Jak z dzieckiem świętować, gdy trzeba pracować?
Zimowa przerwa świąteczna w tym roku rozpocznie się 22 grudnia i będzie trwała do 31 grudnia, szkoły mają dodatkowo możliwość przedłużenia jej do 7 stycznia. To co cieszy dzieci, niekoniecznie podoba się rodzicom. Ci muszą iść do pracy i często nie mają z kim zostawić pociech.
To prawie świąteczna kumulacja. A więc po kolei: zgodnie z kalendarzem roku szkolnego 2014/2015, podanym przez resort edukacji, przerwa świąteczna w szkołach zaczyna się formalnie 22 grudnia – w poniedziałek, a kończy z dniem 31 grudnia, który przypada w środę. 1 stycznia jest dniem ustawowo wolnym od pracy. Oznacza to, że lekcje w szkołach zaczynają się po przerwie – 2 stycznia w piątek; przy czym 6 stycznia – wtorek, kiedy przypada święto Trzech Króli – znów jest dniem wolnym od pracy. Dlatego część szkół ustaliła, że dni 2 i 5 stycznia także będą u nich dniami wolnymi od lekcji. W tych szkołach uczniowie rozpoczną naukę dopiero 7 stycznia.
Tegoroczna przerwa świąteczna i potencjalne kłopoty z nią związane spowodowały, że minister edukacji narodowej Joanna Kluzik-Rostkowska wystosowała list do dyrektorów szkół podstawowych i gimnazjalnych, kuratorów oraz przedstawicieli samorządów. Szefowa resortu edukacji pisze, że rodzice mają prawo, by nauczyciele zaopiekowali się ich dzieckiem podczas przerwy świątecznej. Skąd to całe zamieszanie? Dni od 22 do 31 grudnia to dla uczniów czas wolny od zajęć dydaktycznych. Dni przerwy świątecznej, z wyjątkiem świąt, nie są jednak dla nauczycieli ani dniami wolnymi od pracy, ani dniami urlopu wypoczynkowego i nauczyciele pozostają do dyspozycji dyrektora. Tak więc dyrektor może zaplanować, aby w tym czasie, prowadzili oni również zajęcia z dziećmi. Z kolei dni 2 i 5 stycznia nie są dniami zimowej przerwy świątecznej. Dyrektor szkoły mógł jednak – w porozumieniu z radą pedagogiczną, radą rodziców i samorządem uczniowskim – ustalić te dni jako dodatkowe dni wolne. Wówczas ma obowiązek zorganizować zajęcia opiekuńczo-wychowawcze oraz poinformować rodziców o możliwości udziału uczniów w tych zajęciach. Zdaniem ministerstwa nie może dojść do sytuacji, by w dniach 2 i 5 stycznia 2015 r. w szkołach, w których nie odbędą się zajęcia dydaktyczne, nie zostały zorganizowane zajęcia opiekuńczo-wychowawcze.
Telefon do ministerstwa
Minister Joanna Kluzik–Rostkowska zaapelowała do dyrektorów szkół podstawowych i gimnazjalnych o zdiagnozowanie potrzeb rodziców oraz zaplanowanie i zorganizowanie zajęć opiekuńczych i wychowawczych dla uczniów, których rodzicom na tym zależy. Kuratorów oraz wójtów, burmistrzów i prezydentów miast minister poprosiła natomiast o sprawdzenie, czy szkoły dopełniły obowiązku poinformowania rodziców o przysługujących im prawach. MEN uruchomiło dla rodziców nawet specjalny numer telefonu i adres mailowy, pod którym mogą zgłaszać wszelkie uwagi i wątpliwości dotyczące opieki nad ich dziećmi w okresie przerwy świątecznej. Dzwonić można pod nr telefonu +48 (22) 34 74 744 do 7 stycznia 2015 w godzinach 8.30-15.00 lub pisać przerwaswiateczna@men.gov.pl.
Wszystko pod kontrolą
Dyrektorzy odpowiadają, że doskonale znają swoje obowiązki. Jak mówi Andrzej Ciesielski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 15 z Oddziałami Sportowymi w Raciborzu sprawa jest sztucznie nagłośniona. – Nigdy nie było problemu z zapewnieniem dzieciom zajęć i podobnie jest w tym roku. Wiemy już w jakich dniach ile dzieci skorzysta z naszych zajęć. Chwilo to będzie nawet dwudziestka. W zależności od potrzeb przydzielana jest odpowiednia liczba opiekunów – mówi dyrektor. – Na pewno czas dzieci będą miały zagospodarowany. Ten rok nie jest wyjątkiem, od lat zawsze staramy się dzieciom coś ciekawego przygotować - zapewnia także Małgorzata Araszczuk, zastępca dyrektora Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 11 w Rybniku. W większości szkół zajęcia zaplanowano w świetlicach. – To zajęcia plastyczne, ruchowe i medyczne. Korzysta z nich zazwyczaj kilkoro dzieci – mówi Joanna Porszke, dyrektor Szkoły podstawowej nr 28 w Rybniku Kamieniu.
Są ważniejsze problemy
Przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego zapewniają, że nauczyciele nie mają zamiaru uchylać się od pracy w święta. – Nie pamiętamy już czasów, kiedy minister zamiast rozwiązywać realne problemy posługuje się takimi metodami, nakłaniając do pisania donosów. Uważamy, że namawianie do donosicielstwa jest zawoalowaną formą pseudotroski minister edukacji o pracujących rodziców i niczym innym, jak chęcią przypodobania się tej grupie – piszą przedstawiciele ZNP. – Apelujemy do pani minister, by zadbała o to, gdzie dzieci w czasie zajęć opiekuńczych mają przebywać, bo jak wynika z naszych danych, co czwarta szkoła nie ma świetlicy – dodaje prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Adrian Czarnota