Kluzik-Rostkowska: Rybnik ma lepsze szkoły niż Nowy Jork
W minionym tygodniu w Rybniku gościła minister edukacji narodowej. Joanna Kluzik-Rostkowska spotkała się z dyrektorami rybnickich szkół oraz władzami miejskimi.
Głównym tematem rozmów była nowa ustawa w systemie oświaty dotycząca darmowych podręczników oraz przystosowanie szkół do przyjęcia sześciolatków. O tym wszystkim minister wspomniała również podczas rozmowy z Tygodnikiem.
TR: Co zmieni się w szkolnictwie z dniem 1 września 2014 roku?
Joanna Kluzik-Rostkowska: Mamy ustawę, która w zasadniczym stopniu zmienia rzeczywistość. Do roku 2017 wszystkie dzieci w szkole podstawowej i gimnazjum będą miały darmowe podręczniki. W tym roku rozpoczynamy tę rewolucję. To dobra wiadomość dla rodziców pierwszoklasistów, bo kiedy 1 września ich pociechy przyjdą do szkoły, oni nie będą ponosili kosztów związanych z zakupem podręcznika do edukacji wczesnoszkolnej, podręcznika do nauki języka obcego oraz dodatkowych materiałów ćwiczeniowych. W przyszłym roku rewolucja oprócz klasy pierwszej i drugiej, obejmie również klasę czwartą szkoły podstawowej i pierwszą gimnazjum. Podręczniki będą wieloletnie. Będą własnością szkoły i będą przekazywane z roku na rok kolejnym uczniom.
Czy samorządy będą same finansowały zakup podręczników?
Nie. Mam pieniądze w budżecie na te zmiany. Pochodzą one z wyprawek szkolnych, których nigdy nie wydawaliśmy w całości. Reforma sfinansuje się zatem z pieniędzy, które są do dyspozycji ministerstwa edukacji. Samorządy nie będą musiały wykładać żadnych własnych funduszy. Jeżeli szkoła zgłosi zapotrzebowanie na podręczniki do wojewody, to on w ciągu 30 dni „uruchamia” pieniądze. Czas na to jest do 15 sierpnia.
Zmiany skomplikują chyba życie wydawców?
Przyznam, że ta zmiana budzi dzikie namiętności wśród wydawców. Ale oni wiele lat pracowali na to, żebyśmy doszli do tego momentu. Gdyby nie to, że z roku na rok podnosili ceny podręczników i stosowali najróżniejsze sztuczki, by czynić je jednorazowymi, to nie musielibyśmy robić tego co zrobiliśmy. Póki co zdecydowaliśmy się na propozycję własnego podręcznika wyłącznie do nauczania wczesnoszkolnego, czyli dla klasy pierwszej, drugiej i trzeciej. Cała reszta to jest wolny rynek. My jedynie obcięliśmy koszty jeśli chodzi o ceny tych podręczników. W klasach 4-6 oraz w gimnazjach nauczyciele sami decydują, z jakich podręczników będą korzystać. Powinni się jedynie zmieścić w puli pieniędzy przez nas dedykowanej. Jeśli chodzi o klasy 4-6 to dedykujemy 140 złotych na osobę plus 25 złotych na dodatkowe materiały. Jeśli chodzi o gimnazjum to jest to 250 złotych na ucznia.
Samorządowcy wyrazili niedawno zaniepokojenie, że podręczniki dla pierwszoklasistów mogą nie dotrzeć do wszystkich szkół na czas, czyli na 1 września.
Muszą. W takim fizycznym sensie pierwsza część już się drukuje. Nasza w tym głowa, by dotarły do szkół przed 1 września. Nie ma żadnego zagrożenia. Sześćset tysięcy podręczników jest już wydrukowanych. Także będzie dobrze.
Czy nowa ustawa spowoduje, że tornistry uczniów będą lżejsze?
No tak, jest co nosić i bardzo zależy mi na tym, żeby uczniowie nosili w tornistrach znacznie mniej, niż ma to miejsce dzisiaj. Pamiętam jak moje dzieci chodziły do podstawówki. Kiedy wchodziłam do szkoły, miałam wrażenie, że jestem na jakimś lotnisku, bo wiele dzieci miało tornistry na kółkach, a ich zawartość sporo ważyła. Mam nadzieję, że reforma spowoduje, że tornistry będą lżejsze.
W Rybniku spotkała się pani z prezydent Joanną Kryszczyszyn. O czym rozmawiałyście?
Głównie o finansowanie szkół niepublicznych dla dorosłych. To bardzo duże pole do nadużyć. Dowiedziałem się właśnie, że istnieją klasy, które liczą po 125 osób, co jest oczywiście fikcją. Dodatkowo można się zapisywać do kilku szkół naraz. Trzeba się temu bardzo poważnie przyjrzeć i znaleźć taki sposób, by płacić za wykształcenie, a nie za fakt bycia w szkole. Bo to może tworzyć bardzo korupcjogenne pokusy.
Rozmawiamy w szkole podstawowej numer 34 w Rybniku. Ta placówka ma się czym pochwalić. Choćby tym, że jest świetnie przygotowana na przyjęcie sześciolatków.
Tak. Ta szkoła jest imponująca, na przykład jeśli chodzi o wielkość i wyposażenie klas. Parę tygodni temu miałam okazję być w podstawówce w Nowym Jorku. Gdy zobaczyłam tę szkołę to pomyślałam, że nie ma takiej w Polsce. U nas nikt nie zrobiłby szkoły w osiemdziesięcioletnim budynku po byłym szpitalu. Klasy były w amfiladzie. Korytarza w zasadzie nie było, więc dzieci nie wychodziły z sal. Także ta rybnicka szkoła, którą miałam okazję obejrzeć, to w porównaniu z Nowym Jorkiem coś o znacznie wyższej klasie.
Jednak nie wszystkie szkoły w Rybniku tak wyglądają. Są takie, które wciąż nie zostały dostosowane do tego, by przyjąć sześcioletnie dzieci.
Gdy wchodziłam do ministerstwa to nie wiedziałam, ile szkół tak naprawdę jest gotowych na przyjęcie sześciolatków. Poprosiłam więc o wypełnienie ankiet przez dyrektorów szkół, rady rodziców i wizytatorów. Apelowałam też do rodziców, by sprawdzali, czy szkoły są do tego przystosowane. Mamy specjalną infolinię. Jeśli czegoś brakuje, coś nie gra, wystarczy zadzwonić. Są jeszcze dwa miesiące, żeby ewentualnie zmusić samorząd, by kupił odpowiednie wyposażenie do szkół, którym tego brakuje. Apeluję zatem o interwencje już teraz. Bo jeśli dowiem się o czymś na przykład 30 sierpnia to będzie już problem, by coś zmienić.