Pielęgniarki z Rybnika: Martwimy się o ”nasze” dzieci
Pracownice rybnickiego oddziału noworodkowego buntują się przeciwko decyzjom dyrektor szpitala. – Czujemy się terroryzowane – twierdzi kilkanaście pielęgniarek podpisanych pod pismem, które trafiło do dyrekcji.
Zamieszanie to wynik reorganizacji oddziału neanatologicznego oraz pionu ginekologiczno-położniczego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku. Dwa tygodnie temu pisaliśmy o odwołaniu długoletniego ordynatora tego oddziału i wyroku za mobbing. Teraz dyrekcja musi stawić czoła oporowi pielęgniarek, które nie chcą być przenoszone na inne oddziały. – Takie rozwiązanie uważamy za skrajnie nieodpowiednie i nierozważne.
Mamy kursy
Jesteśmy wykwalifikowanymi pielęgniarkami noworodkowymi z kursami, szkoleniami, potrzebnymi do pracy na tym oddziale, a kilka pielęgniarek ma studia wyższe – czytamy w piśmie, pod którym podpisało się kilkanaście pielęgniarek. – Przesunięcie nas do pracy na inny oddział, skutkować będzie brakami w naszym wyszkoleniu, będziemy musiały uczyć się specyfiki pracy danego oddziału od nowa. Martwimy się również o nasz odział i „nasze” dzieci. Ze specjalistek w naszej dziedzinie zostaniemy zakwalifikowane do sanitariuszy, czyli osób, które pomagają w pracach pielęgniarskich. Takie działanie uważamy za dyskryminujące. Stres, który od dłuższego czasu dawkuje nam dyrekcja spowodował, że na chwilę obecną czujemy się zastraszone, zaszczute, wręcz terroryzowane psychicznie – twierdzą pielęgniarki. Jak wskazują w piśmie, najkrótszy staż pracy na oddziale neonatologicznym wynosi 17 lat. – Mamy pytanie, czy tak postępuje się z długoletnimi, sprawdzonymi pracownikami – pytają.
Dobro pacjentów
Michał Sieroń, rzecznik prasowy WSS nr 3 w Rybniku potwierdza, że kilka z pielęgniarek zostało przesuniętych na inny oddział. – Pracodawca ma do tego prawo. Zdaniem dyrekcji, pielęgniarki były w tym czasie potrzebne na innym oddziale – wyjaśnia. Szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w rybnickim szpitalu, Bożena Janicka zwraca uwagę, że pielęgniarki nie zostały formalnie przeniesione. – Mamy tu do czynienia z czasowym oddelegowaniem, a to wiąże nam formalnie ręce. Wymieniliśmy z dyrekcją stos pism. Sprawa jest złożona, a najważniejsze powinno być dobro pacjentów – ucina.
(acz)