Sportowe ABCadło
Wspomnienie sportowego roku 2012 w Rybniku
A – jak Alfabet Sportowy
Forma artykułu o bardzo dowolnej formie. Wszelkie podobieństwa do prawdy dość przypadkowe. Rzetelność celowo mocno naciągana. Obiektywność w zapomnieniu.
B – jak Baseball
Chociaż Amerykanie pompują ogromne pieniądze, aby baseball stał się równie popularny w Europie co za oceanem, niewiele z tego wychodzi. W tym marazmie całkiem nieźle mają się drużyny z naszego regionu. Żory to mistrz Polski seniorów. Rybnik to mistrz Polski juniorów. Gdyby tylko na ich mecze chcieli jeszcze przychodzić kibice.
C – jak Ciepłak
Rodzina Ciepłaków z Rybnika odnalazła swoją pasję w bieganiu. Jak twierdzą, bieganie to chyba najprostszy i najtańszy sport. Nie trzeba płacić, tak jak za siłownię czy basen. Dzięki bieganiu można również zwiedzać świat. Pan Maciej organizuje Bieg Barbórkowy, w którym jego synowie są jednymi z najlepszych. Wzór do naśladowania.
D – jak Dobry pomysł
W tym wypadki chodzi o budowanie mody na bieganie. Mamy już dwie poważne imprezy biegowe: Półmaraton Księżycowy i Bieg Barbórkowy. Do tego MOSiR prowadzi Akademię Biegania a Sport Studio zapowiada, że od stycznia co poniedziałek będzie można pobiegać z instruktorem w ramach akcji, która ma jeszcze bardziej spopularyzować bieganie. Nic tylko bić brawo.
E – jak Ekstraklasa kobiet
To chyba największe sportowe rozczarowanie roku. Fakt, że KK ROW Rybnik musiał wycofać się z koszykarskiej ekstraklasy to wstyd dla całego miasta. Bardzo smutne jest to, że tak naprawdę w całej sprawie – w dużej mierze – chodziło o dobrą wolę. Tej zabrakło.
F – jak Forteca Świerklany
Drużyna prowadzona przez Piotra Haudera awansowała do IV ligi i radzi sobie w niej bardzo przyzwoicie. Po rundzie jesiennej jest na miejscu 9. Forteca upodobała sobie remisy. W 15 meczach aż 8 razy dzieliła się punktami ze swoimi rywalami. Miejmy nadzieję, że na wiosnę częściej podopieczni Haudera będą zdobywać komplet punktów.
G – jak Golf
Na początku chciałbym stwierdzić, że niektórzy golfiści są szczupli. To obala tezę, że w golfa grają tylko ci, którzy są za grubi, żeby grać w tenisa. Wydaje się, że Rybnicki Klub Golfowy zrobił krok na przód. Została podpisana umowa z miastem, na mocy której powstanie drive range. To takie miejsce, gdzie każdy będzie mógł przyjechać i pobawić się kijem golfowym. Być może niektórzy nawet trafią w piłkę.
H – jak Hubert Kostka
Ten legendarny bramkarz spotkał się z rybniczanami podczas pikniku, który zorganizowało Stowarzyszenie Pro Bono działające na rzecz chorych na stwardnienie rozsiane. Pan Hubert kolejny raz udowodnił, że nie brakuje mu charyzmy. Słaby występ reprezentacji na EURO 2012 skomentował krótko: trenerowi zabrakło inteligencji.
I – jak Ignorancja
Pewnie w temacie sportu i jego traktowania przez Miasto jestem mało obiektywny. Uważam jednak, że pasuje tu słowo „ignorancja”. W mojej opinii w urzędzie miejskim nie ma nikogo, kto czułby ducha sportu. Dlatego też nie wszystkie decyzje dotyczące wspierania klubów, sportowców są trafione. Wydaje mi się, że rybnicki budżet nie ucierpiał by, gdyby stworzono stanowisko dla kogoś, kto zarządzałby kulturą fizyczną. Prezydent 150-tysięcznego miasta nie powinien marnować czasu na C-klasowe drużyny, sport amatorski, rozgrywki dziecięce czy rekreację. A to stanowi podstawy dla sportu wyczynowego.
