Spotykamy się z bestialstwem
Wywiad z Przemysławem Plucikiem, kierownikiem schroniska dla zwierząt w Rybniku.
Czy praca w schronisku dla zwierząt to ciężka robota?
Praca jest bardzo ciekawa. Codziennie pracuje się ze zwierzętami i ma się do czynienia z ludźmi. Spotykamy się z różnego rodzaju problemami, od prozaicznych do bardzo ciężkich. Każda interwencja związana ze zwierzęciem jest inna, ma swoją specyfikę. Nie zdarzają się dwie takie same sytuacje. Można też powiedzieć, że pracujemy 365 dni w roku, 24 godziny na dobę. Na przykład nocą najczęściej wyjeżdżamy do interwencji związanych z potrąceniami. Cały czas jesteśmy więc na nogach.
Jak duży jest teren, którym się zajmujecie?
Trafiają do nas zwierzęta z bardzo rozległego terenu. Działamy nawet 60 kilometrów od Rybnika. Mamy zawarte umowy aż z 17 gminami. Są to na przykład Kuźnia Raciborska, Suszec, Goczałkowice, Pszów, Radlin, Rydułtowy, Knurów czy Czerwionka. Na stałym etacie w schronisku mamy 12 osób. Do tego dochodzą wolontariusze, którzy pomagają nam weekendami.
Ile zwierząt znajduje się obecnie w waszym schronisku?
Około 280 psów i 25 kotów. Schronisko zostało niedawno częściowo wyremontowane i trudno mi powiedzieć, ile jeszcze zwierząt jesteśmy w stanie przyjąć. Każde z nich ma zapewniony kojec, miskę i budę. Mają tutaj dobre warunki. Dziennie trafia do nas kilka zwierząt. W skali roku przyjmujemy ponad 800 psów!
A jak wygląda sytuacja z adopcją psa?
Praktycznie każdego dnia jakiś pies znajduje nowy dom. Aby adoptować od nas zwierzę trzeba przede wszystkim zwierzęta kochać i mieć trochę pieniędzy w portfelu. Dostaje się od nas zwierzaka zaszczepionego, zaczipowanego, odrobaczonego i wykastrowanego lub wysterylizowanego. Każde zwierzę ma też swoją książeczkę z aktualnymi wpisami weterynarza.
Czy można oddać do was niechciane zwierzę?
Można, ale my podchodzimy do tego surowo i poważnie. Bardzo głęboko badamy powody, dla których ktoś chce oddać do nas zwierzę. Wiąże się to również z oczekiwaniem na miejsce, bo w pierwszej kolejności musimy zapewnić je zwierzętom bezdomnym. Trzeba też uiścić opłatę, która jest bardzo zróżnicowana. Zależy od wieku psa, szczepień jakie posiada, potencjalnej szansy na szybką adopcję.
Czy spotykacie się z aktami bestialstwa w stosunku do zwierząt?
Tak, ale bardzo anonimowo. Często znajdujemy porzucone zwierzęta przywiązane do drzewa w lesie. Ktoś zupełnie bezmyślnie pozostawia zwierzaka na pastwę losu. A przecież można z nim przyjechać do nas, wytłumaczyć na czym polega problem. My się takim psem zajmiemy. Bardzo niepokojący jest też fakt zobojętnienia wobec zwierząt. Wyjaśniamy komuś, że w schronisku jest kolejka, że trzeba zapłacić za zostawienie zwierzaka. Wtedy człowiek często odpowiada, że w takim razie wypuści zwierzę albo gdzieś wywiezie. I tutaj trzeba zaapelować do własnego sumienia. Jeżeli miało się przyjaciela przez kilka lub kilkanaście lat, to nie ma się prawa wyrzucać go z dnia na dzień!
Jak można pomóc schronisku?
Nadchodzi zima. Zwierzętom trzeba zapewnić ogrzewanie i ciepłe jedzenie. Można je wspomóc kocami, dywanikami, wykładzinami, naczyniami. No i oczywiście karma, zarówno sucha jak i ta w puszkach. To wszystko jest u nas bardzo potrzebne.
Rozmawiał: Jakub Pochwyt