Dlaczego to NIE JEST budżet obywatelski
Radziejów jest jedną z czterech dzielnic Rybnika położoną na szkodach górniczych. Ich projekt do budżetu obywatelskiego był związany właśnie z ich częściową niwelacją. Nie przeszedł przez komisję, a dzielnica straciła pieniądze, które były dla niej zabezpieczone w budżecie. Tak przypadków jest w mieście więcej.
Chodnik przy ulicy Okulickiego znajduje się w fatalnym stanie. – Krawężniki są poniżej poziomu jezdni – mówi Jadwiga Mietła, radna dzielnicowa. – O ten remont staramy się już od lata, prosimy, błagamy, wykłócamy się – i nic. Budżet obywatelski był okazją, by ten stan rzeczy zmienić – dodaje.
Jak zapewnia Mietła, w dzielnicy to właśnie takiego rodzaju prace są potrzebą najbardziej palącą. – Wiemy, że inni zgłaszali jakieś siłownie, czy skwery, ale za 40 tys. złotych placu zabaw nie zrobimy, a ten kawałek chodnika już tak – komentuje członkini rady dzielnicy Radziejów. Radni postanowili więc wszystkie siły skupić na przygotowaniu jednego, dobrego projektu. Pomysł remontu chodnika na Okulickiego nie wytrzymał próby i został odrzucony przez komisję urzędu miasta, tym samym zostawiając Radziejów bez żadnego projektu na pieniądze z budżetu obywatelskiego. – Jestem ciekawa, co się z tymi pieniędzmi stanie – zastanawia się Jadwiga Mietła.
Pieniądze są, ale ich nie ma
– Zgodnie z regulaminem pieniądze te wracają do budżetu miasta – informuje Lucyna Tyl, rzecznik urzędu miasta. Oznacza to, że pula przeznaczona dla poszczególnych dzielnic jest kwotą czysto fikcyjną, która może, ale nie musi zostać w pełni wydatkowana. Przed podobnym problemem stanęli także m.in. mieszkańcy Śródmieścia, którzy również – ze względu na eliminację wniosków na komisji – nie załapali się na „obywatelską” kasę. Maroko-Nowiny miało otrzymać 210 tysięcy złotych. Otrzyma 150 tysięcy, gdyż na taką kwotę opływał zwycięski projekt, a reszta do budżetu miasta.
Otwarcie się magistratu na tak konkretne sugestie mieszkańców co do prac i inwestycji w mieście było bez precedensu. Magistrat chwalił się, że przeznaczył kwotę aż 2 mln złotych na ten cel. Te dwa miliony złotych miały zostać wydane zgodnie z wolą obywateli, po przegłosowaniu najlepszych wniosków. Już dziś wiadomo, że nie będą.
Eksperci krytykują
Pod koniec roku 2012, gdy koncepcja budżetu obywatelskiego była przez magistrat promowana, pojawiły się także słowa krytyki. Artur Ćwikliński, redaktor kwartalnika „Respublica Nowa”, podczas spotkania z rybniczanami mówił: – Nie może być tak, że zaplanujemy na poziomie urzędowym budżet obywatelski, bo to dobrze brzmi, bo fajnie jest być miastem z budżetem obywatelskim – mówił Celiński. – Ta decyzja poparta powinna być szerokimi konsultacjami, bo jeśli ta inicjatywa nie wypali lub zostanie zbagatelizowana, dług zaufania względem władzy, która najpierw daje obywatelom rzeczywiste narzędzie decydowania o wyglądzie budżetu miasta bądź jego części, a potem ten wpływ neguje, zostanie zaprzepaszczony – dodał.
Ćwikliński suchej nitki nie zostawił także na pomyśle wstępnej weryfikacji projektów przez komisję, która według niego zaprzecza całej idei budżetu obywatelskiego. – Budżet obywatelski rodzi się z inicjatywy mieszkańców, polega na tym, że realizowane są dokładnie te postulaty, które w drodze ustalonego głosowania lub inną drogą przekonają większość mieszkańców. Nie może być tak, że ktoś będzie te koncepcje selekcjonował czy wybierał na poziomie władz miasta. Urzędnicy w przypadku budżetu partycypacyjnego ograniczają swoją rolę do sprawdzenia, czy dany projekt jest zgodny z obowiązującym prawem, doradzają oni również, na co warto – z perspektywy miasta wydać pieniądze – komentuje Celiński. Już teraz, mimo iż nie wszystkie głosowania w dzielnicach doszły do skutku, wiemy, że ten budżet obywatelskim nie jest.
(mark)