J – jak Janik Grzegorz
Prezesa Energetyka ROW Rybnik czeka bardzo trudny rok. Jest realna szansa na awans do I ligi. To wiąże się jednak z dużym wyzwaniem organizacyjnym. Czy klub z takimi strukturami jak obecnie jest w stanie poradzić sobie z tym wyzwaniem? Boje się, że nie. Mimo wszystko liczę jednak na awans i duże piłkarskie emocje.
K – jak Kamil Kostecki
Kapitan rybnickiej drużyny piłkarskiej, która prowadzi w rozgrywkach II ligi. W wielu spotkaniach udowodnił, że opaski kapitańskiej nie nosi na próżno. On i jego koledzy udowodnili, że w oparciu o ludzi „stąd” można zbudować ciekawy kolektyw, w którym wszyscy podkreślają znakomitą atmosferę w szatni. Oby tak dalej.
L – jak Legenda
W tym roku często spotykałem się z legendą wielosekcyjnego klubu KS ROW Rybnik, który działał od połowy lat 60-tych do początku lat 90-tych. W najlepszym okresie miał 14 sekcji. Najbardziej zapadła mi w pamięć opowieść prezesa Polonii Rybnik, który opowiadał, że jako zawodnik sekcji judo było zatrudniony na stanowisku spawacza. I tak było praktycznie ze wszystkimi zawodnikami, którzy zdobywali laury dla KS ROW. Pisze o tym dlatego, aby raz na zawsze rozwiać wątpliwości kibiców – te czasy nigdy już nie wrócą. Teraz, aby znowu liczyć się w dużym sporcie, musimy przekonywać kogo się da do wspierania klubów, ale także jako kibice dokładać swoją cegiełkę poprzez kupowanie np. karnetów.
M – jak Mrozek Krzysztof
Do tej pory znany z organizacji żużlowego Memoriału Romanka. Od kilku miesięcy prezes stowarzyszenia, które ma przywrócić rybnicki żużel na należne mu miejsce. Na jednej z konferencji Wacław Troszka z „Gazety Rybnickiej” zapytał Krzysztofa Mrozka: – Po co to panu? Prawdziwą odpowiedź na to pytanie poznamy już za kilka miesięcy. Bo ta, której udzielił prezes ŻKS ROW Rybnik było bardzo dyplomatyczna. Tylko i wyłącznie.
N – jak Nowatorstwo
Chcąc odnosić sukcesy sportowe, trzeba się otworzyć na nowe technologie, na zdobycze nauki. Cieszy więc fakt, że działacze rybnickich klubów przywiązują coraz większą wagę do współpracy np. z fizjologami. Zapowiedział to prezes judoków Polonii Rybnik. Od zawsze z pracownikami naukowymi współpracuje Ryszard Wieczorek, trener Energetyka ROW. Oby stało się to normą w naszych klubach.
O – jak Olszar Michał
Towarzystwo Lekkoatletyczne ROW Rybnik – tak obecnie nazywa się klub lekkoatletyczny prowadzony przez Michała Olszara. W tym sezonie zawodniczki i zawodnicy TL ROW odnosili znaczące sukcesy. Zdobywali m.in. medale Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. Ten rok może być wyjątkowy dla rybnickich lekkoatletów. Po remoncie stadion LA przy ul. Gliwickiej ma mieć w końcu prawdziwą bieżnię.
P – jak Prudel Mariusz
Po wielu latach znów mogliśmy kibicować sportowcowi–rybniczaninowi, który rywalizował o medal igrzysk olimpijskich. Mało kto zasłużył na to tak bardzo, jak Mariusz Prudel. Nasz siatkarz plażowy, wraz ze swoim partnerem otarli się o strefę medalową. Z jednej strony należą się im za to ogromne brawa, z drugiej pozostał niedosyt, bo półfinał był na wyciągnięcie ręki.
R – jak RMKS
Rybnicki Młodzieżowy Klub Sportowy skończył 25 lat. Dziś to sześć sekcji. Jedne działają prężniej, innej mniej. Najważniejsze, że wszystkie zachęcają młodych ludzi do aktywnego spędzania wolnego czasu. Żeby to wszystko zakończyło się sukcesem, potrzeba jeszcze tylko jednej rzeczy – my, rodzice, musimy wyrwać nasze dzieci sprzed komputerów i zaprowadzić je na sale gimnastyczne.
S – jak Sport amatorski
W czasach, gdy sport profesjonalny jest w odwrocie, w naszym mieście znakomicie mają się ligi amatorski. W regularnych rozgrywkach rywalizują ze sobą piłkarze, siatkarze czy koszykarze. Kto wie, może to jest kierunek, w którym należy iść? Skoro nie ma środków na „duży” sport, może należy wspierać ten amatorski?
