Wrócił Szombierski, Rybnik wygrał, ale stracił bonus
ŻKS ROW Rybnik ma problemy z wygrywaniem na pierwszoligowych torach. Od kilku tygodni kibice czekali na ruch zarządu klubu, który obiecywał, że cały czas pracuje i szuka wzmocnień. Na mecz przeciwko Lublinowi w kadrze pojawił się więc Rafał Szombierski. To dawało nadzieję, że rybniczanie wezmą rewanż na ekipie KMŻ za ubiegłotygodniową porażkę.
Mecz był dość wyrównany. Podczas pierwszego swojego występu, Szombierski zanotował upadek i nie pojawił się więcej na torze. Na szczęście dobrze spisali się młodzieżowcy, swoje punkty dołożyli Harris, Bridger i Czałow. To wystarczyło na pokonanie lublinian 48:42. Punkt bonusowy wywalczyli jednak goście. – My od połowy meczu, po równaniu toru na naszą prośbę, błądziliśmy po nim. W obawie o zawodników prosiliśmy, aby coś z tym torem zrobić i ten zmienił się całkowicie. Bez Miśkowiaka i Lamparta, praktycznie wszyscy gubili punkty – powiedział po wygranej Rybnika Marian Wardzała, trener KMŻ Lublin. Ostatni mecz cudem doszedł do skutku, bo sobotnie ulewy o mały włos nie pokrzyżowały planów żużlowców. Obsługa ciężko pracowała, aby osuszyć tor, ale w końcu się udało. – Choć w ostatnim meczu z Lublinem, w ubiegłym tygodniu, zdobyłem tylko 4 punkty, teraz udało mi się to zrehabilitować – stwierdził Lewis Bridger, lider gospodarzy w niedzielnym starciu z KMŻ Lublin. W najbliższą niedzielę rybniczanie będą walczyć o kolejne punkty. Tym razem zmierzą się w Łodzi z tamtejszym Orłem.
(ska)