Kontener znów zamieszkany, problem "socjali" rośnie
LYSKI. Nie jest tajemnicą, że gmina boryka się z problemem braku lokali socjalnych dla najuboższych mieszkańców. Obecna baza lokalowa jest niewystarczająca i często wymaga nakładów finansowych na remonty. Problem przypomniał mieszkaniec Żytnej na ostatniej sesji rady gminy.
Od dobrych kilku lat w Żytnej stoi kontener, służący jako lokal socjalny. Od trzech lat, po śmierci poprzedniego lokatora, barak (jak nazywają miejsce mieszkańcy) stał pusty. Teraz gmina wprowadziła tam bezdomnego, który po rodzinnej kłótni utracił miejsce zamieszkania w Dzimierzu. To nie podoba się sąsiadom kontenera, bo wiedzą jakie dantejskie sceny rozgrywały się w tym miejscu za czasów poprzedniego lokatora. – W baraku nie ma węzła sanitarnego. Przez taką osobę potrzeby fizjologiczne załatwiane są do wiadra, a potem wyrzucane na pobliskiej zarośniętej posesji. Później smród jest nie do wytrzymania. Poza tym, piecyk, który jest zainstalowany w kontenerze jako źródło ogrzewania stwarza zagrożenie pożarowe, bo iskry mogą wypaść z rury pełniącej funkcję komina prosto na suchą trawę i zarośla. To nie jest żadne miejsce do mieszkania – mówi sąsiad kontenera Krzysztof Figura.
Patologiczne sytuacje
– Do naszego ośrodka przyszedł człowiek, który zgłosił, że dotychczas przebywał u swoich braci, jednak został wyrzucony i całą noc spędził na przystanku autobusowym. Z uwagi na fakt, że wszystkie okoliczne schroniska dla osób bezdomnych są obłożone tak, że nie przyjmują już nikogo, za zgodą pana wójta podjęliśmy wspólnie decyzję, aby na kilka najbliższych dni ten pan korzystał z kontenera w Żytnej – poinformowała na sesji kierownik OPS Iwona Doleżych. Wójt jednak od razu sprostował informację. – Nie będę ukrywał, że brakuje nam mieszkań socjalnych, choć jesteśmy jedną z niewielu gmin wiejskich, które mają już duży zasób mieszkaniowy. Muszę złożyć w najbliższym czasie wniosek do rady gminy o powołanie zakładu komunalnego, bo urząd nie jest już w stanie nad tym wszystkim panować. Są drogi, kanalizacja, mieszkania. Na pewno w tym roku będziemy szukać pieniędzy w budżecie, aby dwa pustostany w Dzimierzu przygotować. Brakuje nam mieszkań socjalnych z prawdziwego zdarzenia. Kiedy to są mieszkania o zbyt dużej powierzchni, powoduje to patologiczne sytuacje, że są rozbierane podłogi w celu spalenia drewna w piecu – powiedział wójt Grzegorz Gryt. Warto wspomnieć, że po ostatnim pożarze w Dzimierzu baza lokalowa gminy jeszcze bardziej się uszczupliła, co zapewne spowoduje konieczność konkretnych działań urzędu.
Związane ręce
– Nie możemy skupiać takich mieszkań w jednym miejscu, tworząc enklawy stwarzające zagrożenie. Myślę, że w przypadku pana, który będzie mieszkać w Żytnej, nie będzie to parę dni. Ten pan ma jeden plus – nie pije. Myślę, że zatrudnimy go do prac społecznie użytecznych, a pan sołtys dostanie człowieka do pomocy – poinformował wójt. Mieszkaniec Żytnej Krzysztof Figura nie pozostał jednak dłużny. – To proszę postawić sobie ten barak przed urzędem, patrzeć co tam się dzieje i wąchać to wszystko – skwitował. Wójt zapewnił, że faktycznie gmina będzie musiała prędzej czy później przenieść kontener. Przy okazji poruszona została również sprawa stodoły z XIX wieku, która grozi zawaleniem i stwarza zagrożenie, bo pobliskim chodnikiem ludzie chodzą na autobus, a dzieci do szkoły i przedszkola. Tuż obok stodoły na zarośniętej posesji stoi socjalny kontener. – Wystąpiliśmy do nadzoru budowlanego o zabezpieczenie tego budynku, ale nie otrzymałem żadnej odpowiedzi ani co do budynku w Żytnej, ani w Dzimierzu. Poleciłem wykonać oszacowanie kosztów ogrodzenia rudery w Dzimierzu, aby nie doszło do tragicznego wypadku. Pisałem również do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach, aby przenieść przystanek w Żytnej, jednak otrzymałem odpowiedź, że w takim razie mam zrobić dokumentację. W tym kraju jest tak, że za chwilę jak będzie pożar, to strażacy będą musieli zrobić dokumentację, aby móc gasić. Wiadomo, że jeśli spadnie więcej śniegu, to stodoła może się zawalić – wyjaśnia wójt Grzegorz Gryt, zapowiadając działania zmierzające do zabezpieczenia budowli.
Szymon Kamczyk