T – jak Thunders
Rybnik doczekał się swojej drużyny futbolu amerykańskiego. Pierwsze mecze Thundersów obserwowało kilkuset kibiców. To pokazuje, że jest potencjał dla tej dość specyficznej dyscypliny sportu. Czas pokaże czy zostanie wykorzystany. Stare sportowe porzekadło mówi, że dla nowych drużyn najtrudniejszy jest drugi rok. Kiedy to wygasa debiutancka euforia i aby funkcjonować trzeba znaleźć racjonalne przesłanki ku temu. Oby Grzmotom się udało.
U – jak Utopia
Tak myślę o systemie wspierania sportu, który od lat prowadzi urząd miasta. Oczywiście włodarzom należą się wielkie podziękowania, że w ogóle to robią. Szkoda tylko, że starają się pomóc wszystkim. Tu właśnie pasuje słowo utopia. Nie ma takiej możliwości, żeby cały rybnicki sport funkcjonował w oparciu o kasę miejską. Jeżeli ktoś ma hobby sportowe, musi zdać sobie sprawę, że nie może być ono finansowane z podatków. A jak przetrwać mogą podpowiedzieć ludzie, którzy prowadzą ligi amatorskie. Oni realizują swoje pasje nie żerując tylko i wyłącznie na pieniądzach z kasy miasta.
W – jak Woryna Kacper
Od wielu lat śledzę losy Kacpra Woryny. Wydaje mi się, nawet jestem o tym przekonany, że jest prowadzony w sposób wzorowy. Bez nadmiernego ciśnienia, z dbałością o to, żeby nie zaniedbywać nauki. Czy przełoży się to na sukces w „dużym” żużlu? Wydaje się, że część odpowiedzi poznamy już w nadchodzącym sezonie. Kacper będzie podstawowym juniorem rybnickiej drużyny i wierzę, że sprosta oczekiwaniom wielu fanów jego talentu. Wszak nazwisko zobowiązuje.
V – jak Volley Rybnik
To nie był udany rok rybnickich siatkarzy. Seniorów oczywiście. Obecnie ekipa Włodzimierza Madeja zajmuje w ligowej tabeli odległe miejsce i jest bliżej walki o utrzymanie w II lidze niż gry w play off. Czy uda się odwrócić ten trend? Wydaje się, że są ku temu podstawy. Doświadczony trener i zawodnicy, wsparci rybnicką młodzieżą jak najszybciej muszą wrócić na ścieżkę zwycięstw, bo inaczej może zostać zmarnowane kilka lat pracy mającej na celu zbudowanie solidnego ośrodka siatkówki w Rybniku.
Y – jak Yeti
Ponoć istnieje, ale mało kto je widział. Prawdopodobnie nikt. To tak jak z wielkimi i bogatymi klubami sportowymi. Ponoć coś takiego istnieje, ale w Rybniku od lat nikt tego nie widział.
Z – jak Znak czasów
Pokaż mi swój budżet, a powiem ci, które miejsce zajmiesz w lidze. Często tak niestety wygląda rzeczywistość. Czy należy z nią walczyć, czy się podporządkować? Opinii jest tyle, ilu działaczy sportowych. Należy tylko pamiętać o jednym, aby z kąpielą nie wylać dziecka. Bo to, że w Rybniku nie będzie ekstraklasy koszykówki czy I ligi piłki nożnej – można przeżyć. Nie można jednak dopuścić do sytuacji, w której rybnickie dzieci nie miałyby gdzie trenować. I to nie wcale po to, aby stawać się gwiazdami sportu. Ważniejsze, żeby wyrobiły sobie nawyk aktywnego spędzania czasu. Skorzystamy na tym wszyscy.
Ż – jak Żagle
To był bardzo udany sezon dla żeglarzy TS Kuźnia Rybnik. Wiele medali na imprezach rangi mistrzowskiej zaowocowało wyróżnieniami dla zawodników i trenerów sekcji. Oby żeglarze prowadzeni przez Jacka Błaszczyka, Mirosława Małka, Michała Olchawskiego również w nadchodzącym roku udowodnili, że żeglarskie talenty nie rodzą się tylko nad morzem.
Wspominał: Marek Pietra