Śnieg pod kontrolą
CZERWIONKA-LESZCZYNY. Ponad pół miliona złotych zabezpieczono w gminnym budżecie na akcję „Zima”.
Jest sprzęt, jest kasa, są ludzie – to wystarczająco dużo, by móc iść na wojnę z zimą, która chyba rozpanoszyła się u nas na dłużej.
Jak zapewnia Hanna Piórecka-Nowak, magistracka rzeczniczka w Czerwionce-Leszczynach gminne służby drogowe na bieżąco pracują, walcząc ze śniegiem. – Wykorzystywany jest cały sprzęt zimowego utrzymania dróg znajdujący się w dyspozycji ZDiSK, a dodatkowo w sołectwach i dzielnicach usługi odśnieżania świadczą również prywatni przedsiębiorcy – mówi rzeczniczka. Tymczasem mieszkańcy nie są zachwyceni jakością świadczonych usług. – Owszem, odśnieżacze służb gminnych widać, jak pracują na drogach. Gorzej, jeśli chodzi o prywatne odśnieżanie. Jest to robione „po łebkach”. I to tylko jeśli chodzi o drogi, bo odnośnie chodników to jest masakra – narzekają mieszkańcy sołectw. – Zakład Dróg i Służb Komunalnych na walkę ze śniegiem dostał z budżetu gminy 560 tys. zł. – 80 tys. zł było przeznaczone na utrzymanie dróg i chodników w okresie dwóch miesięcy ub. roku, natomiast 480 tys. zł to pieniądze na ten rok – tłumaczy rzeczniczka.
Odśnieżają na bieżąco
Służby gminne bynajmniej wcale nie obijają się jeśli chodzi o odśnieżanie. Na początku zimy mogli złapać oddech, bo pogoda zimowej nie przypominała. Kiedy jednak w grudniu sypnęło śniegiem sprzęt ruszył na drogi. Również teraz nie migają się od odśnieżania. Tyle, że priorytetem dla służb drogowych są drogi główne, o największym natężeniu ruchu, po których jeżdżą autobusy komunikacji miejskiej. – Odśnieżanie oraz posypywanie dróg i chodników na terenie gminy jest prowadzone na bieżąco, tak by wszystkie były przejezdne. Do odśnieżania chodników mamy specjalny rozrzutnik, ale pracownicy odśnieżają również ręcznie – wyjaśnia Kazimierz Skuta ze ZDiSK. Na tym pierwszeństwie cierpią drogi tzw. IV standardu zimowego utrzymania, czyli te najmniej uczęszczane pod względem komunikacyjnym, boczne i prywatne. Tu niestety mieszkańcy są zdani na łaskę bądź niełaskę prywatnych przedsiębiorców. W wielu przypadkach kończy się tym, że ludzie muszą sobie radzić we własnym zakresie. Jeśli chodzi o sprzęt utrzymania zimowego ZDiSK dysponuje dobrym parkiem maszynowy. Do dyspozycji ma osiem samochodów – piaskarko-solarka, rozrzutnik materiałów sypkich, pługi, a nawet koparko-ładowarka. O przejezdność dróg na terenie sołectw i dzielnic dbają, a przynajmniej dbać powinni prywatni przedsiębiorcy za pomocą ciągników rolniczych z pługiem.
Ręka na pulsie
Podczas tej zimy zakład wysypał już na gminne drogi i chodniki 75 ton soli oraz 250 ton piasku. Materiałem, który najczęściej ląduje na ulicach jest mieszkanka solno-piaskowa. Tylko w ciągu trzech dni stycznia sprzęt odśnieżający pracował na drogach wszystkich sołectw ponad 270 godzin. – W styczniu odśnieżacze przez trzy dni pracowały na terenie sołectw. Odśnieżenie dróg w jednym sołectwie przez te trzy dni zajmowało średnio 27 godzin – wylicza Kazimierz Skuta. Dzisiaj zdecydowanie za wcześnie podsumowywać kwestie finansowe związane z akcją „Zima”. Czy gminnym drogowcom wystarczy materiałów i pieniędzy na to, żeby utrzymać w stanie „używalności” przynajmniej te najważniejsze szlaki komunikacyjne na terenie gminy? Służby komunalne zapewniają, że soli i piasku nie zabraknie. – Nie magazynujemy dużych zapasów soli, ponieważ nie mamy jej gdzie przechowywać. Jednak mamy podpisaną umowę z zakładem odsalania, skąd na bieżąco i według potrzeb odbieramy sól drogową. Inaczej wygląda sprawa piasku. Tutaj mamy zapas około tysiąca ton z tego względu, że piasek w przeciwieństwie do soli może sobie leżeć na dworze – stwierdza Skuta. Jak dodaje nie ma obaw, że piasku zabraknie.
Każdy odpowiada za swój kawałek
Podczas gdy większość głównych dróg w gminie nadaje się do jazdy, prawdziwa masakra panuje na chodnikach. Część jest odśnieżona, na części leży śniegowa breja, a są i takie, które na odśnieżenie czekają od chwili, kiedy spadł śnieg. Mieszkańcy, chodząc po nieodśnieżonych, a na dodatek śliskich trotuarach, klną na czym świat stoi. Wielu zastanawia się nad tym, kto zapłaci im odszkodowanie, jeśli w wyniku poślizgu złamią sobie rękę bądź nogę. I tu niespodzianka. Okazuje się, że to nie gmina ma obowiązek sprzątać śnieg ze wszystkich chodników na jej terenie. – Odpowiedzialny za odśnieżanie chodnika jest właściciel nieruchomości lub zarządca osiedla, jeżeli chodnik jest położony wzdłuż jego nieruchomości. Jeśli chodnik przylega bezpośrednio do ogrodzenia domu, obowiązek odśnieżania spoczywa na właścicielu posesji. W przypadku gdy pieszy poślizgnie się na nim i złamie nogę, ma prawo domagać się odszkodowania od właściciela danej nieruchomości. Jeżeli natomiast między chodnikiem a granicą działki jest pas zieleni, odśnieżyć powinien zarządca drogi – tłumaczy Hanna Piórecka-Nowak, rzeczniczka urzędu w Czerwionce-Leszczynach. Inaczej rzecz ma się, gdy chodzi o chodniki wzdłuż dróg. W przypadku drogi gminnej czystość i bezpieczeństwo na chodnikach leży w gestii burmistrza, w przypadku drogi powiatowej jest domeną zarządu powiatu, drogi wojewódzkiej – zarządu województwa, natomiast krajowej – generalnego dyrektora dróg krajowych i autostrad. Co to oznacza w praktyce? Ano to, że jeśli wywinie się „orła” na śliskim chodniku pod bramą sąsiada, to powinien zapłacić nam odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu. Kiedy upadek zaliczymy przy drodze, zanim zaczniemy dochodzić odszkodowania najpierw należy sprawdzić, do kogo należy droga, a więc i chodnik.
Małgorzata Sarapkiewicz