Na kogo zagłosujemy do Senatu?
Kampania wyborcza w pełni – niemal co tydzień któryś z kandydatów zwołuje konferencję prasową, odbywa spotkanie z mieszkańcami, wpada na oryginalne pomysły, jednym słowem – promuje swoją kandydaturę. Na kogo zatem już za niecały miesiąc przyjdzie nam głosować?
Chyba najbardziej nieoczekiwaną kandydaturą tych wyborów był Bolesław Piecha. Dzisiaj jeszcze poseł Prawa i Sprawiedliwości, ma zamiar zrezygnować z fotela poselskiego, by dać PiS kolejny głos w Senacie. Stałym graczem wszelkiej maści wyborów jest za to Janusz Korwin-Mikke, który tym razem startuje z naszego regionu. Kandydat Kongresu Nowej Prawicy ma nadzieję tym razem wygrać wybory, dostać się do Senatu i dać sygnał „że ludziom z Rybnika ten ustrój i układ się niepodoba”.
Zaskoczeniem nazwać również można kandydaturę Mirosława Dużego, byłego burmistrza Łazisk Górnych, którego Platforma Obywatelska, po szeroko zakrojonych poszukiwaniach (przypomnijmy – kusili Fudalego i byłego prezydenta Rybnika Makosza), namówiła na kandydowanie z ich listy. Duży jest w Rybniku praktycznie osobą anonimową, sztab czeka więc dużo pracy. Do polityki wrócić chce Józef Makosz – były prezydent Rybnika, który zapowiada, że chce skupić się na międzynarodowej współpracy i kopiowaniu dobrych rozwiązań naszych sąsiadów z Niemiec oraz Francuzów, których zdążył poznać, pracując w Paryżu.
Ruch Autonomii Śląska, podobnie jak Prawo i Sprawiedliwość wytoczył w Rybniku najcięższą artylerię – ich kandydatem jest lokalny lider ruchu – Paweł Polok. SLD zaś postawiło na Krzysztofa Sajewicza.
Niezależnymi kandydatami są w tych wyborach Piotr Masłowski oraz Grażyna Kohut. Ten pierwszy od lat zajmuje się inicjatywami społecznymi w CRIS w Rybniku, nie ukrywa też, że kampanią chce dać sygnał, iż w przyszłości ubiegał się będzie o fotel prezydenta. Kohut to jedyna kobieta w zestawieniu kandydatów, zapowiada, że funkcję senatora traktowała będzie społecznie, nie pobierając za to żadnych państwowych diet.
Ósemka kandydatów to różne spojrzenia na Polskę i Śląsk. Od promocji autonomiczności i regionalizacji (Polok i Kohut), po jej negację i stawianie na łączenie regionów, większą współpracę na szczeblu centralnym oraz w strukturach Unii Europejskiej (Makosz). Wszystkich jednak łączy jeden argument – każdy w mniejszym lub większym stopniu odwołuje się do śp. Antoniego Motyczki, wspomina jego wystąpienia, zapowiada kontynuację pewnych działań. Walka o fotel senatora przypominała więc będzie grę o tron – sukcesorów jest wielu, ale król będzie tylko jeden.
(mark)