komentuje włodarz miasta. Pozostawiane przy drogach i na parkingach samochody najczęściej nie nadają się do eksploatacji, wygląda więc na to, że niektórzy obywatele znaleźli niezły sposób na pozbycie się samochodu bez ponoszenia kosztów jego wyrejestrowywania i zezłomowania.
Policja sprawdza, ale ręce ma związane
Służby policyjne wzywane są w przypadku odnalezienia porzuconego samochodu. Jak się jednak okazuje, niewiele – prócz pewnych proceduralnych czynności – mogą w tym temacie zrobić. – Pierwszym krokiem jest sprawdzenie, czy samochód nie zagraża bezpieczeństwu. Jeśli pozostawiony jest na drodze, możemy go usunąć, jeśli jednak stoi na przykład na parkingu, gdzie nikomu nie zagraża, nie ruszamy go. Być może sąsiad z innego bloku zaparkował dalej od miejsca zamieszkania i wyjechał na jakiś czas – to może się zdarzyć – tłumaczy nadkom. Aleksandra Nowara z rybnickiej policji.
Mundurowi sprawdzają także inny – bardzo ważny aspekt – mianowicie, czy samochód nie został skradziony, lub czy nie jeździł na skradzionych tablicach rejestracyjnych. – Najczęściej znajdowane są po prostu samochody skradzione i porzucone przez złodziei – mówi nadkom. Nowara. Co jednak, jeśli auto nie jest kradzione, a właściciel nie odjeżdża nim już dłuższy czas, bądź samochód po prostu niszczeje na parkingu? – Prócz tych czynności proceduralnych nie wiele jesteśmy w stanie jeszcze zrobić – mówi rzecznik KMP w Rybniku.
Związane ręce ma także magistrat. – Możemy auto usunąć i zabezpieczyć na naszym parkingu. Jednak cała procedura musi dojść do skutku, musimy odszukać właściciela, wnioskować o odbiór i dopiero po tych czynnościach samochód przechodzi na własność miasta i jest utylizowany. Nie może być tak, że zabieramy i niszczymy auto od razu, bo ktoś może nas oskarżyć o kradzież i zniszczenie mienia – mówi Fudali.
Okazuje się, że kolejna luka w prawie powoduje, że niektórzy mieszkańcy znaleźli prosty sposób na pozbycie się starych, wysłużonych aut. Na szczęście skala problemu jest na razie marginalna – nie usprawiedliwia to jednak ustawodawców, którzy dając takie możliwości, powinni liczyć się z potencjalną skalą tego problemu.
(mark)