Referendum o straży miejskiej nie będzie. Na razie.
Wniosek Kongresu Nowej Prawicy o referendum odnośnie rozwiązania Straży Miejskiej w Rybniku został oddalony z przyczyn administracyjnych.
– Wniosek spotkał się z odmową z powodu braku wymaganych dokumentów – mówi Adam Fudali, prezydent Rybnika. – Sam jednak nie pochwalam tej inicjatywy, szczególnie teraz, gdy dochodzi do reorganizacji rybnickiej policji – dodaje. W oczach magistratu rybniccy strażnicy działają dobrze i wypełniają nałożone na nich obowiązki. Innego zdania, o czym informowaliśmy w zeszłym tygodniu, są członkowie Kongresu Nowej Prawicy. Szymon Kempny z KNP zapowiada jednak, że odrzucenie wniosku nie jest przeszkodą, a jedynie opóźni referendum w czasie. – Jesteśmy pewni, że mieszkańcy poprą naszą inicjatywę. W załącznikach do naszego wniosku rzeczywiście zabrakło jednego dokumentu. Czekamy na jego przesłanie z Warszawy, po czym komplet znów trafi do urzędu miasta – mówi Kempny. Jak zapewnia członek rybnickiego KNP, formacja nie spocznie w swym dążeniu do rozwiązania rybnickiej SM. – Czynniki uzasadnione prawnie, jak w tym przypadku, oraz te nieuzasadnione nie powstrzymają nas w osiągnięciu celu. Rozwiązanie straży miejskiej jest naszą inicjatywą i mamy zamiar doprowadzić ją do końca – zapewnia Kempny.
Przypomnijmy, że w tym tygodniu – w przypadku pozytywnego rozpatrzenia wniosku – trwać już miało zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum. Zadanie niebagatelne, gdyż KNP zebrać musi podpisy dziesięciu procent uprawnionych do głosowania w mieście. – Wierzymy, że nam się to uda. Doświadczenie pokazuje, że choć w wyborach parlamentarnych frekwencja jest mała, to jeśli chodzi o lokalne inicjatywy, zainteresowanie drastycznie wzrasta – mówi Szymon Kempny. Obywatelski zryw w celu usunięcia strażników z ulic Rybnika został więc odroczony. Pytanie brzmi, czy taki wariant jest rzeczywiście możliwy. Kongres przekonuje, że tak.
(mark)